Skocz do zawartości

Lepescu

Forumowicze
  • Postów

    14
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Lepescu

  1. Nie wiem, jaką Ci polecić, ale wiem, jaką Ci odradzić. Odradzam szkołę EXPERT, gdzie nikt Ci nic nie tłumaczy (pewnie wychodzą z założenia, że od małego jeździsz na 2oo i masz wszystko w małym palcu), a jazdy (jak już uda Ci się wykłócić wyjazd na miasto) wyglądają tak, że po prostu jedziesz i słuchasz gdzie masz skręcić. Jak coś źle robisz, to Twój problem, ew. możesz jeszcze opierdziel złapać, że nie wiedziałeś. Innymi słowy, jak nie masz B, a teorię znasz tylko z ... teorii właśnie - to Twój problem. Cały czas mam lekkie problemy ze zmianą pasa, bo jakoś to nikogo nie obchodziło - "No jak to? Kierunek i rura"... Nie byłem orłem, nie byłem rewelacyjny. Sporo rzeczy było moją winą, ale... żeby przez trzy tygodnie dzwonić (w trakcie kursu ekspresowego) i nie móc się umówić na jazdy... żeby nikt nic nie wyjaśniał, dopóki nie zapytasz (po raz trzeci i czwarty)... i takie tam. A więc - EXPERT'a nie polecam. Być może czasem są inni, może zależy to od indywidualnego podejścia, faktycznie w gadce sympatyczni (tylko nie o to chodzi, żeby tacy byli, mają uczyć). Jednak warto uważać.
  2. Ale ma rację. Nie jest fajnie leżeć na skrzyżowaniu. Wiem coś o tym ;/
  3. Od długiego czasu czytam ten i podobne tematy, tu na forum i na innych stronach. Kiedy zastanawiałem się nad kupnem motocykla małolitrażowego, to też stawiałem sobie pytanie stara japonia czy nowy chińczyk. I wszędzie, ale naprawdę wszędzie, spotykałem się z wypowiedziami użytkowników japonii, że chińczyki są beznadziejne, że straszne. Już pominę merytoryczną zawartość tych postów, której albo nie było, albo ograniczała się do znajomości sprzętu dzięki zasłyszeniu od kogoś (najczęściej kuzyna kolegi lub kumpla brata) albo "specjalistycznemu" badaniu wzrokiem w salonie. Już pominę zawziętość i brak wiary w wypowiedzi użytkowników, którzy zrobili na chińczykach naprawdę sporo kilometrów. Najbardziej mnie zaskoczył... poziom wypowiedzi i agresja. Doszło do tego, że moja dziewczyna nie tylko nie chciała nawet czytać ze mną tych wypocin niektórych motocyklistów, ale zaczęła podejrzewać, że to może być zaraźliwe. W końcu zakupiłem chińczyka z 2006r. I jestem zadowolony. Owszem, nie jeżdżę długo, nie jeżdżę daleko - jeszcze - ale nic się nie psuje, nic nie odkręca (spróbujcie odkręcić śrubkę spuszczającą olej, dwa klucze rozwalone). Jeździ ładnie i bez problemów. Mam więc prośbę do tych, którzy się przeciw chińczykom kategorycznie wypowiadają... Stonujcie chłopaki, piszcie z mniejszym zaangażowaniem i z umiarem w słowach. Nikomu nie pomożecie i nikogo nie uratujecie, opierając swe wypowiedzi o porównywanie naszych motocykli do ekskrementów. Nikogo nie uchronicie pisząc, że nasze sprzęty to kał na oponach. Jedynie możecie zniechęcić ludzi tak do siebie, jak i do 2oo. Nie podobają się Wam chińczyki? Nie uważacie ich za dobre sprzęty? Macie do tego pełne prawo. Ale wypowiadajcie się jak ludzie, a nie jak zakompleksieni gimnazjaliści, którzy za wszelką cenę chcą wcisnąć własne zdanie. I poczytajcie trochę, ale wypowiedzi użytkowników chińczyków. Nikt z nas nie mówi, że to super sprzęt, który będzie jeździł przez 300 lat. Nie jesteśmy głupi i znamy nasze możliwości. Ale nie jeździmy na sprzęcie, który rozwali się od podmuchu wiatru czy temperatury asfaltu. Więcej szacunku, kurka, dla innych użytkowników motocykli. Osobiście Wam dziękuję, bo przez Wasze chrzanienie i gadanie głupot, toczenie piany i arogancję, zdecydowałem się właśnie na chińczyka. I nie żałuję (i nie piszcie, że jeszcze pożałuję). Pozdrawiam, LwG i... szerokiej drogi. Wszyscy jesteśmy równi na drodze.
