Witam, zwracam się do was z pytaniem o problem w moto. Jest to mój pierwszy motocyki, mam go ok 2 miesiące, a teraz (sesja) nie mam czasu i miejsca (pod blokiem), żeby go rozbierać i samemu jak narazie uczyć się mechaniki (a jestem w niej zielony). Chciałbym mniej więcej oszacować koszta związane z naprawą i mechanikiem, może ktoś miał podobną usterkę? Mam problem z Aprilią Pegaso z 97r (a'la funbike, jeden cylinder, silnik rotax). Dzieje się to: Na włączonych światłach nie pojedzie więcej niż kilka metrów- silnik zaczyna się dławić, zaczyna szarpać, manetka przestaje reagować na dodawanie gazu, coś tam poburczy chwilę i gaśnie. Odpala raczej bez problemu. Szarpie i dusi się zarówno na biegach jak i na luzie (a obroty nie mają znaczenia). Na wyłączonych światłach tego problemu nie zauważyłem, aczkolwiek może to jest kwestia zbyt małego dystansu jaki przejechałem bez świateł. Akumulator jest nowy, musiałem po zakupie od gościa wymienić stary, miernik pokazuje 13V. Jak jeszcze mi jeździł to raz podjechałem nim do knajpy i po godzinie nie chciał odpalić, akumulator się rozładował (więc podejrzewam, że coś z alternatorem jest nie tak, no ale się nie znam). A, i ta usterka pojawiła się po tym jak na rezerwie jechałem na stację paliw (jednak kilkanaście metrów musiałem go już przetargać ręcznie) i tam go zatankowałem. Wieczorem tego samego dnia zaobserwowałem szarpanie w czasie jazdy, a następnego dnia przerwy przy dodawaniu gazu w czasie jazdy od silnika i manetki, nie wiem czy to ma jakieś znaczenie no ale martwię się to piszę. Macie jakieś sugestie? Możliwe, że to tylko wina alternatora? Pozdrawiam