Skocz do zawartości

MDK

Forumowicze
  • Postów

    97
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez MDK

  1. Na razie jeszcze nic nie wiem, ale niezmiernie jestem ciekawy, co orzekną. Ze szpitala wypuścili mnie w tym samym dniu, a nie powinni, bo miałem podejrzenie o złamanie kręgosłupa i takie tam, po tomografie wyszło tylko stłuczenie, więc mnie zwolnili. Bez środków znieczulających itp. A w nocy się zaczęło… Myślałem, że się wykończę. Gorączka taka, że moto delirium, noga jak dynia w sezonie i nikogo w chacie, to były wywczasy. Heh nowe moto powinno się należeć za takie wakacje.
  2. hehe to, dobre było. Lekarz był i całe szczęście nie chciał mnie macać. Już po komisji i jakoś marnie to wszystko widzę. Nie było złamań, za to była dziura w stopie- od hamulca który się wbił, krwiak i ogólne potłuczenia, a za coś takiego chyba cieniutko płacą. A to że człowiek leżał prawie miesiąc, a drugi miesiąc dochodził do siebie, to już ich nic nie obchodzi- tabelka i tyle.Porażka. odszkodowanie z oc sprawcy
  3. Jutro mam komisje lekarską – powypadkową, potrzebną do odszkodowania, za zdrowie. Wyglądam i poruszam się już normalnie, jak ludź, więc mogą mnie lekko oszacować. Na co najlepiej narzekać, żeby zbyt podejrzanie nie wyszło?? Na pewno wielu z was już przeszło takie oględziny dla ubezpieczyciela, więc poradźcie jak to wygląda i jak postępować. Z góry dziękuje.
  4. ha! podpisuje się rencami i nogami. :icon_mrgreen: :D :D :D
  5. Gratulacje!!! Ja na egzaminie , w mieście też zgubiłem egzaminatorów. Miałem wybór, albo ostre hamowanie przed autobusem, albo gaz i wyprzedzić, wyprzedziłem i tyle ich widziałem na dłuższą chwilę. Bałem się, że mogą ten manewr negatywnie zinterpretować i mnie ulać, ale się udało. A ci co cię potrącili, może chcieli przepchnąć cię za krechę, żeby mieć pretekst do ulania hehe.
  6. heh ja też mam zamiar postawić wszystkich przed faktem dokonanym,, przy zakupie drugiego moto.
  7. Dokładnie, jest czat, widocznie mało interesujący temat, a szkoda. czy stara , czy div, to się okaże, zależy od odszkodowania, ale mierzę wyżej- div..
  8. Tak, jestem już sprawny i czekam na kasę. Jak reagowali? Nie wiem jak wszyscy, ale ojciec w miarę spokojnie to przyjął, wyszedł z założenia, że jak mam wszystko na miejscu i niczego mi nie urwało, to jest dobrze, bo mogło być tragicznie. Wiem jednak, że przeżywał. Następne moto…, hmmm. I tutaj się zaczyna, Myślę o xj 900 i coraz bardziej się przekonuje do tego motocykla.
