bez złośliwości odpowiem ci, że dokładnie tak jest. proceder wygląda następująco(obserwowane z boku): kursant myśli: o przeskoczę sobie na tym żółtym świetle (przechodzącym mocno czerwonym). instruktor myśli: nie mamy szans jeżeli wpadniemy na czerwonym świetle na to skrzyżowanie. następnie instruktor przenosi ciężar na podnóżki, łapie za klamkę hebla (sięgając ręką ponad barkiem kursanta) i hamuje. maszyna staje momentalnie w miejscu, instruktor wybija się energicznie ze swoich podnóżków, ląduje z boku motocykla i podpiera go, gdyż ten zaczyna się osuwać.
bez żadnej złośliwości mogę powiedzieć również, że metoda znacznie skuteczniejsza niż konfrontacja z ikarusem właśnie wjeżdżającym na skrzyżowanie (wersja realistyczna), czy krzyknięcie przez radio "Ej uważaj, jedziesz na czerwonym" (wersja optymistyczna)
a swoją drogą jak to jest w Poznaniu: jedzie instruktor za kursantem ten przeskakuje na czerwonożółtym a instruktor za nim na w pełni czerwonym świetle czy staje i spotykają się po 2h w ośrodku ?