Skocz do zawartości

Spidi

Forumowicze
  • Postów

    1005
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi opublikowane przez Spidi

  1. Natomiast jak kogoś HD ani nie grzeje ani nie ziębi to po co wsadza tu swoje 3 grosze, no chyba że ma jakieś informacje, które dla użytkowników marki będą pomocne.

    ...

    A co do opadania rąk to chyba kolega mało jeszcze w życiu widział i słyszał. Więcej zrozumienia i wyrozumiałości dla tego co koleżanka chce przekazać.

     

    Widzisz - moim zdaniem zupełnie naturalnym jest fakt, że jak chcesz wejść w posiadanie jakiegoś sprzęta, który jest z zupełnie innego targetu niż dotychczasowy, to oprócz informacji czysto technicznych, cała reszta również ma znaczenie. Czasem mniejsze, czasem większe ale na całość składa się wiele rzeczy. Chcesz poznać co to za środowisko, kim są ludzie w nim będący, w jaki sposób wykorzystują swoje maszyny itp. Wszystko jedno czy chciałbyś wejść w temat MX/enduro, szlifierek, turystyki z zacięciem na offroad i tak dalej...

    To nie ma nic wspólnego ze wścibstwem albo wsadzaniem nosa w nie swoje sprawy. Człowiek chce najzwyczajniej wiedzieć w co się pcha i z kim oraz czym przyjdzie mu potem obcować. Jak by nie patrzeć, wszyscy mamy wspólną pasję. Dzielenie się na gorszych/lepszych, nie swoich/swoich nikomu raczej nie służy. Oczywiście można się zamykać na innych, dorabiać do tego jakąś ideologię.

    Mi to lotto ale zaglądam tu już jakiś czas i te wypowiedzi... cóż, nie tyle zrobiło mi się "łyso" co bardziej mnie one rozbawiły i trochę zażenowały. Sporo już widziałem i słyszałem ale jak widać wiele jeszcze przede mną... :wink:

  2. Bo się boję że się nakryje sprzętem. Żeby go podnieść to trzeba manetkę odkręcić do oporu, i mam wrażenie (zapewne słuszne) że jak będę tak trzymał to ruina poleci na plecy. Po uniesieniu koła trzeba troszeczkę ująć gazu (tak mi się wydaje), tylko bardzo ciężko wyczuć ile, bo jak się za dużo odejmie to koło od razu opada. Tam na filmiku ze dwa razy się udało. Może jak zamontuje 12-bar to nie będzie tego strachu.

     

    12 bar nic ci nie da- to jest ustrojstwo do tricków dla ludzi którzy wolną gume i jazde poza punktem balansu na hamlucu mają w małym palcu. Gwarantuje ci że jakbyś przywalił stelażem o glebe to dzwon murowany...

    Zacznij ćwiczyć z klamy- będzie ci łatwiej, z mniejszej prędkości i mniej będziesz walczył/szarpał sie z moto...

  3. ja tam przy szybkch gumach nie czulem roznicy przy zmianach cisnienienia 1,5-2,4atm

     

    przy szybkiej gumie przesadne obniżenia ciśnienia moze dać efekt zupełnie odwrotny i będzie bując jeszcze bardziej. Ja do szybkich raczej nie polecam mniej niż 2 atmosfery z tyłu. Bujanie z reguły można uspokoić delikatniej posługując sie manetką gazu(im płynniej tym mniejsza szansa że zacznie sie bujać). Czasem można też pomóc sobie poprostu lekko duszac hebel jednocześnie nie odpuszczając gazu- to mocno stabilizuje motocykl...;)

  4. Sorry chłopaki.... Ale czy wy kiedykolwiek smigaliście na gumie? Bo czytając wasze posty to własnym oczom nie wierzę. Sami fachowcy. Najpierw popróbujcie sami a potem wymądrzajcie się na forum. Kiwanie się na boki to brak ciągu lub przy małej prędkości brak umiejętności balansu ciałem. Koło za nisko to za mało ciągu i przyspieszenia. Za krótki dystans to za mały kąt lub braki mocy. Jak brakuje mocy to za mały kąt. Ludzie. Najpierw spróbujcie sami. Potem udzielajcie rad.

