Skocz do zawartości

piff-paff

Forumowicze
  • Postów

    1
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez piff-paff

  1. Cześć wszystkim. To i ja dorzucę kilka zdań o zzr 1200. Od początku podobał mi się ten model, dlatego nie patrząc na nic, po prostu go kupiłem. Po sezonie użytkowania mam kilka spostrzeżeń. Jest duży, ciężki, trudny do manewrowania z prędkościami parkingowymi. Przy maksymalnym skręceniu kierownica dochodzi do zbiornika i trzeba się trochę skupić aby się nie wysypać. Przeznaczony głównie dla osób wysokich (niscy będą mieli kłopot z dosięgnięciem nogami do ziemi). Ale w trasie bajka. Pięknie się prowadzi, silnik niezwykle elastyczny. Zawieszenie idealne w trasę. Z resztą po mieście też dobrze sobie radzi. Co do hamulców, nie jeżdżę aż tak agresywnie aby czegoś mi w nich brakowało. No może duala i ABS-u ale to dopiero uświadczycie w wyższych modelach Kawasaki. Pozycja lekko pochylona do przodu. Przy dłuższej trasie nadgarstki lekko wysiadają. Spalanie .... średnio 6,5 l/100 km. Choć nie zauważyłem aby w trasie palił mniej. Ale przecież to najmniej ważne. Ważna jest frajda jaką daje Zygzak. Ma jeszcze jedną cechę. Przejedziesz kraj wzdłuż i wszerz.... i nie miniesz się z drugim właścicielem takiego modelu. Jest ich mało, co potwierdza znikoma ilość wpisów na tym forum. Choć zupełnie nie rozumiem dlaczego wiele osób się boi go kupić. Spotkałem się z różnymi opiniami. Że nie ma części, że nikt go od Ciebie później nie kupi, że trudny w naprawie, że jest dziwny (brzydki). Przyznam, że mam kompletnie inne zdanie i doświadczenia. Części i akcesoria dostaniesz bez najmniejszego problemu, konstrukcja układu jezdnego, napęd, opony, silnik, wszystko proste w naprawie (potwierdza to mój mechanik), poza tym elektroniki w nim jak na lekarstwo, co powoduje, że problemy z elektryką występują rzadko, na gaźnikach, raz na kilka lat synchronizacja i jeździmy dalej. Dla przykładu: mój egzemplarz - zanim go kupiłem prawdopodobnie stał dłuższy czas nieużywany, więc po pewnej dłuższej trasie ledwo dojechałem do domu. Okazało się, że popękały uszczelnienia gaźnika (były sparciałe i jak się nasączyły paliwem to cały układ padł). Ale jakoś na kaszlącym silniku dobiłem do mety. Naprawa trwała pół dnia i kosztowała 200 zł. Policzcie ile kosztowałaby naprawa układu wtryskowego jeśli cokolwiek by się w nim zepsuło? Pozdumowując, jeśli jeszcze raz miałbym go kupić zrobiłbym to. Zachęcam do dzielenia się informacjami na temat zygzaka. Pozdrawiam
×
×
  • Dodaj nową pozycję...