  4. 1. Kask zakładam zanim usiądę; 2. Siadam z lewej; 3. Odblokowuję kierownicę i sprawdzam lusterka; 4. Dopiero potem stopka (raz złożyłem wcześniej i mi się akurat but poślizgnął - utrzymałem, ale od tego momentu już sobie na to nie pozwalam); 5. Łapka przed reflektor czy się świeci, nawet jak odbija się światło w puszce przede mną (tak głupawo parkują); 6. Tylko prawą stroną sprawdzam czy światła stopu działają i czy tył działa; 7. Ze dwa razy "wbijam" kierę w dół, żeby rozruszać zawieszenie :) 8. Jak już jadę, to "omiatam" wzrokiem i ulicę i pobocze - zależy jak szybko jadę ofc. 9. Często patrzę w lusterka - w lewe i w prawe; 10. Jak zmieniam pas to patrzę w lustra, potem kierunek, spoglądam w tył, potem raz jeszcze tuż przed samym manewrem (brzmi wolno, ale daję radę); 11. Nie wyprzedzam, jak nie muszę; 12. Zwalniam przed skrzyżowaniem, przejściem dla pieszych itp.; 13. Nie jadę na zielonej strzałce, chyba że mam absolutną pewność, że droga wolna; 14. Staram się nie denerwować... No chyba, że mi ktoś zajedzie drogę albo próbuje się wepchnąć; 15. Nieważne czy facet za kółkiem, czy kobieta - nie ufam nikomu; 16. Trzymam odległość i staram się nie przekraczać za mocno prędkości - nawet jak reszta przegina; 17. Dwa razy włączam/wyłączam kierunki + sprawdzam diody; 18. Dziękuję za życzliwość na drodze i sam staram się być życzliwy; 19. Wolę szybciej zahamować, niż mocniej pod koniec; 20. ... Mam problem w jeździe w rękawicach i sporo jeżdżę bez... 21. ... Na światłach często poprawiam spodnie, bo się podciągają :P PS Zawsze najbardziej obserwuję taksiarzy. Łamią wszystkie możliwe normy i zasady, wpychają się i udają, że nikogo innego nie ma. Już raz o mało nie zsiadłem na światłach, żeby wytłumaczyć gościowi, że się nie wciska przed pojazd jak się nie ma miejsca, spychając mnie na pobocze... Zmiana świateł mnie powstrzymała...
  5. To i ja się dopiszę, bo od niedawna mam prawko i kilka sytuacji miałem, że ledwo pion utrzymałem... Co ciekawe, nie tak bardzo z własnej winy. 1. Ewidentnie moja wina: Pierwsza "dłuższa" jazda, kobieta (moja) przede mną zjeżdża w zatoczkę parkingową, ja za nią. Zwolniłem, kierunek i wjeżdżam. Przednie koło ustawiłem pod zbyt małym kątem (nie wiedziałem, że tam w ogóle jest różnica wysokości) i zwyczajnie spadło z jednej nawierzchni. Jak mną szarpnęło, to myślałem, że nie utrzymam. Ale jednak się udało, choć szlaczkowałem kawałek. 2. Cholerne dziki w mieście. Z 60km/h hamowanie przed bydlakiem, za mocno tylny hebel i zablokowane koło. Na szczęście miałem wyprostowane przednie i odpuściłem odrobinę tylny, więc tylko mi dupsko na boki zarzuciło kilka razy. Ale... zatrzymałem się przed dzikiem. Dodam, że nie mogłem zmienić pasa lub ominąć/wyminąć, bo na całej szerokości jezdni stały... 3. Służby ni cholery nie usuwają piachu z ulic, kilka dni temu padało, następnego dnia (słonecznego) jadę, na trasie o v max. 70 po wejściu w zakręt zobaczyłem piach. Przednie przeszło, ale tylne koło mi lekko uślizg zrobiło. Zdążyłem lekko wyprostować moto i złapało przyczepność. 4. Jazda prawym pasem to ryzyko samo w sobie, pełno dziur, połatanych przez ślepego Janka za pomocą durszlaka i piasku oraz pokręconej poziomicy... Przy zwykłej jeździe potrafi zarzucić, a i na przednie koło trzeba uważać, żeby nie ześlizgnęło się z nawierzchni... Wiadoma rzecz, że nie mam jeszcze odpowiednich odruchów i umiejętności. Niedawno prawko zrobiłem, wcześniej nie jeździłem. Na szczęście jakoś udaje mi się pion utrzymać... I wydaje mi się, że sporo zawdzięczam rowerowi, na którym sporo ostatnio również jeżdżę. A że moto nieciężkie, to daję radę. PS Jak mi się "parkingówka" ostatnio pojawiła, bo się stopka nie rozłożyła i moto zaczęło kłaść się na bok, to utrzymałem łapkami i nóżkami. Na szczęście nogi mam silne jak cholera, więc w razie czego dobre podparcie dają :P
