Skocz do zawartości

marian74

Forumowicze
  • Postów

    21
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez marian74

  1. witam wracajac wczoraj z moto twierdzy wroclaw kolo 23:30 przekroczylem nastepny stopien wtajemniczenia w motoonazizn zawsze zastanawialem sie jak to jest ze zwierzetami przelatujacymi przez droge i ewentualnie co sie dzieje jak juz dojdzie do spotkania z nimi to znaczt zwierze motor zeslyszenia znam i z widzenia jednego kolesia ktory potracil koziolka wiem ze leczemie trwalo przeszlo rok dwie rece polamane motor uszkodzony powaznie stres i blokada do dalszej jazdy ja naszczescie mialem ta przyjemnosc ze ucierpial tylko kot ale myslalem ze sie zesram jak wybigl prze;ecial przez jezdnie a nastepnie wrucil prosto pod kola musze dodac ze w piatek zmienialem klocki oraz tylna oponei juz wiem ze sa ok hamowanie bylo bardzo mocne koncowe hamowanie odbylo sie na kocie predkosc jakies 110 brat jechal zamna i mowi ze mu sie mokro zrobilo kot zostal przejechany centralnie przez sam srodek w lusterku widzalem jak po paru sekundach skakal do gory bardzo wysoko a nastepnie dziwnie uciekal w krzakulce jesli kogos to interesuje to moge powiedziec co mnie bardzo zdziwilo ze wogle nic nie odzczulem przejezdzajac go nie chodzi o sfere duchowa ale techniczna nic nie podrzucilo nie bylo uslizgu leki stuk jak by mala dzure sie przejechalo kota mi zal nie dalo sie go odszukac moze zyje ale jak sie zatrzymalismy to nerw mnie szarpal jak ktos spotka na drodze kota i bedzie mnial on bierznik na grzbiecie niech go pozdrowi i da znak ze nic nie dalo sie zrobic
×
×
  • Dodaj nową pozycję...