Witam! Mam poblem z moim Suzuki AP50. Jechałem sobie spokojnie, skręcałem na posesje, więc zwolniłem, kierunek i dodałem lekko gazu przy czym w ogóle nie miał mocy tzn zaczęło go dusić. Zdziwiłem się bo całą drogę (ok. 8km) zapierniczał jak żyletka. Zgasiłem go i spróbowałem odpalić, odpalił, ale bardzo ciężko i znów nie miał mocy. Zgasiłem (w sumie sam zgasł) i dead. Nie chce nic odpalić... Odkręciłem gaźnik, przeczyściłem, przedmuchałem, odkręciłem filtr powietrza, przeczyściłem i nic. Odkręciłem świece, sucha pomimo iż usiłowałem go odpalić wielokrotnie. Iskra jest, ale zauważyłem jedną rzecz. Mianowicie jak wykręciłem świece i przewód który idzie z cewkomodułu do kapturka gdzieś w połowie dotknął mi metalowej obudowy silnika to iskry szły jak pieron (przez kabel-izolacje). Czy może być to wina właśnie tej części czyli cewkomoduł do wymiany? Ponadto dzisiaj grzebałem troche i okazało się, że po wlaniu benzyny do cylindra skuter odpalił bez problemów. Nawet zaczął normalnie ze startera (na dotyk) odpalać elegancko. Myślałem, że sie naprawił, wiec postanowiłem go wyregulować (gaźnik) i po ok 25min. zabawie z regulacją gaźnika skuter zgasł i znowu nie odpala. Ale kiedy wleje mu troche wachy do cylindra to za 4 kopem odpala... Co z nim jest? :x