
Quietus
Forumowicze-
Postów
9 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
Typ zawartości
Profile
Forum
Kalendarz
Treść opublikowana przez Quietus
-
Dzieki za wszystkie rady. Sprawdze :icon_rolleyes: P.S.: Tez myslalem o stopce, nawet probowalem ja 'dokladnie' zlozyc, ale jesli cos sie uszkodzilo to glebiej. Gleba byla na prawa strone wiec to nie uszkodzenie bezposrednio przy stopce.
-
> Jeśłi piszesz, że pokręciłeś na ulicy kluczukiem i zaczął rozrusznik kręcic, to teraz też pokombinuj > z kluczykiem, moze cos pomoże. Ech, kombinowalem na wszelkie sposoby. Krecac kluczykiem, na luzie, na biegu ze sprzeglem, na luzie ze sprzeglem, bez gazu, z gazem, bez swiatel, ze swiatlami, z przetoczeniem kawalek, milczaco, z modlitwa, prosbami i przeklenstwem :) Nic. Nawet nie kaszlnie. > Sprawdz voltomierzem, jakie napiecie ma akumulator, powinno być powyżej 12,5V czy jakos tak, > ale więcej niż 12V przy zapalonych światlach. Sprawdzalem tym wskaznikiem przy ladowarce, o ktorym pisalem. Naladowany na pewno. > Klemy od akumulatora sprawdz czy nie są zaśniedziałe, przeczysc papierem sciernym. Nie wygladaly na zasniedziale, ale przeczyscic nie zaszkodzi. I tak jak tylko mam chwile to siedze w garazu i zaklinam 'No dawaj! Potrafisz!' :icon_rolleyes: Dzieki :)
-
Virago 535 problem z rezerwą paliwa
Quietus odpowiedział(a) na drapik83 temat w Mechanika Ogólna Motocyklowa
> mam virago 535 i gdy w czasie jazdy jest ten przełącznik z paliwa na on jest spoko ale gdy > zaczyna brakopwać paliwa i przełączam na rezerwe to moto gaśnie bo nie dostaje paliwa > chciaż w zbiorniku jest. co jest grane?? Hehe ja bardzo niedawno kupilem Virazke 535 i sprzedajacy od razu mnie uprzedzil, ze o kraniku i rezerwie moge zapomniec :D Doradzil zerowac licznik (jezdzi ok. 200 km na baku) i nie liczyc na rezerwe. Widac to jakis grzech Virazek :D Nie wiem czy bedzie mi sie chcialo to naprawiac. Jak juz tu napisano, stacji ci u nas pod dostatkiem :D -
> Nie no ... jak trzymasz sprzęgło... to odpala normalnie ... :biggrin: Niejasno się wyraziłem... Aha! Hehe :) A juz myslalem ze w Virago cos takiego wymyslili :) Kurcze a swoja droga to jak pojechalem sie wtedy przejechac to mialem raz taka sytuacje, ze zgasl mi jak ruszalem spod swiatel. I jak chcialem zapalic to tez starter byl martwy. Zero krecenia, nic. Na szczescie pusto bylo wiec bez stresu, ale wkurzony siedze na nowonabytym moto i z nadzieja klikam starter. W koncu chwytajac sie brzytwy wrzucilem na luz i pokrecilem kluczykiem i wtedy zapalil. Juz przed chwila myslalem ze to z powodu tego wymogu luzu ;) Ale skoro nie (sprzeglo naturalnie naciskalem od poczatku) to moze to byly pierwsze symptomy obecnego problemu? Hmm... > Może ktoś mocniejszy w temacie pomoże... No bardzo na to licze, bo w warsztatach maja terminy za kilka tygodni, do tego trzeba by oplacic transport bo przeciez moto ani drgnie i jakby sie na koniec okazalo ze to byla jakas glupotka... :( > Pozdrawiam serdecznie... I re-pozdrowionka ;)
-
> Wiem, że może napisze rzecz totalnie oczywistą, ale czy sprawdziłeś czy Virówa ma zapaloną lampke > "neutral" ? Taka zielona.. obok lampki migacza... Z wrzuconym biegiem nie zakręcisz.... tylko właśnie > bedzie takie "cyk" .. i potem możesz sobie cisnąć "start" do woli... a i tak będzie głucha cisza... Spoko, na luzie jest :biggrin: Lampka sie swieci. Swoja droga to ciekawe ze tak jest. Na kursie jezdzilem na Suzuki GN i Hondzie CBF i oba bez problemu zapalalem na jedynce (oczywiscie trzymajac sprzeglo ;) ). Nawet nie zdazylem jeszcze zorientowac sie, ze Virazka tego nie toleruje. Stoi taka bidulka i czeka na nowego pana, a ja tylko oczy syce :( > BTW.. namierzyłeś skąd wyciekł ten olej? Ech nie bardzo. Ogladalem go dokladnie, ale na mechanice to ja sie totalnie nie znam. Zreszta na budowie motocykli tez niezbyt. Nie wysledzilem skad cieklo. Na pewno juz nie cieknie, to tylko tego dnia co gleba bylo. Potem juz nic. Wertuje od wczoraj ksiazki rozne, laze po sieci, znalazlem tez na necie manual od Virago, ale niewiele zmadrzalem... :) No nic, dzieki za zainteresowanie i rade.
