Panowie pomocy.
Odebrałem dzisiaj moja VTR 1000 F z 2002 roku od mechanika, który miał wyczyścić i zsynchronizować gaźniki. Z tego co opowiadał dobrze zrobiłem, że się tym zająłem, bo w gaźniku było tyle syfu, że garściami można było wybierać...
Faktycznie jest różnica: silnik chodzi dużo równiej i trzyma obroty (na luzie), a po puszczeniu manetki od razu schodzi do takich jak powinien mieć. Stało się jednak coś strasznego, motor stracił ducha, w ogóle nie przyspiesza tak jak powinien, na zabrudzonych gaźnikach przy 3k obrotów przednie koło podrywało do góry, a teraz boje się, że osobówki zaczną mnie na światłach wyprzedzać - dopiero jak wejdzie 6-7k obrotów to rwie do przodu jak trzeba.
Wróciłem do mechanika i powiedziałem, że ma to poprawić, a on stwierdził, że się nie znam i motor przyspiesza dobrze (przecież to nie rakieta). Ale jak zacząłem naciskać to stwierdził, że mam zawory nie wyregulowane ... i kiedy gaźnik był zapchany podawał mniej paliwa i wszystko było ok, a teraz podaje tyle paliwa ile trzeba i motor się zalewa.
Jutro i po jutrze przychodzą kupcy - chciałem żeby maszyna dała z siebie wszystko, a tylko jej zaszkodziłem.
Co robić??
---------------------
Umieściłem pytanie w tym temacie, bo było tu coś o gaźniku w VTR - nie chciałem powielać problemów.
Mam nadzieje, że nie robię bałaganu.