Witam. Na wstępie chciałbym z wszystkimi się przywitać :) Jakiś czas temu kupiłem Kawasaki KLR 600 w dość okazyjnej cenie z homologacją . Motor był uszkodzony (nie odpalał). Poprzedni właściciel mówił mi że jechał i motor zgasł w trakcie jazdy (podejrzewał że na rozrządzie przeskoczył). Po rozebraniu motocykla okazało się że faktycznie jest problem z rozrządem (łańcuszek praktycznie można było podnieść i przesunąć o pare zębów-taki był luz). Zdjęliśmy cylinder i okazało się że motocykl jest zatarty. Kupiłem używany tłok+cylinder z pierścieniami w idealnym stanie (tłok 200km temu był kupiony w sklepie). Po złożeniu zestawu tłok+ cylinder, zakupie nowego łańcuszka rozrządu (okazał się prawie o 2 cm krótszy od starego taki śmietnik był w motorze), oraz ślizgów rozrządu (przez to że łańcuszek był luźny pozrywało je), poza tymi rzeczami kupiłem oczywiście nowy kpl uszczelek. Gdy wszystko złożem okazało się że motou nie idzie odpalić na kopkę (taka kompresja-po wykręceniu świecy idzię leciutką ręką) na "pycha" to po mocnym rozpędzeniu motocykla zawsze blokuje koło. Rozrusznik nie ma siły energicznie obrócić wałem (efekt podoczny jakby był rozładowany akumulator lecz nie jest bo próbowaliśmy nawet poprzez szelki od auta i to samo). Co do rozrusznika to nie mam obaw bo porzedni właściciel mówił żęrozrusznik będzie do naprawy bo on go odpalał na kopkę/pycha. Martwi mnie jednak fakt żę nie idzię odpalić motoru na kopkę... Po paru próbach odpalenia na rozwalonym rozruszniku w końcu odpalił pochodził godzinkę i go zgasiliśmy. Było to jedyne odpalenie... Rozrusznik oddałem do eelektryka który twierdzi że wszystko jest w porządku... Czy ktoś z was miał podobny problem, lub może mi pomóc? Trochę to dziwne bo widze jak na youtube odpalają klr'ki a umnie to wgl nie ma co podchodzić do kopki bo zbyt ciężko idzie by z takiego kopnięcia możnaby odpalić motor, przypomina to bardziej obracanie wałem powolne... Bardzo proszę o pomoc... Dodam że rozrząd jest prawidłowo złożony, a głowica w dobrzym stanie...