Skocz do zawartości

szyman

Forumowicze
  • Postów

    17
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

O szyman

  • Urodziny 08/21/1982

Osobiste

  • Motocykl
    Honda CBR 600 F2

Informacje profilowe

  • Skąd
    Lipniki, Olsztyn

Metody kontaktu

  • Telefon
    600991853
  • Strona www
    http://

Osiągnięcia szyman

NOWICJUSZ - macant tematu

NOWICJUSZ - macant tematu (8/46)

0

Reputacja

  1. Ja kiedyś nieświadomy niczego przejeżdzałem kawałkiem ulicy, na której kładziono nową nawierzchnię. Żaden grys, czyściutki świerzutki asfalcik. Kładziony był na jednej połowie, wiec trzeba było na ten świerzy asfalt na sygnalizacji najechać. Wielkie było moje ździwienie, kiedy po przejechaniu 2 km, chciałem delikatnie przychamować przed pasami żeby przepuścić panią z dzieckiem. Jechałem może 50 km/h a wyszła mi taka rybka że już wąchałem zapach asfaltu i połamanej owiewki. Na szczęście gleby nie było ale zatrzymałem się żeby zobaczyć o co chodzi. No i się okazało, że opona okleiła się smołą czy czymś w tym stylu, więc o przyczepności trzeba było zapomnieć. Najgorsze że tą smołę było bardzo trudno usunąć w drogowych warunkach. Tego samego dnia znajomy skasował auto. Okazało się że chwilę przed wypadkiem (uciekł mu tył na zakręcie) też przejeżdzał przez ten asfalt, a oponki.... w smole.... Nigdy nie wcześniej nie czytałem o takiej sytuacji więc opisuje ku przestrodze. Pozdrawiam.
  2. Ja miałem podobną sytuacje na lewym 90 stopniowym zakręcie. Niby nie było szybko bo moze 60-70 km/h a piach był niewidoczny. Po złożeniu się, tył zaczął mi uciekać i wtedy zorientowałem się o co chodzi- reakcja oczywiscie wyprostowanie moto, ale jak wiadomo na nie złożonym motocyklu nijak nie idzie skręcić, no a rów głęboki przede mną się ukazał. Położyłem delikatnie maszynę na lewno, tyle na ile pozwalała przyczepność, nogi w tym momencie miałem chyba wyżej niż głowę (w każdym bądź razie jakoś wysoko) cały czas trzymałem też delikatnie hamulec. W ostatnim momencie spadłem z asfaltu ale juz było dość wolno i jakoś udało się nie wpaść do rowu, i nawet nie musiałem się zatrzymywać. Dojechałem do domu 5 km dalej i okazało się że mam zbite i zdrapane kolano, (byłem bez spodni z ochraniaczami). Do dziś nie wiem o co rozwaliłem kolano ale jedno wiem po tamtej akcji.... uważajcie na piach.
  3. to po co jesteś na tym forum... ech poza tym jeśli wziąć pod uwgę Twoje słowa to stosujac prawo sylogistyki (kto miał logikę wie o co chodzi :icon_twisted: to można trochę na temat tego co mówisz pomysleć... :rolleyes: zaraz zaraz jak to było? jeśli : 1. Tylko blachary lecą na motocyklistów. i: 2. Byłaś dziewczyną motocyklisty. to: 3. Hmmmm... teraz powinien być wniosek, ale już sobie odpuśćmy. Ps. mam nadzieję, że żal Ci szybko minie. Pozdrawiam...
  4. Nie wiem czy jeździłeś kiedyś na krętych dorga z koleinami. Oczywiście, jak jeżdżę na takowych, to stosuję zasadę że w koleinie trzymam się z tej strony nierówności koleiny z której kąt między pochylonym motocyklem a płaszczyzną styku jest blizszy 90 stopniom. Nie zawsze jednak da się tak książkowo wjeżdzać w zakręty, bo różne rzeczy na drodze się dzieją. O co mi głównie chodzi?? Myślę, że na idealnie prostej nawierzchni przodu zamknąć się nie da, ale w polskich warunkach, lokalnie ta dodatkowa powierzchnia na oponie niejednego przed glebą uchroniła.
  5. Nie wiem czy się dokładnie przyglądaliście całemu zdjęciu czy może tylko na "oczy" patrzyliście. MNie osobiście jakoś to zdjęcie nie przekonuje. Wątpie żeby było autentyczne, panna ma uczesane włosy, 0 sladów na rękach. R1 poza błotem i złamanym kierunkiem i lusterkiem stłuczonym nie ma oznak większego dzwona... No nie wiem, coś mi tu nie pasuje...
  6. Ja na swojej CBR 600 w zabudowanym raczej nie szaleję bo nie za wiele sie nadrobi predkoscią na mieście... Raczej przed skrzyżowaniami wyprzedzam większość katamaranków, no ale tak ze 20 km/wiecej niz można to staram sie trzymac. Na trasie 7000 obrotów, czyli jakies 140 km/h dla przyjemnej turystycznej jazdy. Jeżeli jakość asfaltu pozwala to szybciej, jeżeli zniechęca to wolniej, ale to przecież oczywiste. Aha z moim pleaczkiem jakieś 30 km/h wolniej (dotyczy tylko trasy) bo się podobno męczy jak jedziemy szybciej.
