Skocz do zawartości

przemowf

Forumowicze
  • Postów

    19
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez przemowf

  1. Witam zatem właściciela serwisu, w którym jest moje moto!!! przez telefon uzyskałem dziś wyczerpującą informacje na temat gaźnika z mojego moto i całej sytuacji, serwisy jednak, mam nadzieję, że Twój nie!!!, stosują często taktykę drogi na skróty (łatwiznę...), normalną sprawą jest, uważam, próbować na FORUM zasięgnąć opinii ludzi często dużo bardziej doświadczonych ode mnie i nie mających w sprawie interesu, znam się na mechanice jak szczerbaty na sucharach w przeciwieństwie do Ciebie i dlatego moja maszyna się u Was znalazła, zadałem tu pytanie, by z zewnątrz usłyszeć (przeczytać) wszystkie za i przeciw zakupu nowej części itp, nie podważając przecież Waszej diagnozy!!! dodam tylko, że kupując moto liczyłem się z tym, że nie jest to tani sposób na życie i jakoś udaje mi się godzić je z życiem codziennym, ale 450-500 złotych to dla mnie dużo, dlatego "każdą złotówkę oglądam cztery razy" ;) czeka mnie noc myślenia z czego rezygnować w najbliższym czasie by pojeździć sprawnym motorem... pozdrawiam serdecznie pozostając myślami nadal przy moim temacie PS Dominik Szymański!!! zatem jutro gwoli ścisłości telefonicznie potwierdzę jeszcze decyzję z prośbą o zamówienie nowej membrany jeszcze raz pozdrawiam!!! dzięki za poprawkę, bo w tej wersji widać bardziej, że mój post został odebrany poprawnie pozdr
  2. Witam ponownie w moim temacie!!! Moja Honda w serwisie, mieli wyczyścić i wyregulować gaźnik, a tu dostełem właśnie telefon: "..., że motocykl jest nie do wyregulowania w tym stanie. w gaźniku jest cała popękana membrana i z tą membraną nie ma opcji, że będzie lepiej, nie wiemy, czy to ona powodowała gaśnięcie ale wszystko na to wskazuje, koszt nowej membrany to 500 zł, a czas oczekiwania około tygodnia, tylko membrana Hondy wchodzi w grę, nie mozna kupić akcesoryjnych, które kosztują około 250 zł, co mamy robić, zamówić membranę u Budzyńskiego czy składać na tym co jest teraz???..." Koledzy podpowiedzcie jakieś sensowne rozwiązanie... Nitomen może, gaźnik swój gdzie kupowałeś i ile płaciłeś??? czekam z góry dziękując za odpowiedzi!!! pozdro
  3. Dzięki bardzo za pomoc już sie umówiłem z moto na poniedziałek do motorowni ...mam nadzieję, że czyszczenie i regulacja gaźnika załatwi sprawę. :) dzięki jeszcze raz i pozdrawiam.
