Cześć, Jestem nowy na forum. Jeżdżę MZ TS 250/1 de Luxe z 1981r. z silnikiem ETZ (taką ją kupiłem od poprzedniego właściciela). Motocykl w dobrym stanie wizualnym, ale od początku jest z nim problem, mianowicie nie do końca sprawne ładowanie.. Tak, wiem, że na różnych forach jest 100+ tematów poświęconych ładowaniu, ale na żadnym z nich nie znalazłem rozwiązania mojego problemu, tj. byli użytkownicy z takim problemem jak mój, ale rozwiązania, które im pomogły u mnie nie zdały egzaminu. Do rzeczy. Objawy problemu: Brak ładowania na obrotach niższych niż 2250-3000 (w zależności jak długo motocykl chodzi). Dotychczasowe próby naprawy: Na początku kupiłem nowy akumulator, jako, że stary był w kiepskim stanie wizualnym. To nie pomogło. Posprawdzałem połączenia kabli - wszystkie na swoim miejscu, styki nie zaśniedziałe. Następnie, podczas demontażu wirnika przypadkowo wyrwany został kabel jednego z pierścieni ślizgowych. Tata wziął wirnik, przymocował kabel z powrotem i zabezpieczył go. Niestety, kabel został wręcz wyszarpany podczas następnego uruchomienia maszyny. W związku z tym, stary wirnik poszedł w odstawkę, a ja kupiłem nowy za ok. 200zł, z nadzieją, że problem zostanie rozwiązany. Niestety, poprawy brak. Wizualnie sam wirnik wydaje się spoko – nie ma bicia na wale, pierścienie chodzą okej. Zabrałem się za sprawdzanie kolejnych części układu ładowania. Okazało się, że jedna z diod na prostowniku była strzelona, więc zastąpiłem ją sprawnym zamiennikiem. To również nie przyniosło rezultatu. Sam prostownik jest w 100% sprawny, pomiary dają nieskończenie wielką oporność bądź w granicach 400-530 Ohmów, w zależności od bieguna diody. Następnie, wymieniłem stary mechaniczny regulator napięcia na elektroniczny. Na początku kupiłem ten niebieski, ale okazał się bublem. Potem kupiłem mega chwalony regler RA2/WEST i ten działa poprawnie, czyli nie puszcza na aku napięcia większego niż 14,4V. Niemniej jednak, ładowanie jest wciąż tylko powyżej 2250 obrotów. Lekko załamany, zacząłem siedzieć po nocach i sprawdzać coraz to dalsze strony Google w poszukiwaniu pomocy. Natrafiłem w końcu na porady kolegi Robik64, który wypowiadał się na podobny temat. Sprawdziłem stacyjkę – awarii brak. Sprawdziłem wirnik i stojan – wszystko gra, tj. brak przebić na masę w obu przypadkach, uzwojenia stojana mają przejście, nie ma przerwy w uzwojeniu wirnika. Odnośnie samego wirnika – oporność między pierścieniami to ~5,5 Ohma. Dzisiaj wpadliśmy z tatą na pomysł, aby pomierzyć wymiary nowego wirnika i porównać je ze oryginalnym. Okazuje się, że nowy wirnik (81,68mm) jest o około 0,5mm węższy od starego (82,18mm). Szerokość stojana to 82,6mm. Idąc tym tropem, szczelina między stojanem a wirnikiem z nowym wirnikiem wynosi 0,46mm, a ze starym tylko 0,21mm. Teza: Ostatnie pomiary prowadzą nas do naszej (desperackiej w sumie) tezy – ładowania poniżej 2250 obrotów nie ma, gdyż alternator nie jest w stanie wytworzyć odpowiedniego do tego napięcia z racji zbyt słabego pola magnetycznego spowodowanego za dużą szczeliną między stojanem a wirnikiem. Czy jest ktoś w stanie potwierdzić tę tezę lub doradzić co innego? Jeżeli ta teza to kompletna bzdura, to na naszą obronę powiem tylko, że swojego czasu borykałem się również z brakiem ładowania w Simsonie i tam winowajcą okazała się właśnie szczelina między kołem magnesowym a stojanem (tam z kolei szczeliny nie było i trzeba było lekko nadpiłować cewkę ładowania/kierunkowskazów). Jeżeli ta teoria się potwierdzi, chciałbym stary wirnik wysłać do regeneracji. Proszę o pomoc. Pozdrawiam serdecznie, Artur