Skocz do zawartości

krzysztofjp

Forumowicze
  • Postów

    80
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez krzysztofjp

  1. Na początek dobre jest prawo jazdy. Chyba, że kupisz skuter z Tesco - ale wtedy prawko też wskazane.
  2. Niby tak... Tylko - tak mi się wydaje - jak nie było policji, to taki kierowca może odwołać swoje oświadczenie i wtedy trzeba będzie orzec o winie.A to już zadanie dla sądu.No i to potrwa.
  3. Żyj tak, aby nawet grabarz zapłakał na Twoim pogrzebie.

  4. Żyj tak, aby nawet grabarz zapłakał na Twoim pogrzebie

  5. Witam, Dziękuję wszystkim za pomoc - w sensie za porady - bo mimo mego dość mętnego opisu, wiele dały mi te wyjaśnienia. Bardzo serdecznie pozdrawiam
  6. Świetnie wiem, że ten mój opis nie rozjaśnia sprawy.Ale dlatego właśnie napisałem tego posta, bo chcę wiedzieć co się stało (co by tego nie powtórzyć) - moje zdziwienie tym wypadkiem jest ogromne. Co mogę dodać? Moto (250 cc) niezbyt stare, ale mocno zużyte i pewnie też miał ślizgi, raczej słabo utrzymany i niezadbany. Przednia opona słabsza (nie jestem pewien, ale może była niezbyt równo wytarta) tył generalnie ok. Ja tego dnia siedziałem już chyba z 8 godzin na motorze, więc mogłem być zmęczony (no ale czy jazda na motorze może męczyć ? :) ) 1) Może nagle zblokował się przedni hamulec? - no ale jakoś bym chyba poczuł, że rzuca mnie na przód? 2) Gdybym wpadł w jakiś poślizg (nawet przodem), to tez pewnie najpierw poczułbym (i usłyszał ?) że najpierw sunę do przodu, a dopiero potem gleba. 3) Znajomy mówił, że może zmęczenie i że wyrwało kierownicę - no ale motor lekki, a nie jakaś kolubryna. Osobiście obstawiam warianty: 1) Rzuciło mi przednie koło - w sensie poślizg (jak na lodowisku) - bo coś było na drodze. 2) Coś zblokowało motor. I z góry dziękuję za wszelkie wskazówki.
  7. Witam, Mam niewielki staż motocyklowy - ponad 5000 km - i proszę o wyjaśnienie przygody, jaka mi się wydarzyła. Generalnie jeżdżę ostrożnie, nie szarżuję i staram się uważać. A więc było tak: Wjechałem prostą, asfaltową drogą na niewielkie wzniesienie.Asfalt był w dobrym stanie i (raczej) nie wpadłem w żadną dziurę. Droga była prosta, trochę mokra - a raczej wilgotna - po deszczu, ale bez żadnych kałuż.Na asfalcie było troszkę piasku - coś jakby pomiędzy bardzo drobnym żużlem a grubszym piaskiem (to stwierdziłem już po wyjęciu kilku takich ziarenek z nogi, bo spodnie się przetarły...).Ale generalnie nie było tego zbyt wiele. Zacząłem zjeżdżać z tego wzniesienia, a z racji tego, że był już zmierz i byłem blisko celu podróży jechałem nie więcej jak 40 km/h. No i nagle w ułamku sekundy - leżę.Coś jakby skręciło kierownicę na prawo - ale nawet tego nie pamiętam. Nie wiem dlaczego.Nie poczułem żadnego poślizgu - ani tyłem, ani przodem.Nie poczułem,aby coś mną "rzuciło".Nie hamowałem.Nie poczułem, aby zblokował się przedni lub tylni hamulec. Opona przednia była w niezłym stanie - choć nie idealna, tyla lepsza. I teraz to pytanie - co mi się przydarzyło ? Dlaczego się wyglebiłem? Czy może coś było rozlane na asfalcie ? (osobiście niczego nie widziałem).Czy to przód wpadł w poślizg? - opona co prawda nie najlepsza, ale chyba bym jakoś poczuł poślizg? Droga była prosta....Tak na przyszłość chciałbym być mądrzejszy.
  8. http://moto.allegro.pl/item464687540_er_5_...k_17tys_km.html a tu to samo za 7700 :crossy:
  9. Witam, Poszukuję do kupna Hondę CB 250 lub CBF 250 generalnie nie starszą niż 2000r, bezwypadkową w rozsądnej cenie. pozdrawiam Krzysztof
×
×
  • Dodaj nową pozycję...