  9. Teraz mam jasność. Dasz radę, trzymam kciuki za twoje powodzenie
  10. Mam nadzieje że nie wzięłaś do siebie tego co odpisałem, nie o to mi chodziło. Widzisz, ja też teraz tylko wertuje, bo moto jest , ale martwe. http://forum.motocyklistow.pl/Szczecie-w-n...byc-t54359.html Życzę upragnionego moto , w miare możliwości szybko, bo wiem co to czekanie... Nie łam się stary. W tym układzie stosuj technikę : poowoli ale do przodu. W końcu tak ich przyzwyczaisz do tej myśli że sami nie spostrzegą kiedy zacząłeś śmigać
  11. Dzięki, nie wiedziałem że było coś podobnego na forum, ale jest jedna zasadnicza różnica, ty miałeś wątpliwości co do dalszej jazdy, ja ich nie mam, tylko inni trochę mi to utrudniają
  12. Fakt, że i tak nie odpuszczę . Co się ma do przebywania z ludżmi o tych samych zainteresowaniach, nie zawsze ma się taki wybór. Ja mam już swoje lata i jestem wyrwany z pod skrzydeł rodziców haha ale mam do nich szacunek i przez to może tak niekorzystnie wpływją na mnie ich słowa
  13. Zastawia mnie, jak to było u was, po wypadku. Dokładniej chodzi mi o nastawienie ludzi z najbliższego otoczenia, do pomysłu dalszej kontynuacji motocyklowej pasji. Ja spotykam się z różnymi opiniami, jedne działają na mnie pozytywnie a inne dołują, a nawet drażnią. Gadki w stylu: a po co ci to, lepiej auto porządne byś sobie kupił , albo: mało ci jeszcze? Doprowadzają mnie do szewskiej pasji i kończę temat stwierdzając, że nie ma, o czym rozmawiać. Fakt, że tego typu opinie i komentarze wychodzą od ludzi nieczujących klimatu. Najtrudniej z rodziną, o aprobatę swoich zamierzeń i przykre jest to, jak człowiek ma tak nie wielkie poparcie, i zostaje prawie sam z marzeniami, które czasami nie jest łatwo zrealizować. Bywa przecież tak, że „ nowe” moto nie jest ot tak w zasięgu ręki i potrzeba wielu wyrzeczeń i samozaparcia żeby powrócić… a teksty typu „mało ci było?...” nie wiele mają wspólnego z budującą motywacją. Jak wy radziliście sobie z tego typu przeciwnościami, staraliście się przekonywać? Czy może mieliście głęboko zdanie rodziny i najbliższych? A może mieliście fart i spotykaliście się tylko z przychylnością? W co wątpię.
  14. Mam nadzieje że nie będzie tak źle z dalszą jazdą po naszych pięknych polskich drogach... Odszkodowanie za zdrowie zleciłem firmie , która zajmuje się ściąganiem takich należności, natomiast za sprzęt walczę sam, bo za mała wartość.Za moto chcą mnie wy**chać i musiałem składać odwołanie, bo za nisko mi wycenili, a szkoda całkowita.Cwaniaki z hestji, jeszcze zaokrąglają sobie wszystko w dół. Sprzęt był zadbany, wiele serca w niego włożyłem i nie mało pieniędzy a oni chcą mi dać 3.800 zł, KPINA! To cholernie boli, pielęgnowałem go całą zimę , wszystkie regulacje, nowe sprzęgło, linki,odmalowany bagażnik, nowe uszczelki, olej w lagach, nowy pług, wypolerowana szyba, opony, full serwis- zrobiłem 2 tysiące km i dzwon, a te buce chcą mnie zbyć! Wy motocykliści rozumiecie to doskonale, jak człowiek od ust sobie odejmuję żeby pięknie było i grało jak w zegarku, a oni mają to w dupie! Ech 1.2.3. już się nie denerwuje... Ty to musiałeś użyć dopiero, mi w sumie wiele się nie stało,to był cud.
  15. myślę o takiej jak twoja , ale starsza też mi się poodoba , z racji sentymentu do kształtów, wiesz... mam 2m wzrostu i nie mam za bardzo w czym wybierać pod siebie, szukam czegoś dużego za rozsądną cene No nic to Trzeba być kwardym a nie miętkim i szybko wrócić na drogę
  16. mam teraz dużo części do sylenia od xj 600 z 91r i zastanawiam się nad nowym- używanym xj 900 też biorę pod uwagę, całkiem poważnie
  17. Ale wiecie co mnie bardzo cieszy? solidarność motocyklistów, nie spotkałem się jeszcze z takim zrozumieniem w innych sytuacjach i innych grupach ludzi, ten fakt jest bardzo budujący i podnosi na duchu co nas nie zabije , to nas wzmocni
  18. Raczej nie mam takich symptomów, ale do końca tego pewny nie jestem bo po wypadku mało miałem okazji pośmigać, wiesz, jak dobry kolega użyczy a jak użyczy to cieszę się jak dziecko, choć w tę i spowrotem, ale na pewno coś zostanie, może wyjdzie mi to na dobre w przyszłości
  19. wiadomo że nikt specjalnie takich jaj nie robi, ale trzeba mieć trochę rozumu, i jakiegoś poczucia winy. Gdyby mi przez mache ktoś przeleciał, jeszcze z mojej winy, to na kolanach bym zasówał do szpitala i starałym się jakoś zadość uczynić w miarę możliwości, nawet słowa przepraszam nie było może za zdrowie wyciągnę coś więcej, bo bez moto bardzo źle a sezon jeszcze trwa
  20. wloką się te procedury niemiłosiernie, poza tym bardzo nisko wycenili mi sprzęta i musiałem się odwoływać, a jak odwołanie, to oni znowu mają czas...
