Witam. Kupiłem kilka dni temu Suzuki gsxr 750 z 1991 roku i mam z nim mały problem. Wiec tak: kupilem ten motocykl wracalem nim do mojego miasta jakies 100 km i jeszcze troche posmigalem tamtej nocy po miescie, wszystko ladnie pieknie. podjechalem na stacje zeby go dotankowac i juz nie moglem go odpalic. myslalem ze sie zalal czy cos. zapchalem go do garazu ( naszczescie byl on blisko ) sciagnelem bak wykrecilem swiece i okazalo sie ze byly zalane, przeczyscilem je. Chcialem sprawdzic czy jest iskra i po włączeniu zapłonu ( nie rozrusznika ) zaczelo cos pstrykac i sie okazalo ze caly czas jest iskra dopiero po wyłaczeniu zaplonu przestalo... czy to normalne? mi sie wydaje ze raczej nie... daradzcie co to moze byc i jak to naprawic?? POZDRAWIAM :icon_evil: :crossy: :crossy: