Witam Może któryś z kolegów podrzuciłby pomysł na rozwiązanie mojego problemu. Po sprzedaży mojej 125, kupiłam niedawno virago 535 rocznik 93. Siadając na nią przed kupnem pierwsze co się rzuciło na ucho to był dźwięk. Jako, że niespecjalnie sie znam na tym ale wiem jak chodzą tłoki to wyobraziłam sobie, że one stukają w środku. Brat zasugerował rozrząd. Myśle "ok, da sie zrobić". Zaryzykowałam kupno ponieważ wszystko inne było ok, jeździ elegancko, biegi wchodzą jak w masło, dobre hamowanie, sprzęgło, pali od razu, nie bije, nie gaśnie, etc. no cud miód. ALE... odpalając pod domem - bez względu czy podkręce obroty czy nie - stuka jak poczciwy traktor. Nie ma odgłosu metalicznego, ani typowego dla stukania warzechą w garnek... Gdy się rozgrzeje to minimalnie cichnie, ale nadal słychać. Zmieniając bieg i trzymając sprzęgło znowu ciut głośniej (jak na luzie). Mechanik wstępnie porozkręcał i wykluczył: - łańcuszki rozrządu - panewki - sprzęgło (coś tam przykręcił jak rozebrał sprzęgło ale mówi, że to nie to) - zawory. Zasugerował: "dźwięk dobiega z drugiego cylindra" oraz to, żeby nim jeszcze pojezdzić póki sezon i po sezonie jeszcze raz oddać do poważniejszego przeglądu (rozbieranie silnika). Czy ktoś spotkał się z dwukołowym "traktorem" w swojej karierze i coś mógłby zasugerować? Nie chce zajechać takiego silnika. Widziałam wcześniejsze posty m.in. ten http://forum.motocyklistow.pl/index.php/topic/169671-stuki-w-silniku-yamaha-virago-1100/ ale to nie jest ten sam dźwięk co u mnie. Pozdrawiam, Klaudia.