  21. Chciałbym się czymś z wami podzielić, może ku przestrodze, a może po prostu chciałbym się wygadać. W maju tego roku miałem wypadek, dosyć poważny, cudem uniknąłem kostuchy i zachowałem ręce, nogi, kiepełe i co tam jeszcze mogło mi urwać. Jechałem sobie, nie prędko na szczęście, jakieś 80km/h, nic przede mną nie jechało. Zbliżam się do skrzyżowania- ja na pierwszeństwie, a tu bach wyjeżdża mi pucha z pod stopu, 10m przede mną. Próba ominięcia, hamowanie awaryjne, nie było szans. Z przeciwka ciężarowy, który mnie przepuszczał, zabrakło miejsca. Odbiłem się od osobówki, zarzuciło w lewo, ja prosto na ciężarowy, będzie czołowo!! Uderzyłem… cudem tylko motocyklem, niesamowita siła zdarła mnie z siodła- katapulta,, dobre 10m w powietrzu i asfalt mnie przywitał. Jakoś kontrolowałem ten upadek, przewrót przez bark, kaskiem nawet nie dotknąłem. W locie widziałem tylko burty ciężarowego, a jak się obracałem to, goniący mnie motocykl – nie dogonił… Siedzę na tyłku i patrzę, z lekka oszołomiony, moto leży na boku, leje się z niego, chciałem wstać od razu i podnieść biedaka, ale patrzę but rozpruty, więc zrezygnowałem i zacząłem badać gnaty- całe, ruszam rękami i nogami – uff, ale noga boli. Zdjąłem but a tu dziura, stopa rozpruta. Przy pierwszym uderzeniu wbił mi się pedał hamulca. Policja, karetka, dechy i szpital na sygnale, nie będę się rozpisywał na temat służby zdrowia, bo to porażka do potęgi. Potłuczony byłem solidnie, krwiak na udzie, kolana, łokcie, kręgosłup poobijany itd. Miesiąc miałem wyjęty, poruszać się nie mogłem za bardzo, a jak już trochę mogłem, to raczej jak Tofik. Już jestem na chodzie, drogę zajechała mi kobieta, która skręcając w lewo nie ma zwyczaju spojrzeć w lewo-, bo, po co… A jeździłem ostrożnie, i cholernie zwracałem uwagę na innych I tak w tym przypadku na nic mi się to zdało- pech?? Szczęście w nieszczęściu? - Na pewno. Teraz jestem bez motocykla, bo tylko nadaje się na części, i serce mnie boli, że moje ukochane dwa koła umarły. Ale ja przeżyłem, i wy nie dajcie się zabić! Teraz użeram się o odszkodowanie z oc sprawcy – droga przez mękę, a sprawczyni nawet nie zapytała o moje zdrowie, zero zainteresowania. W prasie pisali, że trup, to znowu, że uszkodzony kręgosłup, a w radiu zrobili ze mnie wała, bo jakże by inaczej, w końcu na motorze jechał, a to wszyscy szaleńcy!... Ps. Wypadek miał miejsce w Tarnowie 15 maja przy zjeździe z obwodnicy na Tuchowskiej, jak ktoś to widział to dajcie znać.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...