Powiem wam coś.
Może i mam tylko 17 lat i pewnie stwierdzicie, że niewiele wiem o jeździe i takie tam.
12 grudnia 2009r. miałem wypadek.
Jechałem na skuterze, może i jechał troszkę więcej niż powinien (60km/h), ale bez przesady. Fakt - było to już dawno po sezonie motocyklowym, no ale prawo do jazdy i ubezpieczenie mam na cały rok :)
Gościu w puszcze jadąc z rodziną, nie zauważył mnie i jadąc z przeciwka wykonał lewoskręt nie ustępując mi pierwszeństwa.
Oczywiście dzwoneczek.
Jeśli chodzi o obrażenia, to nie pamiętam wypadku, ani wielu rzeczy, ale naprawdę mógłbym całą litanię wymienić (m.in. Wstrząs mózgu, złamany nadgarstek, kość łonowa i kulszowa; oraz pęknięty żołądek przez co mam dużą bliznę na brzuchu).
Pomijając fakt leżenia (!) i tylko leżenia miesiąc w szpitalu, plus miesiąc rehabilitacji i jeszcze czeka mnie operacja wycięcia odłamków kostnych z ręki; orzeczenie winy sprawcy z sądu dostałem dopiero 3tygodnie temu.
Sprawa ciągnęła się dość długo, sprawca był strażakiem, dostał wyrok 4lata w zawiasach na 2 i stracił przez to pracę. (strażak nie może być karany).
Teraz jestem w trakcie walki o odszkodowanie, wynająłem do tego tzw. "papugę" - prawnika z firmy COMPENSATA. Jako, że trochę wycierpiałem, uważam że lepiej niech się tym zajmie osoba w tym temacie wykwalifikowana.
Jutro rano (tzn już dzisiaj) o 8.00 przyjeżdża rzeczoznawca. Zobaczymy co wymyśli.
Jeśli chodzi o pomoc w uzyskaniu odszkodowania - polecam takie firmy! Naprawdę wiedzą co jest grane i nie odpuszczą TU za grosze ;)
Pozdrawiam!