-
Od razu zaznacze ze jestem totalnym lamerem jesli chodzi o mechanike :) Od parunastu dni mam moje pierwsze moto - Yamaszke Virago 535. I pojechalem sobie na krotka przejazdzke i przy okazji zaliczylem glebe, prawie ze parkingowa: zatrzymywalem sie juz i jakos mnie zakolysalo i polozylem sie. Coz, mea culpa. Ale mam spore sakwy, wiec nawet manetka nie rabnalem o ziemie. Zero uszkodzen, zadrapan etc. Potem jeszcze z pol godziny jezdzilem motocyklem, bez problemow. Wstawilem do garazu. Na drugi dzien rano zobaczylem ze wycieklo z niego troszke oleju, ot kilka plamek. Niestety wtedy byl tydzien deszczu a i z innych powodow nie moglem jezdzic, wiec motocykl stal. I wczoraj sie okazalo ze nie pali. W ogole. Swiatla sie swieca, ale podpowiedziano mi, ze to moze aku. Zrobilem polecany test (wlaczylem dlugie, kierunek i wcisnalem hamulec i do tego wdusilem klakson) i wszystkie swiatla ladnie i jasno sie swieca a klakson pieknie dzwieczy. Do tego moja zona w zeszlym roku kupowala moto i miala problem z akumulatorem wiec nabylismy wtedy ladowarke ze wskaznikiem. Podlaczylem to urzadzonko i wskaznik mowi ze aku jest naladowane. Czyli to nie to. Jak wlaczam zaplon to robi cichutkie 'pyk' a potem moge sobie wciskac starter do woli i nic. Glucha cisza. Sprawdzilem bezpiecznik zaplonu. Jest w porzadku. Co to moze byc? Czy warto wstawiac do warsztatu (terminy maja straszne) czy to cos malego i samemu pogrzebac (choc laik jestem straszny). Czy to moga byc swiece? Podpowiedzcie cos prosze, bardzo chcialbym znow sobie pojezdzic. Tym bardziej ze zona caly czas smiga :( Tylko podpowiadajcie jak kompletnemu laikowi, drukowanymi literami i powoli :biggrin:
-
W ksiazce Davida Hougha "Motocyklista doskonaly" sa statystyki, które mowia, ze najbardziej na wypadki narazenia sa motocyklisci, ktorzy byli szkoleni przez przyjaciol lub rodzine. Tak ze chyba lepiej ladnie rodzinie i znajomym podziekowac za pomoc i pomaszerowac na kurs :bigrazz: Ja pierwszy raz na motórze usiadlam wlasnie na kursie. Zalowalam jak nie wiem, ze wczesniej nie bylam chocby plecaczkiem. Pewnie byloby mi latwiej troche, ale po pierwszej wyjezdzonej godzinie przestalam zalowac. Wiadomo, byli obok mnie ludzie ktorzy smigali po placu ze 30 km/h (szok! co za predkosc), zmieniali biegi itd. itd. a ja chwiejac sie jezdzilam miedzy pacholkami. Ale jezdzilam i tylko to sie liczylo :icon_question:
-
22 września 2006 - Egzamin zdany
Quietus odpowiedział(a) na Prog temat w Szkoła jazdy, stunt, wypadki
Hmm, czyje?? :) -
22 września 2006 - Egzamin zdany
Quietus odpowiedział(a) na Prog temat w Szkoła jazdy, stunt, wypadki
Tak, to ona! Musze sie ja z kolei pochwalic - to moja zona! :biggrin: I wyglada na 20-ke! :) BTW - dzien dobry wszystkim na Forum :banghead: