Witam troszkę już kombinowałem i jeszcze nie doszedłem do przyczyny więc piszę tego posta może ktoś się z tym spotkał... Generalnie na początek trochę info o moto i o tym jak "chodzi" : - zapala na dotyk zarówno zimny na ssaniu jak i zagrzany bez ssani i bez gazu - chodzi dosyć dobrze - osiągi ma w normie, spalanie też - kolor świec OK kawa z mlekiem - czysty filtr powietrza - gaźniki rozebrane i wyczyszczone Jedyne co to gaźniki nie były synchronizowane... Problem : Moto po lekkim zagrzaniu i wyłączeniu ssania moto ma dobre obroty tak jak ustawione ok. 1200, następnie dopóki się mocno nie zagrzeje trzyma te obroty na światłach generalnie zatrzymam się i moto dosyć ładnie trzyma obroty, natomiast jak mocno zagrzeję silnik to na jednych światłach moto ma normalne obroty, a na kolejnych wyje i trzyma ok. 3 tyś obrotów, jeśli go przyduszę to znowu trzyma obroty na normalnym poziomie... Niekiedy w czasie jazdy się zawiesi na 3 tyś. obrotów i zamiast hamować silnikiem jadę jak na tempomacie, a już po kolejnym ruszeniu jest OK. Jeśli ktoś wie co może być przyczyną takiego zachowania to będę wdzięczny za sugestię za co się zabrać zimą :wink: Inna sprawa, której nie mogę wyczaić, ale tu przypuszczam, że nikt nie pomoże bo na odległość to prawie nie realne... W okolicy głowicy przy pewnej temperaturze silnika tak pomiędzy zimnym, a zagrzanym słychać jakieś "tyrkanie" nie żadne stuki tylko takie "try try...... try try... try try...", a jak silnik zimny, albo mocniej zagrzany to chodzi bardzo poprawnie i nie wydaje żadnych dziwnych dźwięków... Czy jest możliwe, żeby luz osiowy wałków rozrządu (który był wadą fabryczną tych motocykli, a nie wszyscy oddawali moto w ramach akcji serwisowej na montaż podkładek dystansowych) był najmocniej słyszalny przy określonej temperaturze silnika czy to raczej coś innego ? Jeśli ktoś ma jakiś pomysł dlaczego zagrzany moto lubi sobie raz wejść na obroty, a raz utrzymywać normalne to proszę o sugestie :icon_razz: Pozdrawiam :crossy: