Witajcie! Zanim zaczne cokowiek rozbierac to chetnie sie zapytam o jakis patent. ;] DR'ka stala jakies 3 tygodnie nie ruszana. Odstawilem ja normalnie do garazu i tak sobie stala, bo nie bylo mnie w domu. Po 3 tygodniach przyjezdzam no i normalnka. Kluczyk, ssanie, 3 razy lekko i raz mocno ;] i cisza. Nawet nie peirdnie. Jedyne co mnie zastanawialo to to,ze moge bez problemu kopnac go bez odpreznika . Chociaz jak sie tak dobrze zastanowie to nie wiem czy to nie bylo spowodowane determinacja i brakiem terenowej jazdy od jakis 3 tygodni, ale pewnie nie, bo normalnie na dwojcie idzie ja przepchnac na biegu. A kazdy, kto probowal , wie ze branie DRy na pych/zaciag jest prawie niemozliwe. Dodam jescze tylko,ze ostatnio zgiela mi sie nozka i motocykl stal oparty bardziej poziomo niz zwykle ;] Zawsze mi troche zaworty dzwonily. Ale przyjechalem chyba motocyklem normalnie, tylko w grazu juz jak wjechalem lekko szarpnal i zgasl, ale chyba z mojej winy bo za szybko sprzeglo puscilem. Mam jakies swoje teorie, ale narazie pozwole wypowiedziec sie eksprtom,zeby nic nie sugerowac. Pomocy, bo chce orac, blotko jest, a moto nie gada. Pozdrawiam W.