  6. Próba zapoznania się z własnym moto utrudniona jest przez pogodę. Żeby życie miało smaczek...

    1. ryba1001

      ryba1001

      Żeby życie miało smaczek raz dziewczynka raz chłopaczek :)

  7. Witam, Dawno nie pisałem, bo przeniosłem się trochę bardziej na inne forum, ale pochwalić się muszę ;) 05.07 zdałem egzamin na kat.A w PORD'zie w Gdańsku. Godzina była tak późna, że byłem ostatnim wychodzącym z ośrodka (egzaminator wyjechał), ale to nic, a nic nie popsuło mi humoru. Wciąż czekam na dokument (PWPW się nie spieszy), a moto na mnie. Pozdrawiam wszystkich!
  8. Bezpieczeństwo. To priorytet. Motocykla jeszcze nie mam, ale na 100% będzie cruiser. Styl mam marynarka/jeansy, więc "kowbojki" na luzie będą pasować, a że pojazd głównie będzie używany na trasie dom - praca (odległość wcale nie taka wielka) to problemu nie będzie, żeby zsiąść i normalnie w nich chodzić w ciągu dnia - tym bardziej, że mam doświadczenie - choć nie z motocyklowymi :P I, żeby mnie tu zaraz nikt nie zakrzyczał, ze w jeansach chcę jeździć - spodnie zmienić to nie problem, nawet do szafeczki w robocie schować - luz. Buty to już, że się tak wyrażę - inna para kaloszy. I dlatego chcę klasyczny wygląd kowbojek / kawaleryjek. :)
  9. Mógłby mi ktoś doradzić, które będą lepsze? Cenowo różnią się bardzo - najdroższe oczywiście Sancho, ale i Highway 1 wybija się ponad Tarbor. Nie wiem jednak jak z jakością... Czy ktoś mógłby może coś więcej powiedzieć? Na początku w ogóle myślałem o Highway 1 biker long, ale coś mi nie pasuje w skórze, jest jakby inaczej polakierowana - wygląda, jak ze skóry ekologicznej mimo napisu - wołowa. http://www.moto-rider.pl/index.php?p245,buty-sancho-biker-czarne http://www.moto-rider.pl/index.php?p2218,buty-kawaleryjki-highway-1-western http://www.moto-rider.pl/index.php?p246,buty-highway-biker-long http://www.motona.pl/item37_tarbor_kawaleryjki_mustang.htm Jak widzicie, wybór trudny (w tych promocyjnych nie ma moich rozmiarów, więc i tak musiałbym sporo poszukać), a nie chciałbym utopić pieniędzy. Będę wdzięczny za pomoc :)
  10. Dzięki za wszystkie odpowiedzi! :) Przyznaję, że obecnie mam nielichy problem w przeglądaniu i kompletowaniu wiedzy teoretycznej oraz... próbowaniu dostosowania wszystkiego do mojej sytuacji finansowej. Dzięki Lefty za przypomnienie o kosztach eksploatacji, przyznaję, że o tym nie pomyślałem. Pomyślałem za to, że może jednak byłoby zastanowić się nad silniejszym motocyklem, może czymś z przedziału 400-600 cmm3. Nad czymś co miałoby szansę wyprzedzić lub - w razie czego - kopnąć do przodu, choć na chwilę. Przeglądam i przeglądam, wiem że chińczyki są dobre nowe, nie wiem za to jak starą japonią można się interesować, żeby nie wpaść w złom (abstrahując już od stanu utrzymania motocykla). Zarówno posty Luca jak i innych użytkowników chińszczyzny przekonują mnie do tej marki - nie mam raczej planów objazdowo-wyjazdowych, ale praca -> dom i czasem w plener z dziewczyną, więc myślę że chińczyk będzie akuratny. Ech... nic to, czas wrócić do lektury^^ Pozdrawiam!