  4. Witam!!! Problem z moim moto jest następujący: w zeszłym sezonie po kupnie takie gaśniecie zdarzało się raz na tysiąc kilometrów, ale było... w tym sezonie, po zimie jest już bardzo częste, gdy zapalę zimny silnik na ssaniu chodzi dobrze, jak odpuszczę je już całkiem i jest na tyle ciepły, ze powinien chodzić to czasem gaśnie, i tak już "czasem" gaśnie w różnych sytuacjach na wolnych obrotach; często przy redukcji biegów jak chwilę sprzęgło wciśnięte, schodzi z obrotów, ja redukuje, zdąży zgasnąć --> automatycznie, jak zwykle puszczam sprzęgło, silnik zapala jak na pych, i jadę dalej; stając na światłach w mieście czasem normalnie gada, a czasem po chwili gaśnie, chcąc go zapalić po zgaśnięciu rozrusznik robi dwa trzy obroty silnikiem i gada, normalnie zagada po jednym obrocie... po zimie regulowałem zawory, zmieniałem przewód paliwa i kupiłem nowy akumulator... filtry, olej i świeca zmieniane pod koniec zeszłego sezonu, czyli mają jakiś tysiąc km dodam że moto mimo swojego wieku wygląda jakby silnik nie był nigdy rozbierany i kombinowany.. co to może być??? jest to już na tyle dokuczliwe, że musi zniknąć by cieszyć się jazdą w mieście, jak już jest gaz odkręcony na przykład w trasie, nie gaśnie nigdy... POMOCY!!! z góry dzięki!!! pozdrawiam
  5. no właśnie i tu w sprawie ustawienia wału w złym miejscu mam największe wątpliwości.... mam orginalna książkę od Dominatora, i tam w trzech językach, z których niemiecki najbardziej mi znany jest napisane tylko, że wszystkie zawory regulować w górnym martwym punkcie w suwie sprężania, nie ma mowy o żadnym dekompresorze, tyle z niemieckiego włoskiego i jakiegoś jeszcze zajarzyłem, ja natomiast ustawić chciałem zawory wg Manuala ze strony: http://www.eikholt.net/hpalt/dommi/index01.htm gdzie to w bodajrze 2. PDFie jest rodział Valve clearance. i napisane jest mniej wiecej tak: po upewnieniu sie, że wał w suwie sprężania i znak T pokrywa się ze znacznikami wyreguluj zawory: lewy wydechowy i oba ssące, prawy wydechowy wymaga specjalnych zabiegów bo jest dekompressor i trzeba obrócić wał jeszcze raz o 360' p/wskazówek zegara, wtedy one-way dekompressor nie działa, i tak właśnie zrobiłem tyle, że przed regulacją gdy miałem zdjęte pokrywki zaworów obracajac wał widziałem jak dekompresor działał w suwie sprężania otwierając zawór, o którym mowa, po regulacji już widoczna jego praca w tym momencie nie była, a z ciekawości ten dekompresor działa cały czas, nawet gdy obroty są wysokie czy tylko jak się odpala, bo nie kumam tego urządzenia... to krzywka jest o prostu na wałku tak zrobiona czy jakiś inny trick??? której wersji regulacji się trzymać, wszystkie zawory w tym samym momencie czy różnicować ten jeden??? dzięki za pomoc i wyjaśnienia pozdrówka
  6. Witam serdecznie!!! Kupiłem moto w maju, zarejestrowane w Polsce ale wcześniej sprowadzone z Włoch, palił jak trzeba, gadał jak trzeba, szedł jak trzeba... wszystko chyba jak trzeba bo nie mam porównania, przejeździłem sezon i około 3 tys km, więc trza by regulować zawory po moim przebiegu, jak i z tego powodu, że nie wiem kiedy wcześniej ktoś do nich zaglądał... tak więc jak serwisówka pisze na zimno, trzy zawory w GMP w suwie sprężania i jeden ten z dekompresorem po obrocie wału o jeszcze 360 stopni czyli przed ssaniem po wydechu... trzy "normalne" czyli dwa ssące i jeden wydechowy, luzy bliskie normom lub w normie, więc lekka korekta, czwarty zawór, wydechowy z dekompresorem, luzu brak!!! mało tego wykręcenie o 3 obroty dopiero dało luz... taki jak trzeba.... Pytanie: możliwe to, że luzu nie było i moto chodziło prawidłowo, przy nie domkniętym zaworze??? czy jakie jeszcze inne wersje wchodzą w grę włącznie z tą, że ja coś popieprzyłem przy regulacji choć przyznaję, że angielską serwisówkę przemaglowałem 100 razy i w garażu też zastanawiałem sie 100 czy dobrze robię, gdy szczelinomierza nie mogłem wcisnąć.... hmmm... moto chodziło dobrze przecież...itp??? po regulacji moto nie odpalałem jeszcze bo bateria mi padła i niestety nie moge powiedzieć jakie objawy wyluzowania tego zaworu.... dzięki za pomoc w zdiagnozowaniu sprawy pozdrawiam
  7. Witam!!! ja też pomalowałem farbą w sprayu, do malowania właśnie pieców (; i trzyma się elegancko... (: moja farba to śnieżka za 18 zł 450 ml czyli starczy na jakieś 15 cylindrów, czarny mat, wcześniej oczyszczony i odtłuszczony cylinder siknąłem jakieś 3 do 4 razy i jest git... pozdro
  8. witam ponownie moi panowie... dzięki sugestii kolegi akera dało radę uporać się z problemem :wink: była to wina zbyt głęboko wchodzącej w rozpylacz iglicy przepustnicy.. podniosłem ją o dwa ząbki, na sam środek i już po kłopocie... do tego wcześniej musiałem wymienić świece bo te kichania w gaźnik i nierówna praca były jej winą.. ....niby BOSCH ale padł bardzo szybko, chyba że to wina ustawień gaźnika...?? Pozdrówka dzięki za wszystkie rady... Hey!!
