Waru

Troszke moze spoznione to bedzie, ale co tam.... Mieszkam obecnie w Anglii i dojezdzam codziennie samochodem do pracy. Po drodze [okolo 7 km] mijam jakies 10 znakow/tablic z rysunkiem motocykla i napisami "Think bike" lub "Bike in your blindspot". jak dla mnie bomba - ja osobiscie automatycznie zerkam wtedy w lusterka :D Takie prosciutkie niby te znaki - minimum formy, ale najwazniejsze, ze w ogole sa, ze komus sie chcialo to zorganizowac, ze jest tutaj swiadomosc tego problemu. Chyba wlasnie nie musza to zaraz byc jakies ogromne billboardy ze zdjeciami kraks i dramatycznymi haslami. Wystarczy informacja w postaci znaku drogowego informacyjnego [hmm, chyba jakas nowomowa mi tu wyszla, heh]. Tylko, ze u nas w kraju oczywiscie na cos takiego nie ma/nie bylo/nie bedzie pieniedzy w kasach miejskich/gminnych/powiatowych [niepotrzebne skreslic]. Ehhh...