  11. Porównując, miałem na myśli fakt, że nadają się one do jazdy miejskiej i szosowej, wolnej i szybkiej, ale to tylko moje skojarzenie ;) Dziś byłem świadkiem jak kolejny uhahany młody człowiek (nie wiem ile miał, więc nie będę małolatem nazywał), przyśrubował swoją, pewnie sprezentowaną przez kochających rodziców, "torpedę" i śmignął na pasach, na czerwonym, ledwie mijając przechodniów. Pewnie spieszył się, bo komuś brakowało organów, a on dobry chłopak był... I kiedy tak się nad tym zadumałem, to pomyślałem, że mam wspaniałą dziewczynę, dobrą pracę, własne życie i zdrowie... i że mi ta prędkość kompletnie nie robi, żeby się samemu w mieście pod skalpel lub piłkę podkładać... I że dla mnie jazda na motocyklu to się zawsze z dostojeństwem kojarzyła, z wiatrem na twarzy, ale i spokojem, a nie rozmazywaniem krajobrazu. Nawet gry wyścigowe mnie nigdy nie bawiły, ot dziwny jakiś jestem ;) Ale do rzeczy! Przyznaję, że prawka jeszcze nie mam. Ani na auto, ani na motocykl. Planuję na wiosnę zrobić - muszę trochę pieniędzy odłożyć, bo z jednej pensji nie dam rady - a chciałem już wtedy mieć coś, nad czym bym popracował przez zimę. Żeby coś mojego w tym było. Pewnie, że nie za wiele, bo akurat jestem (mam nadzieję, że już nie tak długo) kompletnym, technicznym idiotą :) To, co mi w wyglądzie np. mz-tek przeszkadza, to prostokątny bak. Jakoś bardziej mi się oko do owalnego śmieje ;) A co do innych rzeczy, to pewnie kolor bym zmienił, bo - wybaczcie - ale mnie te pastelowe oranże i błękity, zielone mydelniczki i bladoczerwone zupełnie nie odpowiadają. Ale to przecież kwestia gustu i dobrania odpowiedniego lakieru. A WSK'a ma miłą dla oka linię (choć siedzisko bym zdecydowanie wymienił). Patrząc dziś na tego zapalonego miłośnika transplantologii, pomyślałem, że może zrobić wpierw prawko na auto, nauczyć się jeździć, a na razie wziąć coś o pojemności do 50cm3, żeby móc do pracy dojeżdżać. I w ten sposób sprawdzić, czy w ogóle mi jazda na jednośladzie pasuje i czy ja mam w tym kierunku zdolności. Lepiej przyznać się, że jest się kiepskim kierowcą, niż zrobić krzywdę innym i sobie. Słyszałem o przeróbkach, np. z 125 na 50. Wiem, że ograniczenie prędkości do 45 musi być. Pytanie więc, czy np. taką WSK'ę można przerobić, a potem - jak już i umiejętności, i papier będzie - na powrót na 125 przemianować? Nie wiem czy to legalne - zastrzegam, że nie chcę łamać prawa, jak w papierach, to i w sprzęcie - czy można, czy opłacalne i... czy w ogóle to dobry pomysł. Wiem, że mógłbym pomyśleć o skuterze - ale strasznie mi się one nie podobają. Po prostu. Motorower dla mnie trochę za mały (190 wzrostu). No i wiem, że na 50-tce, to plecaczka bym nie mógł zabrać, choć maleńki i nie waży wiele, a strasznie uroczy ;) Wybaczcie mój przydługawy post, ale niezwykle miło jest z kimś porozmawiać, kto od razu nie naśmiewa się ze świeżaka :)