  9. no i właśnie, kranik i bak mam w miarę czysty w miarę bo bak w takim weteranie to bym musiał chyba wypiaskować od wewnątrz by był czysty, a kranik czyściłem i leci jak z kranu jak odkręce... ...nic przy pływaku nie majstrowałem, a do tego pływak nie ma regulowanej iglicy bo jest to pływak z przylutowaną na stałe iglicą, a gaźnik stary mam, ale nie wiem czy go zakładać bo już był na tyle wychechłany, że przy ustawionym biegu jałowym na stabilne obroty, nie chciał schodzić z obrotów przy zmianie biegów, zresztą przepustnica była już strasznie wyszurana :icon_mrgreen: najbardziej bym się skłaniał do wypowiedzi AKERA z odpowietrzeniem komory pływakowej, tylko nie wiem dokładnie o jakie odpowietrzenie chodzi, czy o ten mały rowek na krawędzi pokrywki komory pływakowej?? jeśli tak to go chyba mam czystego ale sprawdzić muszę... paliwo mam raczej też dobre no chyba, że poznańskie stacje BP sobie w kulki lecą.. :D nie no odpowietrzenie komory pływakowej też jest w porządku bo właśnie sprawdziłem... wyeliminowałem jeszcze raz filtr paliwa by nie mieć dodatkowych powodów do obaw, założyłem orginalny filtr powietrza i wyregulowałem zapłon ponownie... grał i buczał idealnie ....do czasu :/ już mnie szlak trafia bo znów dławił się i na koniec kichnał parę razy w gaźnik i już gasł jakoś tak na wolnych obrotach.... ...i poszedłam do chaty by to napisać :D jakbyście mieli jeszcze jakieś propozycje to z góry dzięki!!! pozdrówka
  10. w sumie zapomniałem wpisać, ale korek baku nie jest winien próbowałem z otwartym korkiem i nic nie pomagało, bo paliwo z samego kranika zawsze leci jak go tylko otworze, ale jak już jest połączony z wężykiem to się zaczynają schody, niekiedy zdaje mi się, że to filtr, ale próbowałem bez niego i to samo... :| dodatkowym bólem jest to, że po dodaniu gazu, niekiedy! albo ma opóźnioną reakcję na gaz i dopiero po chwili gwałtownie wchodzi na obroty, albo reakcja na otwarcie gazu jest taka, że się dusi i jak puszczę gaz to odzyskuje "oddech" czyli chodzi tylko na wolnych obrotach... a propos filtra powietrza to nie mam orginalnego, lecz zastąpiłem go filtrem od malucha, naciągnąłem na niego i na gardziel gaźnika gumę harmonijkową jakby od przegubów, pozaciskałęm obejmami i szczelnie jak nic.. nie mam pojęcia... tak pomyślałem czy może by iglicy na przepustnicy nie podnieść o jeden ząbek wyżej może by więcej paliwa dostawał.. ???? pomocy!!! Pozdrówka!!!