  7. Wysłałem przez przypadek swoją odpowiedź 2 razy. Nie wiedziałem jak to cofnąć więc edytowałem i usunąłem wczesniejszy tekst a w to miejsce te wyjaśnienia :icon_biggrin: sorry za spam :icon_mrgreen:
  8. Ogólnie metoda, którą opisuje ABG jest bardzo skuteczna w przypadku F3 i przy okazji w miarę bezpieczna. P.S Weź sobie do serca radę o szczególnej uwadze przy opadaniu przodu, bo znajomy na F3 w taki właśnie sposób mmiał pierwszego dzwona. (Najprawdopodobniej miał lekko skręconą kierownicę jak przód spadał na ziemię i wylądował.....) Poza tym będzie Ci się na poczatku wydawało, że koło masz bardzo wysoko, a w rzeczywistości będzie to jakieś 20 cm nad ziemią więc dobrze jak by ktoś z boku zrobił Ci filmik aparatem czy kamerką, to łatwiej będzie Ci strach przełamać.
  9. Ja kupiłem pas i kominiarke. Pas nerkowy jest cacy, ale kominiarka niestety jakos mnie nie przekonuje zwłaszcza, że kosztowała tyle samo co pas. Ogólnie pas warty dwa razy więcej, kominiarka dwa razy mniej.
  10. No więc to właśnie ja znalazłem te wypełnienia :icon_rolleyes:. Gdyby może ABG się nie odezwał to bym się wydał ale tak... hmmm spokojnie muszą sobie poczekać na swojego przyszłego właściciela. PS. Kolesia który je ma/miał na sprzedaż wielu pewnie ze słyszenia (a może i osobiście) zna :icon_rolleyes: ale to już an marginesie :banghead: pozdro
  11. A ja powiem Ci tak. Nie kombinuj z jakimś badziewiem, bo idąc w takim kierunku można w rezultacie dojś do wnisku, że po co kupować jakiś tam przeznaczone do Srada akumulator skoro można 8 baterii razem podłączyć :icon_rolleyes: . Ja tam wybitnym specem nie jestem, ale jestem niemal pewien, że długo na tym badziewiu nie pojeździsz a czemu - bo to nie jest do tego!!! Kup akku w sklepie motocyklowym, najlepiej nie wirtualnym, bo będziesz miał pewność że serwis blisko. Do tego zwróć uwagę że koszty akku + przesyłka (a jak wiadomo towar cięzki) + koszty podłączenia go (nie wiadomo za pomocą czego) mogą wcale nie być dużo niższe, a jak kupisz oryginał to będziesz miał przynajmniej głowę spokojną. I wiem o czym mówię, bo w środku poprzedniego sezonu padł mi właśnie akumulator i jeździłem tylko dzięki temu, że kumpel dzwona zaliczył, a naprawa gwarancyjna trwała ponad miesiąc ze względu na jakieś urlopy i inne pierdułki.
  12. Dzięki za info, bo muszę najpierw przemyśleć zakup zanim wybiorę się osobiście przymierzyć bo troche kilometrów mam. Co jak co ale ciepła w lato mi wystarcza wiec zastanowię się dwa razy przed zakupem. Dzięki za radę. Pozdrawiam
  13. Ja też ostatnio zastanawiam się nad zakupem nowego kombi. powiem Ci, że pierwszy raz widzę kombinezony padany, ale ze zdjęć i opisów to całkiem dobrze to wygląda. Wydają się solidne i dość dobrej jakości, ciekawe tylko jeszcze jak w tym się jeździ. Nie wiem czy widziałeś tą stronkę ale możesz rzucić okiem na jeszcze takie kombi: Kombinezonki. (W związku z zadeklarowaną kwotką mam na myśli oczywiście kombinezony Utiki) Hmmm... Jak tak patrzę i porównuję Padanę i Utikę to Padana wydaje mi się lepszym wyborem.... Szkoda że nie było mi dane osobiście przetestować to bym może więcej pomógł... pzdr
  14. No dobrze by było żeby i na kolankach ślizgacze były, bo na mazurach drogi kręte i powoli się człowiek kusi żeby kolano wystawić. Jeśli chodzi o czarne kombi, to aktualnie mam takowe, tyle że na przecinaku średnio to wygląda...
  15. Witam. Idzie wiosna i nie ma co trzeba powoli wsiadać na motocykl. W związku z tym poważnie myślę nad zakupem nowego kombinezonu. Jako że z kasą się u mnie nie przelewa :icon_razz: planuję wydać na ten szczytny cel jakieś 1300. Znalazłem już nawet kombi, które mi się podoba jest tylko jedno ale: to kombinezon tekstylny Hein Gericke PSX-T2. http://www.motostore.pl/oferta.php?id=2 No i teraz do was pytanko: Czy jeździł ktoś w takim, lub podobnym cudzie? Czy wiecie coś na temat jakości tego kombi, i wreszcie czy nie lepiej zdecydować się na skórzane kombi np. Modeki w podobnej cenie?
×
×
  • Dodaj nową pozycję...