Witam wszystkich. Miałem dwuletnią przerwę w regularnej jeździe na motocyklu( zeszły rok jedna jazda, ten również) ale w końcu postanowiłem wyciągnąć go z garażu. Niestety problem z przed dwóch lat nadal się powtarza. Polega on na tym, że przez pierwsze pół godziny - godzinę chodzi idealnie, bardzo ładnie się wkręca i dymi tylko zimny po odpaleniu. Nagle następuje kilka pryknięć tak jakby przepalał coraz rzadziej i gaśnie. Dzieje sie tak gdy po tej jeździe postoi na wolnych obrotach albo hamuje sie silnikiem jadąc z górki. Świeca mokra. Po wyczyszczeniu jej przejeżdżam jakieś 100 metrów i dalej to samo. Wróciłem, wyczyściłem dokładnie gaźnik, filtr, dałem nowa świecę i pojechałem znowu na próbę. Sytuacja się powtórzyła dokładnie tak samo( godzinę chodzi i sie zalewa). Po czyszczeniu jednak dostał więcej mocy i ochoty do jazdy. Zaworek jest szczelny, świeca jest nowa, iskra jest, filtr powietrza czysty, wody nie ubywa, zbiornik bez rdzy, założony filterek paliwa. Nie wiem co to może być i skończyły mi się pomysły, a po drugie nie mam już nerwów. Jedyne co mi przychodzi do głowy to coś z zapłonem albo z dozownikiem ale świeca jest mokra raczej w benzynie nie oleju. jeżeli ktoś miał podobny problem to proszę o pomoc. Pozdrawiam.