  11. Witam!!! pisałem już z prośbą o pomoc w podobnej sprawie przy moim sprzęcie, ale teraz doszedł inny aproblem albo ja go dopiero zauważyłem.. :/ Zdaża się tak, że mimo przekręcenia kranika na dopływ paliwo nie leci.. Jak zdejmę wężyk z kranika z samej jego rurki leci, po założeniu ponownie wężyka nie chce lecieć.. mam na wężyku filtr powietrza papierowy, ale on nie robi problemu raczej, bo jak zdejmowałem go i puszczałem sam wężyk też się tak działo, gaźnik umyłem ładnie przedmuchałem i to samo, kompletnie nie wiem gdzie jest wada... dźwiegienka przelewania też nic nie daje... czasem wystarczy, że ruszę trochę wężykeim przy gaźniku i zaczyna lecieć, czasem muszę zassać paliwo po odczepieniu wężyka z gaźnika by poleciało...??? do tego wszystkiego pewnie powiązana dochodzi sprawa taka, że gdy jest si to wiem i czuję, że po odkręceniu manetki gazu wkręca się, jednak gdy już coś się dzieje to po odkręceniu gazu albo: najpierw opóźniona reakcja na gaz albo całkowite gaśniecie silnika i gdy puszczę gaz silnik znów pali, jakby przez otwarcie przepustnicy za dużo powietrza dostawał i gasł.. nie wiem jakie powinno być dokładnie wyprzedzenie zapłonu, jak ustawiam na 4-4,5 mm jak pisze w necie i książkach to mam wrażenie, że z dołu nie idzie wcale a po osiągnieciu ok 2 tys/min rwie jak burza, jak opóźnię to jest lepiej ale te inne efekty i tak są, silnik jest po remoncie jeszcze na dotarciu, gaźnik mam lekko używany Jikov oczywiście... Proszę o pomoc!!! Z góry dzieki!!! Pozdrawiam
  12. Wiem już, że nie jest to wina filtra papierowego paliwa, ani też zatkanych odpowietrzników w korku baku. coś musi być z gaźnikiem, bo na samym wężyku zatyka się tak samo. zrobi się troche cieplej to przemyje gażnik i zobaczę co tam w gaźniku piszczy a spróbuje też pewnie założyc pływak od starego gaźnika. Jakbyście mieli jeszcze jakieś propozycję co tu zadziałać by znależć przyczyne to byłbym wdzięczny. Dzięki. Pozdrawiam.
  13. No właśnie mam korek od baku dawno nie przetykany... Dodatkowo filtr mam papierowy, a nie z siateczki.... Sprawdzę... Jednak na filtrze papierowym smigałem już w poprzednich sezonach i nie było takich numerów. A dodatkowo filtr ten mam ustawiony prawie pionowo osią długą, dlaczego papierowy nie powinien być? A drastycznie mały poziom paliwa w komorze pływakowej dlaczego może być? Wada gaźnika? Dzięki ogromne!!! Pozdro
  14. Mam Jawe 250 świeżo po remoncie. Założony zbiornik z kranikiem, wężyk i filtr prowadzą do gaźnika. Przychodzę do garażu, otwieram kranik, przelewam gaźnik, pali na dotyk, zamykam garaż akurat troche się rozgrzeje... wsiadam i jade... jakieś 500 metrów no niekiedy więcej i buuuuu... Patrzę, a w wężyku i do filtra nie płynie już paliwo, próbuję dźwigienką do przelewania i różnie działa ale raczej już nie daje rezultatu i silnik gaśnie. Po zatrzymaniu ściągam wężyk z gażnika i paliwo leci jak z pompy... Zakładam przelewam i to samo jakieś pól kilometra. Nie mam pojęcia co to...??? Gaźnik mam nowy, filtr też (FILTRON), kranik czysty (niezapchany) wszystko jak nówka i niby OK... Pomóżcie!!! Dzieki!!! Pozdrawiam!!!
