Przede wszystkim powitać wszystkich. Jestem w tym towarzystwie nowy. Obowiązkową lekturę zaliczyłem od pierwszej do ostatniej strony i muszę powiedzieć ,że bardzo mi odpowiadają te klimaty.Jestem typowym szajbusem, który po demoludach miał przerwę jakieś ponad15 lat Wybrałem Magnę ze względu na niepowtarzalny styl,kasę jaką miałem i zaskakujące (innych) osiągi, wiedziałem ,że może być to awaryjny sprzęt, ale mając na względzie uwagi zacnych forumowiczów ,że trzeba przecież dbać, wymieniać , pucować itd uznałem ,że chyba tak źle nie będzie.
Nabyłem drogą kupna Magnę v45 z 1982 roku. wygląda ładnie i chyba za bardzo nie wyeksploatowana.W Europie od 1991 (Holandia) licznik 19,5 tys mil.
Chcę podzielić się wiedzą na temat mojego przypadku i później poproszę o pomoc.
Po wszystkich niezbędnych wymianach:Olej,świece ,filter pierwszym niedomaganiem było wyłączanie się przodu. Po prostu jak się nagrzał,to przednie gary szły spać,a ja kołysałem się do domu na dwóch tylnych.
Pojechałem do mechanika,zrobiliśmy synchro gaźników i w drogę.Dalej to samo przód padł.Problem ustąpił po regulacji luzu zaworowego.Był za mały, jak się nagrzał, to w ogóle nie otwierały się zawory, nie dostawał papu i milknął.
A teraz prośba o pomoc: Do pełni szczęścia pozostał mi problem wariującego obrotomierza.Przeczytałem tu na forum,że na bank to objaw padających modułów zapłonowych(dzięki koledze,który o tym pisał).Postanowiłem sobie z tym poradzić na swój sposób ale nie przyniosło to rozwiązania.Kupiłem dwa moduły zapł.jeden w Polsce (315zł),drugi w USA (25 EURO) i dalej to samo.Mam wrażenie ,że po wymianie tego z Polski objaw jakby na jakiś czas minął ale potem powrócił.Może to była tylko sugestia,a może coś innego psuje mi moduły?NIe wiecie co to może być?
Chciałbym kogoś z kolegów poprosić o to,żeby zgodził się podpiąć moje moduły do swojego sprzęta,wiecie o co chodzi, żeby sprawdzić czy przyczyna w nich leży.Mogę, przyjechać jak trzeba , albo wysłać pocztą lub się gdzieś umówić. Jestem z Żar woj lubuskie. Pozdrawiam jeszcze raz.