Skocz do zawartości

Luku

Forumowicze
  • Postów

    32
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi opublikowane przez Luku

  1. Trzeba przyznać, daliśmy radę ;-)

     

    Było chyba 11 drużyn, ale stabilne tempo Konrada w połączeniu z pomysłowością heńka i moim skromnym wkładem dało nam 2 miejsce.

    Odnośnie toru to z pewnością nie jest on zaprojektowany z myślą o wyścigach motocykli sportowych. Przerzucanie sprzętu z jednej strony na drugą w ciasnych winklach bez chwili wytchnienia wymaga w tym przypadku dobrego przygotowania kondycyjno-siłowego. Nitka jest bardzo ciekawa i mocno wyprofilowana. Zawiera zróżnicowane zakręty przez co można poćwiczyć prawie wszystkie aspekty techniki jazdy.

     

    Miałem okazje uczestniczyć też w niedzielno - poniedziałkowym szkoleniu, które było całkiem ciekawe. Mirek zaplanował na każdą sesję inne zadania i zabawy. Można było polatać bez napinki na czasy i poćwiczyć prawidłową pozycję na moto, prawidłową linie przejazdu, wyprzedzanie itd. Czasem jeden dzień na torze z ciekawymi ćwiczeniami i bez napinania na czasy i próbę pokazania kto tu jest najszybszy może więcej wnieść w technikę jazdy niż tydzień latania na 100 % możliwości.

     

    Z ciekawostek to mogę jeszcze dodać, że w przyszłym roku Mirek planuje zorganizować na Kisielinie nocny wyścig endurance, a to chyba będzie pierwsza tego typu impreza w Polsce. Klimat pewnie będzie niesamowity tym samym mam nadzieje, że będzie to okazja by spotkać się ponownie w tym samym składzie.

  2. W tamte strony się jeszcze nie zapuszczałem, poza tym na Poznań by mnie nie wpuścili ;-)

    Latałem na Slovaki, na Hungaro i w Brnie. Coś tam się kulam... Tempo około 8-10 sekund wolniejsze od Kosy i Paska. Na Fun Cupach koło 15 miejsca w najszybszej grupie. Gorzej z kondycją...

     

    Nie mam trzeciej osoby. Jak kogoś masz to daj znać. Chyba że ktoś z forum chętny...?

  3. Yuby co masz na myśli?

     

    heniek ja osobiśćie jeszcze nigdy nie miałem okazji jeździć na torze kartingowym, tym bardziej w Kisielinie gdzie mam od siebie 400 km... cena to 450 zł za drużynę 3-osobową. Myślę, że drużynowo może być niezły fun. Dobra kondycja będzie na wagę złota.

  4. Gruzy będą zawsze, ale zauważ, że obecnie jest masa zawodników, którzy na sprzętach za chore pieniądze nie mogą zejść poniżej 1:40, a chłopaki robili lepsze czasy za czasów pucharu GSXR-a. To będzie zaraz 10 lat temu... Co się zmieniło? Ano chyba to, że te 10 lat temu wjazd na tor tyle nie kosztował i ludzie mniej pitolili o elektronice, a więcej jeździli. Nie wspomnę o tym, że jak na Poznań wpada średnio ogarnięty zawodnik zagraniczny to robi lepsze czasy niż krajowa czołówka. Tylko on ma wyjeżdżone właśnie kilka tysięcy godzin na różnych torach, a Polak niestety nie :( Stąd właśnie moja konkluzja: zamiast inwestować w kolejne patenty trenować. Jak nie ma kasy na trenowanie wypasionym ścigaczem, to kupić sobie 2-suwowego crossa i nakurwiać co drugi dzień po twardym, szybkim torze. Uczyć się jazdy poza granicą przyczepności, uczyć się zacieśniania winkli gazem, uczyć się wchodzenia w zakręty na odpływającym przodzie, a przede wszystkim przyzwyczajać się do trzymania gazu niezależnie od tego, co się dzieje z maszyną.

     

    Polać mu, bo mądrze gada.

  5. Miałem okazje polatać z Paskiem i Kosą na Hungaroringu początkiem czerwca, ale nie szło za chłopakami nadążyć ;-)

    1:56,500 to niezły kosmos...

     

    Odnośnie rundy to Kosa pokazał klasę... Pasek niestety tym razem miał trochę mniej szczęścia.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...