     

    no niby nie... ale znam kogoś kto śmigał i opowiadał mi troche... :rolleyes: :notworthy:

  5. Ziut ale wiesz o tym że ten patent to żadna nowość i pojawił sie już dobre kilka lat temu...

    I co w związku z tym? Ano całkiem i zupełnie nic- okazało sie to jedną wielką lipą która nie wiele wnosi. nie chce mi sie grzebać na stuntlife ale były tam kiedyś dyskusjeo tym, ktoś sprawdzał w praktyce i ogólnie pomysł sie sprawdził tak samo jak magnetyzery i inne cudowane modyfikacje i patenty tego typu- znaczy wcale! Jesli jazda z tym naprawde byłaby tak banalnie prosta to gdzie jak gdzie ale w kraju o wyjątkowym zagęszczeniu idiotów na mile kwadratową napewno przez te kilka lat by sie mocno przyjął i używałaby go połowa bulwarowych lanserów... a tak nie jest.

  6. Ziut no fakt że z samego odcięcia nie walnie w zegary paszczą ale jak sie wystraszy tego odcięcia(bo wkońcu świerzynka a nie stunter z krwi i kości) to zamknie manete a dalej już wiesz jak to leci...;)

    Pozatym zwróc uwage że mimo że to odcięcie jest bardzo krótkie to szarpie. Teraz kolo z filmu ledwo podnosi koło nad ziemie- gwarantuje i dam sobie łape uciąc że z kołem wyżej(tak jak sie jeździ długie szybkie gumy bez hebla) to szarpanie tak rozbuja szpeja na boki że albo delikwent odpuści(jak zdązy bo przeciez mowa o o taki mco nie umie jeszcze) albo wydzwoni. Czasem nawet mało płynne ruchy manetką pwodują niezłą rybe a co dopiero chwilowe odcinki...

  7. No dobra, ale jak już odetnie zapłon na chwile (ale nie zgasi silnika) to można dodać gazu żeby złagodzić upadek.

     

    w teorii pewnie tak w praktyce jak ktoś jest ana tyle ogarnięty że potrafi dodać lekko gazu przed opadnięciem raczej już nie będzie potrzebował dziwnych czujników bo sam będzie czuł o co kaman.

    Pozatym to będzie taka szarpanina że szok. Na mocnych litrach może wyjśc z tego jeszcze większa kaszana bo jak delikwent teoretycznie odruchwo mocno szarpnie manete a silnik znowu zaskoczy to go katapultuje znowu na gume i znowu zgasi...

    Moim zdaniem może i ktoś chciał dobrze ale cała ta koncepcja jest raczej poroniona. Jazda na gumie to nie tylko utrzymywanie koło na żadanej wysokości. Trzeba cały czas kontrolowac moto bo chwieje sie na boki, szarpie itp. To wymaga wyczucia a tego nie zastapi żaden elektroniczny pomagier.

    Zresztą co to za frajde jechac na gumie nie umiejąc, będac zdanym na elektronike- równie dobrze można to zrobić na komputerze/konsoli albo w jakimś wesołym miasteczku.

  8. moim zdanie to pooniony pomysł...

    Kiedys ktoś pisał na stuntlife że to jedna wielka porażka ten system.

    Czemu? Dosyć proste ale powdów jest wiele...

    Pierwsza sprawa- wszystko jedno czy taki patent wciskał by hebel czy tak jak w aukcji odcinał zapłon finał z reguły bedzie mało przyjemny bo będzie polegał na potęznym j*b...ciu na dwa koła. Jak bardzo nieprzyjemna to rzecz przekonał sie każdy kto tego zaznał. Bez trudu można połamać czache, zaczepy lampy, połamac stelaż, przydzwonić jajkami w zbiornik tak że przez cały dzień człek chodzi jak kowboj czacza, zaryć ryjem w zegary itp itd.

    Dalej- tak naprawde gumowanie mocno zależy od psychy. Jak ktoś nie jest gotów to nie podniesie koła wysoko bo pscyha mu nie pozwoli.

    Jak będzie robił to na siłe to efekty są łatwe do przewidzenia, ponadto takie odcięcie nie zrobi nic innego jak jeeszcze bardziej go przerazi.

    Kolejna rzecz to że zamknięcie gazu które jest naturalne i odruchowe pozwala wrócić na dwa koła naprawde "prawie" z pionu.

    ...mało? OK- myśle ze spokojnie 90% dzwonów przy gumach to nie strzały na plecy a na bok. Poprostu ludzie kied są naprawde wysoko wpadają w taką panike że albo spadają/zsiadają/zeskakują zmotocykli kładąc je przy tym na bok przy okazji waląc tyłem o glebe.

    Typowych strzałów na plecy jest stosunkowo mało.

