moja pierwsze jazdy na suzi nie były udane... najpierw glebnąłem się przy wjeżdżaniu do garażu. jak już się trochę oswoiłem i jeździłem nieco szybciej to jak chciałem sie zatrzymać to pomyliłem przedni hamulec ze sprzęgłem i wylądowałem na ogrodzeniu (ja, nie moto).byłem tak poobijany że przez tydzień nie chciałem patrzeć na jednoślady, ale chyba nie moge bez tego żyć bo teraz znów śmigam :P zastanawiam się czy to tylko ja taki niezdarny jestem podczas tych jazd czy to każdy początkujący tak ma :banghead: pzdr, kris