Witam forumowiczów! Drodzy Państwo, jakiś czas temu zakupiłem Kawasaki GPZ 500 S z 1989r. z udokumentowanym przebiegiem 23000 km, przywiezione z Austrii. Stan jak na zdjęciu. Motorek cudo, był tylko jeden problem - dość konkretnie zalewał lewy cylinder. Ale rozebrałem gaźnik i okazało się, że przez paprochy pływak się nie domykał. Poskładałem wszystko do kupy, pale maszynę, a tu pierdut! Coś strzeliło i rozrusznik przestał obracać wałem. Zdjąłem dekiel, oczywiście nie spodziewałem się oleju w zapłonie, zalałem cały garaż. Po kilku przeczytanych postach na forum udało mi się zdjąć magneto. Okazało się, że tuleja, która powinna być połączona z zębatką została od niej oddzielona. Prawdopodobnie było to spowodowane luźnym łańcuszkiem. Pospawałem zębatkę TIGiem, poskładałem wszystko do kupy, zalałem olej, kupił "piątkę" paliwa, zalałem i palę maszynę. Rozrusznik 2 razy obrócił, po czym zachował się tak, jakby brakowało prądu, czyli stanął. Kontrolki pogasły. Próbowałem nawet podpinać pod samochodowy akumulator. To samo. Oglądam wszystko dookoła, a tu z gaźnika ciurem moja "piątka" spiernicza, a pod maszyną już spora kałuża. Okazało się, że kranik w ogóle nie trzyma, nawet na OFF i nawet przez zaworek podciśnieniowy kapie paliwo. No i chciałem zapytać, czy ktoś może wie czym mogą być spowodowane te problemy z odpaleniem maszyny, bo nie mam żadnego pomysłu. Z góry dziękuję za pomoc.