    Można tak wymieniac jeszcze dłużej...

     

    Plusy? ja nie znam...

  9. czytając Wasze posty bardziej przekonuje się do stawiania na gumę z gazu,chyba będzie bezpieczniej jak na początek :icon_biggrin:

     

    w takim układzie wyciągasz błedne wnioski... sprzegło to jedyna słuszna droga. Z gazu też sie da ale po co wyważać otwarte drzwi i robić sobie pod góre. Prościej chyba zacząć nauke we właściwy sposób i wyrabiać w sobie prawidłowe nawyki niż potem z nimi walczyć i je eliminować...

  10. Heh nic konkretnego sie Panowie nie dowiedzialem...

    Pozdro

     

    to ja zapytam z innej beczki... a po co ci to wiedzieć?

    Masz gixa to nim jeździj, ciesz sie tym co masz i nie rozkminiaj bo co to teraz zmieni?

    A wygoda to jak wiele innych rzeczy sprawa mimo wszystko subiektywna, zależy od gustu, oczekiwań, gabarytów rider'a, przyzwyczajeń itp...

    Pojeździsz troche gixem, z czasem śmigniesz sie czymś innym i będziesz wiedział.

    Inna sprawa ze nikt tych motórów nie robi dla wygody, komfortu i z przeznaczeniem do turystyki ale do ostrego napierania...

  11. Na stunterskich przeróbkach się kompletnie nie znam, ale zastanawia mnie jeden fakt: jak działa patent z trójnikiem? Rozumiem, że trójnik jest między oryginalną ('nożną') pompą hamulcową, a zaciskiem. Czy ma to jakieś znaczenie (teoretycznie żadne, ale może praktycy mają jakieś doświadczenia) w jakiej odległości od zacisku jest taki trójnik?

     

    No i kwestia samej zasady działania pompy hamulcowej: czy druga (nieaktywna w danej chwili) pompa nie przepuszcza płynu (który powinien iść w zacisk) do swojego zbiorniczka wyrównawczego? Przecież podczas np. wymiany klocków możemy (używając stosunkowo niewielkiej siły) dość swobodnie przetłoczyć płyn hamulcowy do zbiorniczka poprzez 'rozwieranie' zacisku. W takim razie w układzie z jednym zaciskiem i trójnikiem (teoretycznie) występuje podobna sytuacja: jedna z pomp jest w stanie jałowym, druga tłoczy płyn w zacisk i... poprzez trójnik, w tą pierwszą nieaktywną pompę. I teraz pytanie - skąd pierwsza pompa 'wie', że ma nie puszczać płynu w zbiorniczek (czyli nie jest to np. wymiana klocków) tylko zatkać przelot zwrotny?

     

    W tej wersji wydaje się mozliwe przepompowanie całego zapasu płynu hamulcowego ze zbiorniczka jednej pompy (poprzez drugą z nich) do drugiego i odwrotnie. Nawet jeśli ta dodana popma byłaby zamkniętym układem tłoka wypełnionego płynem (bez zbiorniczka), to nie zakłócałaby (w istotny sposób) działania popmy podstawowej, ale jej skuteczność byłaby chyba niewielka.

    Jak to jest w praktyce? Działa to, czy nie? Jakie są 'zady i walety' tego rozwiązania?

    Może właśnie wadą jest możliwość tylko bardzo lekkiego i krótkotrwałego przyhamowania handbrejkiem?

     

    Myślałem o zastosowaniu np. zaworu zwrotnego (dwóch), ale to uniemożliwiałoby cofanie się tłoczka(ów) po zakończeniu hamowania (o wymianie klocków/tarcz już nie wspominając).

     

    Ciekaw jestem jak to działa (bo chyba jakoś działa, skoro jest to jedno z rozwiązań) i chętnie zobaczyłbym taki patent w wersji zamontowanej jeśli ktoś ma/używa i byłby skłonny zademonstrować.

     

    Długo sie swego czasu nad tym zastanawialiśmy jak to ogarnąć a rozwiązanie okazało sie banalnie proste i dzięki pomysłowi Cygana HB stało sie powszechne i łatwe do zrobienia.

    Ten tzw. "trójnik" to taki patent przejściówka. Taka nazwa sie do tego ustrojstwa przykleiła ale z klasycznym trójnikiem nie ma nic wspólnego.

