ralf_3

Dla mnie jazda na popsutym sprzecie tez była strasznie meczaca i nie dawała zadnej frajdy nie wspominajac ze była niebezpieczna bo nigdy nie wiedziałes kiedy sprzet zgasnie. Serwis zamowił czujnik w serwisie Yamahy i kosztował cos koło 446zł. Wymiana 60zl. Nie daj sie naciągnąć na wieksze koszty. Ewentualnie sam zamow czujnik i jedz juz z nim zeby Ci go wymienili beda mieli mniejsze pole do manewru z cena. Jak beda swirowac z cena idz gdzie indziej. Powodzenia, pozdrawiam

Czesc, tak sie składa że wiem co dolega Twojemu fazerkowi. Jak pisałes na koniec chodzi o czujnik położenia przepustnicy zwany rownież tps. Wszelkie wcześniejsze wydatki były zbedne choc napewno nie zaszkodziły. Jakis czas temu miałem identyczny problem z ktorym tez miotałem sie po forum. poszukaj moich postów sam porownasz problem. Jedyne co moze Cie pocieszyc to fakt ze dałem 504 zł za wymiane czujnika. wiec poszukaj innego serwisu bo ten cos drogi jest. Mechanicy tez sugerowali mi aby wymieniac rozne podzespoły bo to napewno to ta droga straciłem 500zł na regulacje i czyszczenie wtrysku co było zupełnie niepotrzebne. Mam fazera z 2004 roku w wersji S. Po wymianie praca silnika i spalanie wroci do normy. Pozdrawiam

Dyno - tech z Katowic. Wszyscy chwalili i wysoko stawiali gdy pytalem. Ja mam BARDZO mieszane uczucia.

po długich mękach mam juz sprawny sprzęt. Jak pisano juz wczesniej problemem był czujnik położenia przepustnicy (tps). Szkoda tylko że chopcy w serwisie nie poszli ta droga mimo moich sugestii i po drodze robili mi czyszczenie i synchro wtrysku (500zł) Ogólnie cena za wymiane tps 444 zł czujnik + 60 wymiana. do przeżycia pod warunkiem nie wliczenia zbednej akcji czyszczenia i synchro.

NIKTUN ale to jest jakies zalecenie Yamahy zeby to wymieniali wrazie problemow czy normalnie w kazdym warsztacie tak do tego podchodzą? Mogę mieć nadzieje ze koszty beda podobne??

mozliwe ale w moim sprzecie nie zmieniałem filtra na sportowy. Od kwietnia zrobiłem około 5000 i nic sie nie działo. Narazie moto stoi bez aku jak wroce bede szukał dalej bo taka jazda to meczrania a nie przyjemnosc. jezeli uda sie to usunac bez warsztatu bedzie swetnie choc w to szczerze watpie. dzieku i pozdrawiam

to kawał grosza za to dał, gorzej jak sie wyłorzy za to kase a pozniej sie okazuje ze moto dalej nie pracuje tak jak powinno... dziś znowu zrobiłem pare kilometrow i jezeli kreci sie wyzej niz 5000 maszyna pracuje w miare dobrze po szybszych akcjach manetka przy zarzymaniu maszyny na luzie obroty spadaja bardzo nisko tak ze gdyby nie podkrecic manetka to by maszyna zgasła. jednak wszystko wraca do normy gdy wyłaczyc moto z kluczyka i załaczyc na nowo ale tez nie na długo... moze to w elektronice jakis szkopół

wyjezdzam na tydzien wiec aku moge odłaczyc jak polezy to sie nic nie stanie najwyzej go pozniej załaduje. z elektronika to chyba nie bardzo mam sie jak bawić tym bardziej z kodami. reszte przejrze pewnie dopiero po powrocie. Jezeli ktos ma jeszcze jakies pomysły to chetnie poczytam. Dzieki za wszystko do tej pory. Pozdrawiam

to sie dzieje jak puszcze gaz obroty spadaja ponizej ustawionych az wkoncu podaje za mało mieszanki i gasnie. Dodając gazu w momencie gdzie normalnie łapało nic sie nie dzieje a po chwili szarpniecie do przodu jak juz załapie. Zaczeło sie po 300km jak dojechałem do celu. Wczesniej zdazyło mi sie to dwa razy ale na zasadzie ze po zlocie i slubie (wolny przejazd przez miasto i krecenie manetka dla efektu dzwiekowego) ale wtedy mi zgasł przekreciłem kluczyk tam i nazot i jakby sie ustawił na nowo i juz nie było problemu. Na obrotach powyzej 6000 jezdzi sie w miare normalnie ale spalanie bardzo mocno skoczyło bo na baku zrobiłem około 220km zamiast 350 wiec jest duza roznica. Wiec myslicie ze synchronizacja pomoze??

tak na wtrysku...

Witam, posiadam yamahe FZ6 z 2004 roku, ostatnio wybrałem się w dłuższą trasę, po przejechaniu 300km motocykl zaczoł dziwnie gubić obroty, az wkoncu przy dohamowaniu zgasł. Po zgaszeniu moto z kluczyka i odpaleniu na nowo wracał do prawidłowych obrotów 1260 - 1320 ale tylko na chwile. Przy wrzuceniu na luz lub po wcisnieciu sprzegła trzeba go lekko krecic zeby nie zgasł. Na niskich obrotach dziwnie szarpie, odjecie gazu jest mocno odczuwalne jak i jego dodanie mimo delikatnego krecenia (nagle zaskakuje), zmienił sie głos podczas jazdy (ciezko stwierdzic czy silnika czy wydechu). Szukałem podobnego tematu ktory by mi pomogł jednak bez powodzenia. Prosze o porade co mogło sie stac lub co mozna z tym zrobic, pozdrawiam

Witam moja biere około 5,5 litra w cyklu mieszanym i lubia FZ6 prowadzić pod 12 tys na niższych biegach ale nie powiem by to było czeste bo nie lubie widoku tankszetli ostatnimi czasy.

Jeżeli chodzi o parowanie szybki to jeszzcze mi sie cos takiego nie zdarzyło wiec jest dobrze. Jezeli chodzi o hałas powyzej 130 km/h to nie mam pkt odniesienia bo to moj pierwszy kask ale mi pasuje, nie jest uciazliwie głosno, mozna swobodnie smigac z wysokimi predkosciami.

Ja mam CABERG'a MIRAGE 104 też z blendą i jestem zadowolony choć nawiew szczękowy czy otwarty czy zamknięty to i tak chłodzi :lalag: jest chyba troche droższy ale naprawde dobry kask moim zdaniem. Mozesz przemyśleć tą opcje...

Klinton specem nie jestem ale mam ten model od niedawna i jedyne co zauwazyłem to na zdjęciu 4 szyba z owiewką sie dziwnie schodzi jakby była tam szpara ale moze to jakiś cień bo zdjęcia w zbyt słabej rozdzielczości żeby dokładnie coś wyszukać na 100%. W realu duzo łatwiej coś znaleźć... powodzenia