  15. odnośnie gaźników (jawa250) nie wiem gdzie mam sprawdzic numer gaźnika bo bym Ci powiedział jaki mam :icon_mrgreen: kolejna rzecz to juz pytanie: co się dzieje nie tak skoro przelewam gaźnik celem odpalenia itp., pochodzi troche i widze, że paliwo leci w wężyku, ruszę, przejadę jakieś pół kilemetra i już wypali chyba wszystko z gaźnika i nie leci dalej, motor gaśnie z braku paliwa, średnio pomaga dźwigienka od przelewania bo już nie chce lecieć wcale, a jak już zgaśnie, po zatrzymaniu, musze zdjąć wężyk z gaźnika i wtedy zaczyna na nowo leciec i jak przeleje to znów pól kilometra itd... :/ mam też jeszcze jedno pytanie już nie odnośnie gaźnika: czy mógłbym zamontować cewkę zapłonową w schowku tam gdzie mam zamontowaną cała resztę elektryki, czy musi ona mieć trochę lepsze warunki chłodzenia czyt. np. pod bakiem itp?? jak jeżdże teraz odcinki do 5 km to sie troche grzeje ale tylko tyle, że czuć ciepło, dużo mocniej się grzeje jak zostawię kluczyk w stacyjce na 5 minut... pozdro wielkie
  16. A jakbyś AKER był w stanie napisać jeszcze coś o odstępie elektrod... :icon_razz: Takie same mam o świecach odczucie, jakoś BOSCH mnie nie zawiódł jeszcze (odpukać :biggrin: ) Pozdro.
  17. Jestem, w końcu znalazłem czas na napisanie czegoś o tym moim rzeźbieniu... :flesje: Ogólnie jestem posiadaczem Jawy 250 z 1958r ale w sumie to już jest model z 1962. Nie wiem dokłądnie jak to poprzedni właściciel kombinował ale w dowodzie mam 1958 a na tabliczce znamionowej 1962??? Kupiłem ją od pierwszego jej właściciela co napawało mnie pełnym optymizmem i nadal jakoś tak w głębi duszy cieszy. Motor kupiony już 5 lat temu przeze mnie był praktycznie na chodzie. Wystarczyło wyczyścić podstawowe elementy i włożyć akumulator i odpalił. Jedynym defektem pewnie już wtedy nie do usunięcia była wypadająca trójka. Ale po przeciągnięciu na dwójce i z dołu na czwórce na płaskim motor szedł do przodu. Jeździłem nim wtedy jakieś 4 miesiące, i zrobiłem około 3 tysięcy kilometrów. Motor służył jak się patrzy ale nie obywało sie bez wracania na holu lub co najlepiej bez zapalonych świateł. :flesje: Akumulator miałem nowy i to mnie ratowało co nie? Dobra ale po tych najmilszych chwilach w tamtym okresie spędzonych na motorze przyszedł czas na gorsze chwile. Motorek się skończył (wał) i trza się było za niego wziąć! Zapał wielki. Wrzesień, zaczynam robić. Rozebrałem i poczyściłem i decyzja o jakimś działaniu w elektryce. Pięć lat temu nie miałem jeszcze internetu, a i tak nie wiem czy bym dostał taki dynks jak nowe alternatory z regulatorami elektronicznymi i zapłonem do tego pasujące jak ulał do takiej Jawy. Więc trzeba było myśleć by coś zaadaptować. No i padło na MZ etz 251. Kupiłem całą instalację elektryczną od takiego motocykla i zacząłem działać. Wiedziałem wtedy, że pierdół będzie dużo ale nie myślałem jakoś dalekosiężnie i nie widziałem w tym problemów, jak się okazało, dobrze :biggrin: Pierwsze co musiałem zrobić to obliczyć jakkie są różnice w położeniu klina na czopie wału w Jawie i MZ, mając to trzeba było zmienić kształt końcówki jednego czopa wału ustawiając klin w odpowiednim miejscu. Regenerujący mi wał gość zrobił to prawie zdarma więc tu się udało. Kolejną rzeczą było naspawanie kostek aluminiowych w prawym karterze tak by zrobić jakiś chwyt na otwory i gwinty pod śruby mocujące alternator od MZ, i