    Jest to przejściówka która zastępuję końcówkę z tworzywa wychodzącą z nożnej pompy hamulcowej na której siedzi przewód od zbiorniczka wyrównawczego. Przejściówka musi być bardzo ciasno spasowana, można zrobić ją ze stali albo z aluminium(wtedy można ją przyspawać). Do tej właśnie przejściówki przykręcamy przewód hamulcowy podłączony do pompy na kierownicy. Ogólnie dużo zależy od samej pompy nożnej na której to montujemy i jej konstrukcji ale i od jakości samego "trójniczka".

    Finał jest taki że mamy połączony układ hamulcowy z pompą ręczną na kierownicy i nożna w klasycznym miejscu działającą na ten sam zacisk(zbiorniczek wędruje na samą góre układu czyli za pompe ręczną).

    Jest troche zabawy z odpowietrzeniem ale można to zrobić bez wiekszych problemów.

    W chwili użycia np. ręcznej pompy nożna staje sie twarda i na odwrót.

  12. Tzn, chcesz robić HB , dodając drugi zacisk z tyłu? dobrze rozumie? Też sie da pewnie, choc nie widziałem takiego rozwiazania w praktyce. Zawsze sie robiło pompa sprzęgła , przewód do zacisku z tyłu i chodziło bez problemów.

     

    Widać widziałeś mniej niż mało więc proponuje nie mieszaj koledze w głowie...

     

    Tak jak Beku napisał- normalna pompa hamulcowa od przedniego hebla zdaje egzamin bezproblemowo, najlepiej celuj w coś świerzego od w miare nowych sprzętów (z radialnym układem) bo są najwydajniejsze.

    Co do drugiego zacisku vs. tzw. trójnik przy nożnej pompie i rozwiązanie z jednym zaciskiem to juz jak wolisz- jeden i drugi patent ma swoje plusy i minusy a przez to swoich zwolenników i przeciwników. Jeden i drugi daje rade...

  13. A ja widze że tutaj cała zgraja teoretyków z bosem na czele!

    Powiem w takim razie inaczej. Skoro nie przekonują was rzeczowe argumenty ludzi któzy piszą wiedząc o czym piszą...

    Skoro nie dociera do was że w naszym dziwnym kraju ludzie robią z ramami takie cuda o jakich sie wam nie śniło... Mało tego- ciekaw jestem ilu z was któzy tutaj sie wymądrzaja a nie kupili motocykli w salonie dałoby sobie to czy owo uciąć twierdząc że SĄ 100% PEWNI że ich moto nigdy nie było robione bo z przykrością powiem wam że nawet laserowe pomiary, pomairy grubości lakieru czy inne czarodziejskie metody nie dają nigdy 100% gwarancji bo talentów u nas nie brakuje...

     

    W takim razie konkretnie na temat tej jednej usterki- znam osobiście WIELE(nie 2, nie 5, nie 10...) motcykli po dokładnie tego typu naprawach. Ludzie latają na tym czasem już nawet po kilka sezonów z rzędu i wcale nie jest to jazda po zakupy do biedronki tylko ostre napieranie! I co? I nic!!

    Owszem znam przypadki urwanych setów które były spawane ale mozna spawać i "spawać". Te przypadki nie świadczą o tym że sie nie da tylko żeby nie robić tego na sztuke, byle jak i byle gdzie...

    Jak zrobi to ktoś kumaty to można być spokojnym.

  14. a ja sie jeszcze raz zapytam chłopaków od stantu-bo wcześniej mi nikt nie odpisał-ile z tych urazów co były opisane w artukule powstały w wyniku uprawiania stuntu-bezpośrednio? bo mi cały czas sie wydaje że Simpson podciągnął wypadki z ulicy do stuntu-a wtedy to ten artykuł jest troche przekłamany!

     

    Nie będe dokładnie analizował każdego z tych dzwonów bo nie o to tutaj chodzi.

    Autor wykorzystał w tym wątku kilka przykłądów ludzi nie tylko głeboko siedzących w temacie ale też dlatego że mimo takich przeżyć gibają nadal(albo dążą do tego żeby to robić jak tylko staną solidnie na nogi...). Pozatym nie wszyscy chętnie o tym mówią, nie każdy ma zdjęcia czy dokumentacje medyczną. To są przykłady a nie podsumowanie historii urazów polskiej sceny freestyle'owej.

    Fakt np. Ciemek wydzwonił na ulicy ale np. "autor znany redakcji"(zechce to sam sie ujawni) już przeżył naprawde dramatyczne chwile i było i niestety nadal jest bardzo nie wesoło a wszystko stało sie włśnie podczas niewinnego gibania na miejscówie.

