Ja uwielbiam BMW, szczególnie za tylny napęd. Do tej pory jeździłam e32 3,5l. Idealny jako wygodna limuzyna, a i na przyspieszenie nie narzekałam... Poza tym dobrze wspominam e34 2,5l z vanosem i z manualem. Też dawała radę. Jednak największą frajdę z jazdy dawała mi Z3 z silnikiem 1,8. Idealnie wyważony środek ciężkości współgrający z przyspieszeniem. Aż boję się pomyśleć, jak zachowuje się 2,8l :-) A narazie marzy mi się dwudrzwiowa e30 koniecznie z automatem, oczywiście w kolekcjonerskim stanie... Może kedyś taką zdobędę. Narazie z tylnionapędówek mam Pontiaca GP z 1978 i ukochanego Mieczysława 190D z zacnym przebiegiem 400 tys. km. Ale BMW też kiedyś kupię :-)