Właśnie w związku z tym artykułem teraz wiem, że moje 285 na budziku to tak naprawdę może z 270. Więc 285 jechałem, ale tylko "licznikowo". Kurcze, ale z tym uślizgiem tylnego koła to jakoś nie bardzo chce mi się wierzyć, poza tym prędkościomierz u mnie bierze napęd z przedniego, więc to akurat nie ma w moim znaczenia. W każdym razie jazda z taką prędkością to zupełnie inny wymiar wrażeń - maksymalne skupienie, niekontrolowane ruchy głowy od pędu mimo całkowitego pochylenia (mam szybę sportową, nie turystyczną), wskaźnik paliwa opadający w oczach :cool:, wrażenie , że samochody jadą z prędkością konduktu pogrzebowego, no i ból głowy i ogólne dziwne samopoczucie po takiej "przejażdżce". Nikogo oczywiście nie namawiam z wiadomych względów.