Nebus Opublikowano 17 Września 2008 Udostępnij Opublikowano 17 Września 2008 (edytowane) Szesciu nas bylo jednemu sie nie udalo. Na szczescie to nie bylem ja. Nie pamietam nazwiska egzaminatora ale byl to starszy, siwy facet. Byl rzeczowy i kontretny. Zaczal od pytania Z czego w motocyklu moga wyciekac plyny, wiec z odpowiedzia nie bylo problemow. Nastepnie pyta A co z ogumieniem - to ja swoja formulke 1,6 mm itp. Pozniej on: A co z lancuchem? No to ja swoje: zdawalem na Yamaha YBR 250 a tam dopuszczalny luz jest 25-35 mm. On mowi: dobrze, to czas na oswietlenie. Zaden problem!Ubralem sie, i cyk, na plac. Wiem ze jestem przygotowany ale czuje ze nerwy zaczynaja robic swoje a dodam ze zimno bylo wiec i dlonie na manetce nie robia tego co w cieply sloneczny dzien. (od razu dodam dla tych ktorzy beda zdawali do konca sezonu - rekawice!)Ale dobra, ruszanie na wzniesieniu, spoko, ale juz osemka, ktora dzien wczesniej smigalem bez problemu, teraz czulem sie jak na pierwszej jezdzie. ale udalo sie i slalom tez bez bledow. trase mialem latwa ale raz mialem problem z komunikacja. Musial mi trzy razy powtarzac bo przez wiatr i zaklucenia (moze i przez nerwy) nie bylem w stanie zrozumiec co chcial.Moral jest jeden: cieple ubranie i spokoj, spokoj, spokoj. Jak przejezdziles ustawowe 20 godzin przed egzaminem to powinno sie udac. Powodzenia! Edytowane 18 Września 2008 przez Nebus Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.