Witam, Niedawno wyjechałem moją Hondą, przejechałem ~2 km i nagle silnik przestał pracować. Zaglądam do baku, okazuje się, że pusto więc dopchałem motor na stację, zatankowałem, próbuję odpalić na kopa, na pych i nic. Więc zalewam paliwo do cylindra, odpaliła... pochodziła kilka sekund i zgasła. Próbowałem tak kilka razy, zalewając do cylindra i przepustnicy i ciągle to samo. Zabrałem się za czyszczenie gaźnika, przedmuchałem kompresorem dysze i wszystkie kanaliki z nadzieją, że coś to da, ale dalej to samo. Próbowałem regulować mieszankę powietrza z paliwem - wkręciłem na max-a wkręt regulacyjny, zalałem do przepustnicy, kopie - pali... chodzi dosyć długo i nie gaśnie, więc wsiadam i jadę przetestować. Przejechałem osiedle dookoła, mocy nie stracił. Zgasiłem motor i próbuję jeszcze raz odpalić, ale znowu odpala na chwile i gaśnie... Na początku myślałem, że zatarłem silnik, nie ma kompresji i nie może sobie pociągnąć paliwa z gaźnika do cylindra, ale gdyby była zatarta to powinna być zdecydowanie słabsza niż zwykle.. Ma ktoś jakiś pomysł co to może być?? Z góry dzięki za odp.