Skocz do zawartości

Żurek

Forumowicze
  • Postów

    828
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi opublikowane przez Żurek

  1. Sam jeszcze podumam. Brat wspomniał iż "przerywa" albo "poszarpuje" (jak zwał tak zwał) nawet podczas hamowania silnikiem. Nawet wpadła mi do głowy myśl że obracając silnik kołem przy regulacji ( na 5b) przeskoczył pasek rozrządu na kołach ale kurna przecież nikt tego nie szarpał jak świni więc to raczej wykluczone. Trzeba sie przyjrzeć sprawie. :D

     

    Czyli niby zrobiłem po Bożemu te luzy, no chyba że producent na cwaniaka coś przekombinował w tych piecach. Np. inny wałek rozrządu czy cuś.

  2. Waha.

     

    Problem polega na tym iż ile udało mi się zaczerpnąć informacji co do luzów zaworowych to wszystkie były inne. ;| W końcu zakończyłem szukanie i wziąłem to na własny rozum.

    Zostało 0.13mm na ssących i 0.25mm na wydechu. (choć niby z podręcznika matiza wynika że wydech ma mieć od 0.30 do 0.34! Ale co tam aż tyle ma się rozciągnąć? Przecież zawór czy konik to nie szyna kolejowa, a i tak rozgrzany klepie zaworami jak OHV (wiem że jeden konik ma zbyt duży luz na ośce i tak rytmicznie podzwania :D)

    Aha dodam że luzów na ssących nie zmieniłem a na wydechu było wszędzie po 0.30 z kawałkiem(1. chyba nawet 0.35) ale nie miałem odpowiedniego listka. I te wlaśnie zmieniłem bo pewne źródło podawało 0.20...

     

    I wydaje mi się (niemal jestem pewnien) że od tej pory kiedy wlazłem pod maskę i naprawiłem ten sajgon (waliło olejem z pod takiej przejściówki pod kopułką, i te nieszczęsne luzy) zaczął przerywać na obrotach od średnich do ile tam on sie wkręcić może. Moc jest- na niskich dajesz ognia ciągnie, na wysokich też tylko odczuwalne jest jakby gubił czasami 1 garnek na krótką chwilę jak dajesz np 4b do 120km/h.(przy pałowaniu pod czerwone przerywa ciągle w mniej więcej podobnych odstępach czasowych)

    Nie wiem czy szukać pod maską tego problemu, czy może coś innego- bo tak zaawansowanego techniczne auta jeszcze nie naprawiałem sam. :D

  3. Już jest spoko. Doszedłem po uszkodzeniach na wężyku które mnie nakierowały do odpowiedniego czujnika. ( koło puszki, czarnej, plastikowej znajdującej sie po lewej stronie komory silnika).

     

    Więc teoretycznie pod maską prace zakończyłem. 3 dni dłubańska ale świnia dalej "przyczka" na pewnych obrotach.

     

     

    i tak babsko twoje będzie innemu dawało a ty już jej nie przeszkodzisz.....

    A ale przynajmniej zasuwa rowerem :D A nie "daj 5 dych bo w zbiorniku sucho".

  4. michoa chwali tak swoje Tico a że rozglądałem sie za innym autem... wuala!

    Ale nic z tego, to nie tico- życie mi jeszcze miłe.

     

    I nastał poważny problem. 1. wężyk nie jest wpięty tam gdzie powinien.

    Jest to jakieś podciśnienie które prowadzi do przepustnicy, i tyle wiem.

    Gdzie powinien być wpięty drugi koniec ? Szukałem i szukałem i jak wisiał tak wisi dalej, :/ a gdzieś siedział bo końcówka jest rozszerzona

     

    .tu pare fot: (słabe ale aparat ma już z 10tys lat)

    post-50599-0-14165400-1380475564_thumb.jpg

    post-50599-0-39847200-1380475633_thumb.jpg

    post-50599-0-76751900-1380475675_thumb.jpg

  5.  

    przypomnij sobie swój tekst pod ogłoszeniem sprzedaży motocykla o gaźnikach i pomyśl :biggrin: co zrobiłeś źle, że trzeba to poprawiać.

    Zanim zrobisz to ponownie to postaraj się zrozumieć jak pracuje taki gaźnik i po co jest tam tyle części :banghead:

     

    Właśnie ostatnio grzebał w nich mechanik, z tego względu iż ja sam nie dałem sobie z tym rady

    (teoretycznie miał to poprawić :) ). I nadal jest jak było...

     

    Ale nie będę na nikogo zwalał, na pewno robię coś nieprawidłowo.

  6. Rozbierałeś baterie gaźników, czy czyściłeś je skręcone ze sobą?

     

    Jeśli rozkręcałeś baterie możesz liczyć na przecieki paliwa, i apiać to samo. (gdzieś czytałem aby jednak powstrzymywać sie od tego)

    A teraz czy części trafiły w te same gaźniki?