tu mnie gość trochę obdarł ale teraz już bym mu się nie dał :crossy:. Na tym prace przy motorze skończyły się właśnie pięc lat temu. Zabrakło jakoś motywacji a i pewnie strach przed składaniem silnika wtedy mnie odpędził od tematu. Zrobiła się zima i 5 lat motor w garażu stał złożony bez silnika. Teraz jakoś jak pracy mam więcej to i zajęć się innych nazbierało i z ogromną frajdą zasiadam w garażu przy mojej wiśniówce, Jawie. W tym roku zrobiłem dalsze kroki do przeróbek i do stanu faktycznego. Trzeba było w tym samym prawym karterze zrobić miejsce na większy przecież alternator MZ, jednak nie tak proste zadanie bo miejsce musi być w osi wału a wirnik porusza sie na luzie 0,5mm. Jednak mam we wsi Zakłady Produkcyjno Remontowe Energetyki Poznań i fachowców bez liku :icon_razz:. Kosztowało mnie to dwie flaszki :crossy: Zrobione idealnie, cieszyłem się ogromnie. Oki, złożyłem silnik więc czas go brać do ramy i kłaść elektrykę. Tak więc zrobiłem i zamontowałem to co musiałem do sprzęta i reszta flaków leżała obok na wiadrze włącznie z akumulatorem. Sprawdziłem iskrę i na oko gdzie ona przypada. Można było spróbować kopnąć :biggrin:. Zalałem paliwem raz na sucho by zaciągnąl trochę mieszanki i trach dawaj. Jawicha odpaliła i od razu na pewnie ze 3 tysiące obrotów. Bo się okazało, że linka od gazu miała za długi pancerz i przepustnica cały czas była otwarta jakis centymetr. Poprawiłem to troche i później na pierwszego odpalała sobie z lekka nawet nie musiałem mocno kopać. Radośc ogromna bo bez dokładnego ustawiania zapłonu i z niewyregulowanym gaźnikiem grała jak z nut. :crossy: Dalsze moje prace polegały i ciągle polegają na zaadaptowaniu motocykla do całkiem nowej instalacji i niektorych elementów jak reflektor, klakson, tylne światło itp wszystko co było 6V do motocykla z inną instalacją. Reflektor już zrobiłem z elementu optycznego od żuka, H4, troche go podcinając i wywalając szkło. Klaksonów teraz takich pełno, jeszcze nie kupiłem ale upatrzone coś tam mam. Ogólnie jestem zadowolonyz całego przebiegu przeróbek i prac jeszcze tylko doprowadzić do tego by błysk jakis sie pojawił, tzn kupić muszę co nieco nowych części jak rury wydechowe i tłumiki, a to akurat w czeskim sklepie się już niedługo będzie robić więc si jambo. Chciałem po krótce ale chyba nie umiem ;p Pozdrawiam. Jestem i ja ponownie skoro mi troche więcej czasu dano :eek: Chciałem zapytać tutaj jakie są zalecane przez fabrykę świece do Jawy 250 typ 353, i jaki jest zalecany odstęp elektrod? Ogólnie pytałem na "mechanice weteran", jakiej mam użyć świecy gdy zmieniłem układ zapłonowy i wiem już, chyba, że rodzaju świecy nie mam zmieniać ale nie wiem czy tak samo jest z odstępen elektrod??? Może ktoś coś podpowie??? Z góry dzieki i pozdrawiam!!!
  18. Dzięki ogromne!!! Właśnie takie miałem wątpilwości i już zostały rozwiane. Pozdro!!!
  19. W mojej Jawie pobawiłem się i zmieniłem cała instalację elektryczną na tę z MZ etz 251 włącznie z elektronicznym układem zapłonowym. Powiem krótko: zajebiście to wyszło bo pali na dotyk i idzie jak burza. Jednak pojawia mi się jeszcze pytanie. Jaką mam używać świecę? Czy taką jaka zalecana była dla Jawy z orginalną instalacją i zapłonem czy taką jaka zalecana jest dla MZ etz 251, z któej to mam układ zapłonowy? Dzięki za jakiekolwiek podpowiedzi. Pozdrówka!
×
×
  • Dodaj nową pozycję...