    Żural z tego co pamiętam też troche sie skrzywdził w tym sporcie a jak widac mimo to daje rade. Już nie pamietam ale autor nie pisze np. o swoich przygodach a mógłby napisac sporo choćby o poważnych przejściach zdrowotnych jakie były kosztem np. nieszczęscnej shimmy podczas stopala jeszcze na hornecie, nie pisał tez o swoim zmasakrowanym kolanie, operacjach, ortezach i tym że mimo to że nie powienien to giba nadal, daje rade a kolano sie sypie...

  15. tak jak powiedzial Cygan w Stunt Days 2 pierwsze co ubior nie wazne jak dlugo sie smiga i jakie sie ma doswiadczenie ...podstawa. :buttrock:

     

    owszem ale w hardcore'owym wydaniu z biegiem czasu to sie troche zmieniło i obecnie wygląda to troszke inaczej i nie jest takie proste...

     

    ogólnie kolejne opinie przeczytałem i nie chce mi sie już nawet dyskutować- ale co ja sie dziwie!? W końcu w POLSCE jestem więc i podejście do taki ch tematów musi być typowo polskie! :notworthy:

  16. Jeśli przygotowujesz typowego psa i zamierzaś śmigać nim niemal wyłącznie po miejscówkach to coś w okolicy 55 ząbków załatwi sprawe. Dalej będziesz miał przywoity V-max na poziomie 200km/h więc i do miasta da sie wyskoczyć. Jednoczesnie motorek bedzie miał już naprawde sporo jadu i szarpnięcie go na gume na siedząco nawet na piątce to pikuś...

     

    Jeśli jednak preferujesz streetfighting i większość czasu spędzasz na mieście a tylko raz na jakiś czas bawisz sie na miejscówkach to ja bym nie zakładał więcej niż 46-50 zębów(przy założeniu że przód zostawisz seryjny)

  17. Jest taka szkola w Polsce...chyba TACZ.PL ...ale nie jestem pewny wejdz w google i napisz [ierwsza szkola stunterow

     

    nie rozśmieszaj mnie...

    po pierwsze to nie szkoła stuntu tylko psychcznie chory koleś robiący cyrk nie mając przy tym ze stuntem absolutnie nic wspólnego.

    Po drugie sam nic nie umie to jak ma uczyć innych?

    po trzecie- ciekaw jestem czy ktoś jeszcze jest w stanie policzyć ile motocykli swoich "kursantów" już rozbił pokazując im jak to sie robi?

    po czwarte wszystko kręci sie wokół śmiesznej nyso(czy żuko...)machiny która wg niego jest symulatorem jazdy na kole a w praktyce nadaje sie co najwyżej na zabawke do wesołego miasteczka dla dzieci bo z prawdziwą jazdą na kole nie ma prawie nic wspólnego

     

    w polsce nie ma takiej szkoły bo jest zbędna- jak ktoś chce sie uczyć to bez porblemu znajdzie kogoś od kogo będzie mógł zasiegnac rady bo stunt jest już na tyle popularny że w każdym mieście i w co drugiej wiosce jest już ktoś kto coś tam gibac próbuje...

  18. Pierdoły piszecie! Ja mam fabryczne ustawienia, 9 tys km nawinięte i żadnej shimmy nie złapałem jeszcze. Amor by się przydał, wiadomo jak w każdym sporcie. A z 'hondą' te gadanie, że taka zajebista jest to już mi się nie dobrze robi....

     

    +1

    Wiadomo że z amorem to inne życie ale jeśli jest jak piszesz pit to znaczy że coś jest nie halo ale nie z tym modelem a z danym egzemplarzem.

    Przyczyn może być wiele i przez net mozna tylko gdybać- opona do wymiany? rozregulowane albo rozpierdzielone przednie zawieszenie? luzy na główce ramy? krzywa felga? itd itp

  19. jeszua a czemu jesteś taki upierdliwo-zgryźliwy w każdej swojej wypowiedzi związanej ze stuntem. Dla wielu ludzi jest to najpiękniejszy sport na świecie bez względu na to czy ci sie to podoba czy nie. I chcesz tego czy nie jest to sport jak każdy inny.

    Ja np. nie lubie wielu sportów ale choćby dla przykładu, nie będąc fanem piłki nożnej nie próbuje jej na każdymkroku mieszać z błotem... bo i po co? Wystarczy sie skupić na tym co sie lubi a w inne sprawy nie wnikać.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...