tym razem poza Polska wczoraj wracalismy piechota z kolacji w Dessau - byla ~23.00 - niby centrum Dessau a bardzo slabe oswietlenie. Przed dworcem glownym i galeria handlowa peugot 207 wymusil przy lewoskrecie pierwszenstwo na czyms gabarytami podobnymi do YBR250. Pierwszy raz w zyciu sluszalem taki dzwiek pekajacych plastikow w 207 i moto szorujacego po asfalcie. Huknelo z tylu, wiec nie widialem nic, ale natychmiast bieg w kierunku jednosladu. Cale szczescie motonita sam wstal spod wywroconego moto zanim dobieglem do sprzetu (jak i z 10 osob spod galerii) - zrozumiale, ze byl w szoku, ale trzymal sie dzielnie. Ktos dzwonil po psy, kto inny po karetke. Krwi brak. Z racji, ze bylem po kilu bro, samego wypadku nie widzialem, a i moj niemiecki lezy, to po upewnieniu sie, ze motonita ma sie nienajgorzej oddalilem sie od miejsca wypadku - swiadkow wystarczajaco duzo. Sprawa oczywista. Nie wiem, czy kiedykolwiek byliscie wieczorem w post-NRDowskim miesicie - po 21 zycie zamiera. Do dzisiaj nie mam pojecia jakim cudem te dwa pojazdy znalazly sie w tym samym miejscu o tym samym czasie. ten pier***** lewoskret...