Cześć, ostatnimi czasy mój motocykl stał się bardzo mocno kapryśny pod względem elektryki. Problemem nazwałbym ogólnie ładowanie jednak jest pare kwiatków temu towarzyszących. Bardzo Was prosze o pomoc w diagnozie i ew. rozwiązaniu. Zatem opiszę swój problem od początku... Na samym początku sezonu wymieniłem akumulator, bo poprzedni już nie robił. Był to aku firmy Exide (Centra), 8Ah. Dalej, po jakimś czasie, odpowiadającym zrobieniu ok. 200km pojawił się problem z ładowaniem. Problem wystąpił dzień po tym jak wróciłem po deszczu do garażu. Przekonałem się o tym ok. 30km od domu, gdy moto po prostu padło, ale dalej... Podejrzewałem oczywiście regulator napięcia bądź alternator - standard. Wyszło, że alternator - sfajczona cewka. Został on przewinięty u pewnego czarodzieja, którego każdy mi polecał. Swoją robotę zrobił jak należy, bo po wrzuceniu go do moto wszystko hulało: prawie 15V na aku pod obciążeniem. No to ja, jako szczęśliwy posiadacz sprawnej maszyny, oczywiście korzystałem z uroków pogody i latałem jak należy. Niedługo... do zeszłej soboty, kiedy to przy zatrzymaniu się po małej trasce zauważyłem kłęby dymu wydobywające się spod baku. Regler... spłonął (dosłownie). Oczywiście nie mogło się to stać w okolicach domu, tylko w jakiejś wichurze oddalonej od niego o 50km. Ale dobra... Dziś znalazłem czas, żeby posiedzieć z miernikiem i pomierzyć co i jak. No więc napięcie międzyfazowe na wyjściu z alternatora, to wartości oscylujące w okolicach 70V przy obrotach ~5000obr/min, więc chyba dobrze? Pan Rysiek, przewijając go nie schrzanił sprawy? Ok, podłączam nowy regulator (oryginalną używkę pochodzącą z K8) i mierze aku, i tutaj pokazuje mi 12,6V przy czym gdy zwiększam obroty do ok. 4000obr/min, ładowanie rośnie do ok. 13V, natomiast przekraczając 4000obr/min i jadąc dalej ładowanie zaczyna spadać do wspomnianych 12,6V. Czyli regulator napięcia trachnięty, tak? No i jeszcze jedna sprawa.... Motocykl nie reaguje na przełączenie kluczyka w pozycję ON, dosłownie nic się nie dzieje. Nawet kontrolka immobilisera nie miga, gdy moto jest wyłączone (a powinna). Motocykl odpalić mogę jedynie poprzez pilot z alarmu. Oczywiście kluczyk musi być w pozycji ON. Wtedy normalnie rusza się licznik, kontrolki, pompa i mogę za pomocą startera go uruchomić (dzięki temu mogłem w ogóle dokonać jakichkolwiek pomiarów). Sprawdziłem bezpieczniki pod siedzeniem i ten jeden większy niezależny jakby znajdujący się poza skrzyneczką z bezpiecznikami od świateł itp. Wszystkie całe. Nie wiem co jest grane. Macie jakiś pomysł? Czy jest jeszcze gdzieś jakiś bezpiecznik? Bądź co innego powoduje, że motocykl nie reaguje na stacyjkę, a z alarmu da rade odpalić? Pomocy... pozdrawiam, zdruzgotany Piotrek