U mnie sprawa wyglądała tak, że od małego (11lat?) pojemność wzrastała... Śmigałem małymi sprzętami (50ccm) - ale to jakieś polne drogi, działka. Później miałem sytuację, że kupiłem 80ccm (zarejestrowaną na motorower) - ale nie miałem karty motorowerowej mimo, że się prosiłem o nią w gimnazjum 3 lata - więc śmigałem do szkoły (daleko miałem). Dopiero pod koniec gimnazjum zdałem na kartę motorowerową (15 minut.... "ósemka", hamowanie, etc.) i wtedy śmigałem bezstresowo. Druga sytuacja to, gdy oddałem 80ccm do serwisu dali mi zastępczaka - 125ccm. Wtedy też jeździłem. Nie pochwalam tego... ale różnica polega na tym, że jeśliby coś się stało (wątpię, bo mimo wieku mam głowę na karku) to biorę pełną odpowiedzialność Tym bardziej, że rodzice mi pozwalali. Jeśli chodzi o duże maszyny to miałem do czynienia na torach (zagranicą). Ale w Polsce nigdy nie jeździłem bez kat. A czymś dużym. Może przez to, że zrobiłem bardzo szybko :flesje: