Skocz do zawartości

Przygody weekendowe


HooLooVoo
 Udostępnij

Rekomendowane odpowiedzi

Witam

 

Wstęp

Moto kupiłem 3 miesiące temu i zaraz po zakupie zleciłem ogólny przegląd + wymiana wszystkich płynów.

 

Rozwinięcie

Ostatni weekend dla mnie zaczął się dzień wcześniej. W czwartek przypiąłem kufry do motocykla i wraz z moim Plecaczkiem ruszyliśmy w trasę. Na wyjeździe z Warszawy na stacji benzynowej usłyszałem że z silnika dochodzi cichutkie "cyk cyk cyk". Trochę mnie to zmartwiło, ale podobne cykanie miał mój brat w starym golfie 1 i skończyło się na regulacji gaźników, więc ruszyłem w dalszą drogę. Po 25km przy 7000 rpm motocykl się "zakrztusił" i nie bardzo miał ochotę wkręcać się dalej. Przejechałem kolejne 5km spokojniej i nagle słyszę "klek klek klek". Akurat przejeżdżałem obok stacji benzynowej więc szybko po hamulcach i awaryjnie wyłączyłem silnik. Dotoczyłem się na parking i patrzę co się stało.

Pierwsze oględziny wykazały wyjętą fajkę z drugiej świecy. A przy próbie jej wyjęcia do końca okazało się że świeca jest w fajce.po zdjęciu zbiornika i wyjęciu fajki i świecy oczom ukazała się świeca bez ujemnej elektrody, gwintu i kawałeczka porcelany.

By nie ryzykować uszkodzeń większych niż już się mogły wydarzyć zadzwoniłem po lawetę i odwiozłem motocykl do serwisu (było już późno więc naprawa zaczęła się dopiero w piątek rano. Udało się na szczęście wykręcić gwint świecy wraz z ujemną elektrodą bez rozbierania silnika. Pytanie tylko "gdzie jest kawałeczek porcelany?"

Możliwości były trzy:

1. wydmuchało ją w momencie pęknięcia świecy

2. rozbiła się na pył w silniku

3. gdzieś tam jest i zrobi kuku silnikowi jak go uruchomimy

Przy stosunku 2:1 że będzie dobrze zaryzykowałem i pozwoliłem na odpalenie silnika na 3 świecach. Zakasłał i zaskoczył i ... nic złego się nie stało :flesje:

Zatem można wymienić pozostałe świece. Udało się je wykręcić bez problemów. Zdziwiłem się jednak gdyż trzy pozostałe świece były prawie nowe. Tylko ta uszkodzona była mocno spracowana. Mechanik powiedział, że prawdopodobnie ktoś kto wymieniał świece poprzednio nie mógł jej wykręcić i ją trochę ukręcił. Po wymianie świec moto był gotowy do drogi (wymieniłem łożysko główki ramy przy okazji, ale to wiedziałem że trzeba zrobić gdy kupowałem motocykl).

 

Jako że piątek dopiero w połowie, motocykl sprawny a kufry zapakowane więc ... ruszyłem w drogę dzień później. Trochę się człowiek pomęczył z korkami na wyjeździe z Wawy, ale potem już tylko piękna dwupasmowa droga do Katowic :eek:

Ale żeby nie było kolorowo to na 40km przed celem trzeba było zatankować. Szybkie uzupełnienie paliwa i dalej w drogę. Niestety na zakręcie przy około 120km/h moto zaczął "pływać". Po wyjściu powoli zredukowałem prędkość i zatrzymałem się na poboczu. Uczucie w czasie jazdy było takie jakby mi koło latało luzem na łożyskach. Po oględzinach przedniego koła (bo przecież je zdejmowali i razem z lagami podczas wymiany łożyska główki ramy) okazało się że jest wszystko w porządku. Sprawdziłem zatem tył i okazało się że jest miękka guma :/ Jako że było ciemno a "macanie opony nie wykazało żadnego gwoździa, to powolutku ruszyłem w stronę stacji. Gdy się na nią dotoczyłem to zakupiłem "łatkę w płynie" i po wyjęciu kawałka blachy [wymiary szer. X wys. X grub. 5mm X 5mm X 0,1mm] z opony, przystąpiłem do łatania. Dziura choć długa, ponad 1cm, dała się załatać na tyle by dojechać do celu w tempie 50km/h (szybciej ponoć nie należy jeździć z tego typu łatą).

 

Tego samego wieczoru napisałem na forum o pomoc w zdobyciu nowej gumy, założeniu jej itd. Po paru minutach Piotr Dudek się odezwał do mnie i po dogadaniu szczegółów wszystko załatwił [za co jeszcze raz bardzo dziękuję :clap: ].

 

Zakończenie

Lekcja na przyszłość:

1. po zakupie motocykla zrobić gruntowny przegląd a nie tylko wymiana płynów i osłuchanie sprzęta

2. zawsze wozić "koło zapasowe" czyli zestaw do łatania na szybko - by można się było dotoczyć do wulkanizacji chociaż

 

Pozdrawiam i życzę podróży bez takich przygód :lalag:

uLu

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Lekcja na przyszłość:

1. po zakupie motocykla zrobić gruntowny przegląd a nie tylko wymiana płynów i osłuchanie sprzęta

2. zawsze wozić "koło zapasowe" czyli zestaw do łatania na szybko - by można się było dotoczyć do wulkanizacji chociaż

 

 

 

Prawde piszesz. A przy zakupie motocykla za często zwracamy uwage na dźwięki w silniku, toz to tam wszystko pracuje, wszystko się słyszy, mozna zwariować doszukując sie jakis niepożądanych dźwięków. A z tą łatką na szybko to zgadzam się w 100%. Nieraz w trasie sie jest, 20km do najbliższej osady i co? dupa zbita.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

 Udostępnij

×
×
  • Dodaj nową pozycję...