Dziś rano odpaliłem mojego gsxa. Co prawda pokręciłem chwilę ale zapalił. Dałem mu z 3 min żeby się rozgrzał. Trzymał ładnie ok 3 tyś obrotów. Po wyjechaniu czuć, że nie idzie tak. Jakoś dziwnie szarpie, po przejechaniu ok. 2 km nie przyspiesza jak zawsze. Po 3 km, gdy dojeżdżałem do skrzyżowania nagle traci obroty, nie pomaga odkręcenie manetki i gaśnie. Po próbie zapalenia rozrusznik kręci, motor nie pali. Czekałem z 20 min, odpaliłem choć musiałem trochę kręcić rozrusznikiem. Dojechałem jakoś do domu, choć miałem wrażenie, że nie wszystkie cylindry pracują. Podczas zapalania silnik się męczy i tak jakby przerabiał zbyt dużo paliwa w gaźnikach. Od razu mówię synchro i świece były wymieniane w marcu bodajże. I przed wczoraj widziałem sporą plamę paliwa pod moim motorkiem. Co jest grane?