Weż normalnie weź!!!! :banghead: :evil:
On zawsze zaczyna jezdzic kiedy ja juz puchne......ja chciałem ale moje body poczebowało pittstopu....siła wyzsza!!!!Ale nastepnym razem.....zreszta Don Vittore był wczoraj słabego zdrowia wiec jakbym go cyknał to by zaraz było ze słaby ze chory i ze dlatego..nie nie nie...!!!zwyciestwo musi smakowac wiec nastepnym razem......W niedziele złapałem 1:02:70 cos wiec coraz blizej do zbicia jedynki.........I przy okazji pozdrowienia dla kolegi od czerwonego Suzuki WPN . . . . z soboty......To była naprawde piekna walka!!!!!!!!