Znajomemu kiedys padl motocykl (po malym slizgu) i ojciec wzial go na hol samochodem. Skonczylo sie to drugim slizgiem. Wszystko niby bylo ok, tzn. krotka lina, sprawny kierowca samochodu, linka w osi motocykla, przewiazana raz i w lewej rece razem na manetce. Tylko ze przy jezdzie jakos dziwnie sie ta linka zaczepila za lampe przednia i po puszczeniu na manetce nie wypiela sie. Tak wiec udanych slizgow przy holowaniu wszystkim zycze :)