Witam
Zacząłem działać przy sprzęcie od gaźników dlatego bo jak próbowałem 1 raz go odpalić to paliwo tryskało powrotem z jednego gaźnika. Po min 2 latach postoju stare paliwo (nawet nie wiedziałem, że stare paliwo tak śmierdzi - tragedia) wytrąciło taki osad, który unieruchomił pływak pozapychał dysze - ogólnie syf. Działam ze sprzętem u siebie w garażu, ale większość tych bardziej skomplikowanych prac wykonuje kolega - który pracował wcześniej w servisie motocykli (wyczyścić gaźnik może każdy, ale potem to wyregulować.. to już nie junak czy emka - wymieniłem bo niegdyś posiadałem i sam przy nich grzebałem). To, że nie pyka na jeden garnek wnoszę po tym (tak jak opisałeś) po pracy i ciepłocie wydechu, świece wymieniałem bo tak jak pisałem wcześniej miałem przebicie no i myślałem, że jak zmienię na inny typ będzie lepiej. Faktycznie chodzi lepiej (wcześniej było przebicie iskry przy fajce - było widać i słychać:-). Po odpaleni (na pełnym ssaniu) od pierwszego kręcenia - bez jak to opisałeś opiłek z zębatek rozrusznika:-) pracuje na jednym garku, potem stopniowo... stopniowo w miarę rozgrzewania się zaczyna gadać pierwszy cyl. Jak już całkiem załapie pracuje normalnie wyłączam ssanko i jest ok.(tzn. normalnie się wkręca i ładnie schodzi z obrotów. Myślę, że miernikiem nie da rady sprawdzić kabli i stara metoda "organoleptyczna" - widać i słychać jest jedyna - ewentualna podmianka, o którą ciężko:-). W sobotę będę działał dalej, aż do skutku:-) Tak jak napisałeś - sprawdzę jeszcze raz kable.
pozdrawiam