Skocz do zawartości

Koniew

Forumowicze
  • Postów

    5
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Osobiste

  • Płeć
    Mężczyzna

Informacje profilowe

  • Skąd
    Prawie Bieszczady :)

Osiągnięcia Koniew

CZYTACZ - zupełny świeżak

CZYTACZ - zupełny świeżak (7/46)

0

Reputacja

  1. slusar_o2, argumentuję jak świeżak bo nie ukrywam że nim jestem. I przejeździłem cały kurs po placu. I wcale nie jestem z tego zadowolony. Dużo pomogło mi to, że jednak przez ostatnie prawie 4 lata przejeździło się trochę km wszelkiego typu demoludami (WSKi, MZ, Simsony itp, razem ponad 10 tysięcy km). Nie uważam się za doświadczonego bo nie jestem. ks-rider, no właśnie kumaty​. i to jest słowo klucz. Bo znam kilku gości którzy podchodzili do kursu na kat. A wcześniej jeżdżąc tylko rowerem. I podstawą do tych wyczynów jest w miarę równy, niezapiaszczony plac. Ja tego nie miałem. Osobiście gleby nie zaliczyłem na kursie, ale gościu wywinął CBFem dość konkretnego orła bo mu zablokowało przy awaryjnym przednie koło na piasku. Zdanie swieżaka pokazałem, krytykę przyjmuję, do krytyki się odniosę :).
  2. Na moje szczęście zdałem egzamin na A 19 października 2012 w WORD Rzeszów. Obecny egzamin oceniam jako dość łatwy, za wyjątkiem ósemki na YBR 250 - na moje szczęście na egzaminie trafiłem na CBFa 125. Egzaminował mnie Pan Krzysztof T. - człowiek bardzo miły, z dobrym podejściem do zdających, a jednocześnie dokładny w tym co robi. Niestety nie wyobrażam sobie zdawania na A na nowych zasadach. Slalom przy 30km/h? Ciekawe gdzie się znajdzie taki duży plac. Ominięcie przeszkody? Pomysł dobry, ale przy obecnym systemie szkolenia (mała liczba godzin) niewykonalny tak, aby był nauczony DOBRZE. Ktoś powie: No dobra, ale można zwiększyć ilość godzin na placu? No niby można, ale ja na przykład tylko raz jeździłem po Łańcucie, i raz po trasie egzaminacyjnej z Rzeszowie. Więc i tak 3/4 czasu spędziłem na placu, a na dwa dni przed egzaminem miałem drgawki na myśl o YBR 250. Zwiększenie ilości godzin zwiększy koszt kursu. Mniej ludzi będzie stać na prawo jazdy kat. A. Jestem niemalże pewien, że jednym z powodów stworzenia nowej ustawy jest zwiększenie bezpieczeństwa na drodze. Lecz czy większe wymagania i w efekcie wyższy koszt kursu spowodują jego zwiększenie? Wątpię. Jedyne co spowodują to wzrost liczby jeżdżących bez prawka. Owszem, są w tej grupie ludzie normalni, którzy umieją jeździć motocyklem, lecz jest tez grupa tumanów. Pół biedy gdy zabiją tylko siebie. Co gdy zabiją jeszcze kogoś? Waszą żonę, matkę, babcię? A no właśnie... Tak trudna teoria to już debilizm całkowity. Owszem, potrzebne jest zwiększenie stopnia trudności tego egzaminu, ale zastanówmy się czy jest potrzebna aż tak wysoka poprzeczka? Moim zdaniem ta ustawa jest poroniona jak wszystkie rządy RP począwszy od roku 1989.
  3. Witajcie. Nie wiem czy wybrałem dobry dział, ale jakoś nie widziałem odpowiedniejszego. Chciałbym zakupić MZ ES 250/2 Trophy. Pojawiła się okazja zamiany Simsona którym jeźdżę obecnie na taką właśnie MZ. Simson jest w bardzo dobrym stanie mechanicznym i dobrym- wizualnie (miejscami ubytki lakieru, ale nie jakieś wielkie, nieco pogięty i matowy tłumik (do polerki)). Wartość Sima oceniam na ok. 2000zł. MZ ma paiery, ale jest przy niej trochę pracy. Na pewno jest do malowania, prądy są w stanie względnym, ale wolę zrobić dla świętego spokoju. Silnik... Na pewno do rozpołowienia, ponieważ uszczelniacze na wale są wydmuchane, a jak wiadomo w tym silniku do ich wymiany silnik musi być rozebrany. Łożyska to prawdopodobnie oryginał, jak z ich stanem zobaczymy. Wał nie wykazuje luzów ani na korbowodzie ani na czopach. Skrzynia na 90% tylko źle poskładana. Cylinder miał szlif w roku 1988, założony oryginalny tłok, silnik nawet nie dotarty. MZ to wersja De Luxe, z mocowaniami pod zaprzęg. Jak panowie uważacie, warto? Motocykl pochodzi od osoby która znam, i która raczej by mnie nie oszukała. Miałem kontakt z tą MZ, przejechałem się nią. Chcę tylko wiedzieć czy warto za taki pojazd dać całkiem przyzwoitego Simsona.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...