     

    Co do regulacji serwisówka ma bardzo dobrze opisaną instrukcje. Oczywiście teraz ustawienia mogą odbiegać od tam podanych.

  7. Z przebiegami chodziło mi o to, że na używanym samochodzie zrobisz 100tys. bez mega wydatków a w używanym motocyklu to pewnie już ze dwa, trzy razy silnik by się wymieniło (na używany oczywiście) albo wydało krocie na serwis.

     

    Chym ciekawe jakie te motocykle słabe są. To mi się zbliża 100tysi ( może już 200 przez 32lata, a historii mego moto nikt nie zna może piec jest inny, może zegary), i dalej do przodu. A w aucie nie koniecznie ...

  8.  

    To chyba nigdy gazu w aucie nie miałeś. Bez żadnej ingerencji taki gaz, zwykły i,II generacja przejeździ więcej niż twoje suzuki do remontu kapitalnego. (ja u siebie kiedyś zrobiłem 40tys. i nic oprócz świec, kabli i raz filtra nie wymieniane) Teraz sobie przelicz ile trzeba wydać na części przy takim przebiegu w motocyklu który jest używany i już ma nakulane 50tys. Auto jest trwalsze jak motocykl i części są tańsze niż do japanbike. Na LPG koszty paliwa są też mniejsze więc nie wiem gdzie tu ekonomiczność motocykla. Jedynie OC i przegląd jest tańsze. Dla przyjemność oczywiście motocykl lepszy (chociaż może jakbym przejechał się ferrari to może zmieniłbym zdanie ;) ) ale dla ekonomiki to zdecydowanie samochód wygrywa nawet w stosunku do nowego chińczyka bo spróbuj nim zrobić 100tys. km i podlicz koszty :) .

     

    Przecież napisałem wyraźnie że nie opłaca mi sie ładować gazu do mojego rzęcha z tego względu że fury nie używam cały rok, a instalacja LPG jaką bym zakładał była by pewnie nowa . I zanim ów instalacja mi sie zwróci minie chyba z 2 lata. :) A mam plan zmieniać auto na kombi w ciągu lat 2-3 (chyba że klęknie coś grubego to wcześniej) więc możliwe że bym wtopił. I TAK LPG sie by mi opłacało jeśli kupił bym świeże auto, zarzucił nową instalkę, ewentualnie kupił auto juz z LPG. W moim wypadku balansował bym na granicy opłacalności inwestycji, wiec po co mi to. Na odcinki 2km do sklepu po zakupy to ja beny zaleje, w zimę się wsiada i jedzie.

  9.  

     

    teoretycznie to rozsądniejszym wyjściem było by wrzucić w furę gaz-wybulisz 1000 na instalację ale szybko się zwróci nawet w rupieciu co pali 7 gazu no ale w sumie to podzielam twoje zdanie :D

     

    auto latem jest wk***cę, postoi w słońcu to w środku wysiedzieć nie idzie, zaparkować ciężko, stoisz w wahadłach przy robotach drogowych, ogólnie miasto zawsze wolniej zrobisz.......auto jest dobre na późną jesień, zimę i wczesną wiosnę kiedy na motocykl trza sie opatulać, albo leży śnieg i cięzko się jeździ na moto, latem preferuje 2 koła :D

     

    mnie chiński kibel pali 2.2-2.4 ale sypie się jak ogar 200 albo i gorzej strach dalej jak 2km jechać :D myśle go zmienić na enduraka 125 4T spali 3/100 a nawet jedzie (10-12KM i te 100 poleci w terenie teź coś wyrzeźbisz )albo jakiś kibel 125 4T tylko nie mam floty.........

     

    A olać gaz do fury. Nie opłacalna sprawa ładować bidazawór do szrota który ma ganiać tylko od jesieni do wiosny, który i tak pali tyle samo beny co suzuki. Potem serwisy, trafi sie jakiś beznadziejny parownik - problemy, eeee na gazie to tylko placki smażyć albo konkretna instalacja w aucie który dobrze znosi gaz. Przestało mnie bawić zmienianie fur co 2 lata bo się szrota kupiło i nie opłaca sie robić. Tego co mam robie na bieżąco i ganiam.

     

    To ten Twój chiński kibel nawet zużycie paliwa ma nieadekwatne do swoich możliwości jezdnych! Dziś byłem na giełdzie GN 125 no kombinowany cos z silnikiem, gar zdejmowany, ale nieźle pali, trochę coś tam szeleści ale nie kopci, kręci sie nieźle. Widać odwaloną chałę w piecu, wszędzie sylikon i uszczelki popękane wyłażą, ale suchy. I ile on palić będzie? ze 3l a jego cena porównywalna z chińskim skuterem jak i skomplikowanie konstrukcji, ba nawet WSK dobrej za ta kase by nie chapną. Kumpel sie ostrzy na niego żeby do roboty ganiać.

