Skocz do zawartości

Yamana

Forumowicze
  • Postów

    4
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Yamana

  1. Witajcie. Ja może opowiem jak było w moim przypadku. Więc jeden Pan wymusił mi pierwszeństwo przejazdu i przez to zaliczyłem glebę. Za porozumieniem stron spisaliśmy oświadczenie w którym on przyznał się do winy i się pod tym podpisał. W motocyklu cała prawa strona została przeszlifowana - lusterko, plastiki, pokrywa silnika, felga, wydech, stopki itd. Jednak mimo tego motocykl był calutki (wszystko proste i całe) , a wszystkie zarysowania na każdej części znikome. Co dalej? Zgłosiłem szkodę w ubezpieczalni sprawcy, a potem przyjechał rzeczoznawca i porobił dokładne zdjęcia, oraz wypełnił ze mną jeszcze raz całą dokumentację odnośnie tego zdarzenia. I teraz dochodzimy do sedna - czyli co z motorem??? Motocykl jest naszą własnością i do nas należy decyzja co z nim dalej zrobimy. NIE MA SIĘ CZEGO BAĆ Ubezpieczalnia wycenia motor na wartość z przed wypadku. Zwracają uwagę na oryginalność części, przebieg itd. Potem wyceniają wartość motocykla po wypadku. Na podstawie tego obliczają odszkodowanie jakie ci wypłacą, bo od wartości z przed wypadku odejmują wartość po wypadku i tą różnicę nam wypłacają, a motocykl jest do naszej dyspozycji. Możemy dalej nim jeździć, sprzedać, złomować... co chcemy. U mnie stwierdzili szkodę całkowitą, ponieważ jak by ubezpieczalnia miała mi naprawić motor z oryginalnych części w serwisie, to wartość naprawy przekroczyłaby wartość motoru z przed wypadku. Wyliczyli że: wartość przed wypadkiem = 5.600,-zł ,a Wartość po wypadku = 2.500,-zł Czyli 5.600,-zł minus 2.500,-zł = Odszkodowanie 3.100,-zł Podsumowując... Należy udowodnić rzeczoznawcy i pokazać mu wszystkie i wszelkie uszkodzenia, aby wartość po wypadku była mała. Dlaczego??? Po to, aby różnica - nasze odszkodowanie było wysokie. Wiem że to jest masło maślane ale tak to właśnie wygląda i na prawdę jest to łatwe. Pozdrawiam.
  2. Miałem Valvoline Syntetic White czy jakoś tak. Powiem wam że było w nim fajne tylko to że był biały. Cały kurz i syf z drogi się do niego lepił więc po kilku kilometrach był czarno siwy od syfu. Po 200 - 250 przejechanych klockach smar był wszędzie tylko nie na rolkach łańcucha. Teraz mam smar FUCHS i jak dla mnie jest rewelacyjny. 400 kilometrów i smar wciąż jest na rolkach, nie chlapie jeśli nie przesadzimy z ilością, świetnie penetruje i nie przylepia się do niego kurz i piach. Duża puszka 400ml kosztuje około 30zł i to jest bardzo dobra cena jak na takie właściwości.
  3. Dokładnie tak jest jak koledzy piszecie :D dolałem do prawie maxa oleju (dwie setki od połowy stanu) , tak że w "oczku kontrolnym widać ledwie co pęcherzyk powietrza i po problemie". Dyskutowałem wczoraj na ten temat z moim doświadczonym kolegą który wcześniej miał tak w Diversonie 600 a teraz w Fazerze 1000 i potwierdza wasze słowa, że: "czujnik jest OK, to poziom oleju musi być blisko maxa". Dziś śmigałem do pracy i nawet raz kontrolka smarowania nie zaświeciła się w trakcie jazdy i na jałowym biegu :D Kamień spadł mi z serca. Dziękuję wszystkim za pomoc. pozdr.
  4. Mam ten sam problem co TYSON z tym że ja śmigam Yamahą FZR 600R z 1994r. Jak widzę zapalającą się krwisto czerwoną kontrolkę oleju to mam dziwne wrażenie że mój silnik dostaje ostro po dupsku :( Oczywiście stan oleju jest i dolałem setkę oleju więcej dla pewności. Niestety problem jest nadal. Zapinam 1 potem 2 i kontrolka się zapala nawet gdy przyspieszam powoli. Odruchowo odpuszczam gaz. kontrolka po około 2-3 sek. gaśnie i można śmigać dalej. Koledzy, pomóżcie rozwiązać problem. Boję się że ta dolegliwość skatuję silnik.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...