     

    O przypomniałem sobie że też mam chiniola, faktycznie. Ino mój na chwile obecna działa jeszcze przyzwoicie fakt ze boje sie tym dziadostwem jeździć bo ramę sam spawałem (złamał sie biedak) zresztą bez sprzęgła nie ogarniam. Jedno co mnie martwi to dziwne świszczenie w silniku. Mam nadzieje że to nie jest od oleju maszynowego (zamiast silnikowego). Ogólnie masakra na 2 kołach. Pali ciężko e-start nie działa, połamany, wszystko lata ( po 7 tys przebiegu) kierunki sie palą cały czas :D ale mrugają jak trzeba. Jednak przyśpiesza, hamuje, nawet gumę da rady palić, taki szatan z niego.

  10. , teraz skuter w potrzasku to portfel niczym aktorka porno w filmie sado macho, 2 tygodnie pojeżdżę i znowu do pełna i 150 zł pęka, a kiblem to za 120 miech opękałem łącznie z wyjazdami na plenerowe castingi na moją gosposię ......

     

    5.58 u mnie stacja BP masakra....

     

    150 za 2 tygodnie jazdy to jeszcze jest ok. Ostatnio zacząłem robić więcej kilometrów a za 1200 się po prostu nie da, więc powstał chytry plan nie remontowania silnika w GS a zajęcie się rejestracją WSK'i. 2.5l na 100km ? Tak to ja mogę!

  11.  

     

    Poza tym do obojga :

    - Nauczcie sie zmieniac biegi podczas jazdy, to samo z wrzucaniem na luz.

    Nie stajesz na skrzyzowaniu i dopiero starasz sie zrzucic na luz tylko zrzucasz go dojezdzajac do skrzyzowania, albo stajesz na

    jedynce i sprzegle.

     

    Ostatnio tak robię bo się po prostu nie da inaczej. :) dzięki

  12. A gdy stoisz np. na światłach z zapiętym pierwszym biegiem, i z wciśniętym sprzęgłem(silnik pracuje), motocykl próbuje ruszać ?

     

    Sam nie mogę się uporać ze swoją skrzynią i sprzęgłem. Sprzęgło nie ciągnie(nie muszę trzymać motocykla żeby nie ruszał sam), nie ślizga się a gdy zredukuje biegi np. do 2 i stoję na światłach, po czym chcę wbić luz to wskakuje 1 i nie wyjmę jej bez gaszenia silnika. A jeśli zatrzymam sie na biegu 3 albo 4 to koniec, nie zredukuje do 1 za diabła. Trzeba ruszać zwykle z 2 albo 3 jak nie ma czasu na zgaszenie. Czasem skrzynia zablokuje się między biegami. Czasem też jedynka nie wskakuje nawet gdy trzymam dźwignie i lekko popuszczam sprzęgło jakby wodzik chwytał ale ześlizgiwał się... Coś mi sie wydaje że skrzynia mi sie kończy. W czasie jazdy biegi wchodzą ok, bez sprzęgła również żadnych zgrzytów stuków nic niepokojącego, nie wypadają. A z trafieniem luzu jest masakra, z 1 na luz jest nie możliwe z 2 na luz czasem sie uda.

  13. Nie jesteś pierwszy który z tym eksperymentuje. Pogłoski mówią że jest spoko. Słyszałem nawet że olej silnikowy nie traci swoich właściwości smarnych nigdy, tylko po prostu brudzi się. Sam miałem ochotę na taką zabawę jednak zrezygnowałem gdy olej przybrał dziwną konsystencje. :) Ale lanie do auta oleju z motonga to normalka.

     

    Dobra tam z tymi olejami...

    Niech IZO nam powie czym on jeździ, bo w takim razie dla mnie jego auto wystarczy na połowę mego życia.

  14. Napewno trzeba wymienić simmeringi. Nie wiem jak teraz z iskrownikiem... Najdroższa część bo cały kosztuje ok. 100zł

    No jak, jak- rozbierasz, suszysz, czyścisz, sprawdzasz cewki, przerywacz i całą resztę po kolei. Może akurat są sprawne i naprawa zamknie się w paru złotych. Simering po stronie zapłonu łatwo wymienić natomiast od strony sprzęgła możliwe że trzyma, jego zostaw na koniec bo do wymiany należy rozpołowić silnik. Jeśli silnik nie stoi to jest potencjał. Może się uda bez większego dłubańska, ale to nie zagwarantuje poprawnej pracy silnika.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...