  12. Przeróbka tylko taka, która nie będzie interwencją w strukturę - czyli niewielkie zmiany, tak, żeby łatwo było przywrócić stan pierwotny :) Cieszę się, że temat znalazł zainteresowanie i aż tyle miłych wypowiedzi, trochę obawiałem się, że mnie "zjecie" za mój pomysł. Mam jeszcze kilka pytań, bo moja wiedza ogranicza się do sporadycznego "spotkania" z wsk, shl czy mz (wiem, że to NRD, ale zapędziłem się lekko i nie zauważyłem) na polnych drogach. Jak takie motocykle sprawują się w drodze? Chodzi mi o to, czy - dajmy na to - shl nadaje się do jazdy dłuższej, niż kilka kilometrów (weekend, zabieram dziewczynę i jadę za miasto... w miarę wygodne, niewiele palące)? Czy można wytłumić ten ostry dźwięk? (Zabiliby mnie i sąsiedzi, i dyrekcja). Jakie prędkości można maksymalnie uzyskać (realnie, a nie papierowo), jadąc samemu, a jakie z plecaczkiem (jeżeli dobrze wszystko ogarnąłem, to tak określacie pasażera:) )? Mi wystarczy te 80-90, ale dobrze by było, żeby móc cokolwiek wyminąć... np. traktor :P Każdy z nich to motocykl, nie motorynka? Mam 190 wzrostu, wolałbym więc coś, co nie wyglądałoby jak jamnik pode mną. Koszty niewielkie, a naprawy można samemu - to chyba największy atut - bałem się tylko czy nadają się dla świeżaka (ale tu mi już odpowiedzieliście). Czym się kierować kupując? Na jakie rzeczy zwracać uwagę, a jakie są mniej istotne? Wyglądają naprawdę urokliwie, takie polskie HD :D Wielkie dzięki za odpowiedzi! P.S. Czy słusznie konkluduję, że taki wsk, shl czy mz to odpowiedniki (ówczesne) zarówno cruiser'ów, jak i ścigaczy? Gdzieś wyczytałem, że mają ok. 8 sekund od 0 do 100... choć to pewnie fabryka pisała.
  13. Witam, Szukałem i szperałem (wiem, że zaraz ktoś powie: Nie szukałeś dobrze.), tematu nie znalazłem. Od lat marzyłem o tym, żeby stać się dumnym posiadaczem chopper'a - prędkość mi się nie marzy, ale klasa i wygląd, ech... - nagle uświadomiłem sobie, że moje zarobki są w stanie to marzenie spełnić.... oczywiście pod pewnymi warunkami. Gdybym miał kupować zgodnie z moim portfelem, wybór padłby na chiński motocykl - ceny przystępne, wygląd również, opinia użytkownika Luca... bezcenna :) Przeglądałem fora (różne, nie tylko tutaj), patrzyłem na sylwetki, ceny i nagle coś we mnie zaskoczyło. Czemu nie któryś ze starych, dobrych polskich motocykli? MZ, WSK, SHL? Przecież to niedrogie, więc nie będę płakał po zgubionych 3-5k, które zapłaciłbym w innym przypadku, części na rynku sporo... a że wygląd nie chopper'a? Cóż - zawsze można pochromować, coś pomajstrować i wygląd się poprawi. A może i zostanie ten sam, bo w zasadzie to są śliczne. Wiem, wiem, puryści i znawcy będą mnie mieli ochotę zabić za powyższe i poniższe bluźnierstwo. Ale słowo się rzekło, pomysł się pojawił i stąd moje pytanie do Was - znawców. Czy te piękne maszyny, które kuszą nie tylko sylwetką, klasyką ale również ceną własną i części... nadają się dla świeżaka? Od razu uprzedzam, że nie jestem napalonym na prędkość maniakiem różnych akrobacji. Chciałbym dojeżdżać do pracy i czasem z dziewczyną na weekend za miasto. Lans dla mnie i mojej dziewczyny. Będę wdzięczny za wszystkie porady i opinie :) Pozdrawiam!
  14. Witam, Nie chciałem zakładać nowego tematu, żeby nie zaśmiecać forum, a moje pytanie jest, w zasadzie, bardzo podobne. Zanim je jednak zadam, chciałbym napisać kilka szczegółów, które określają moją sytuację, żeby rozwiać wszystkie wątpliwości :) 1. Mam po trzydziestce i jestem nauczycielem - to powoduje (przynajmniej u mnie), że nie marzę o zawrotnych prędkościach; 2. Zakochałem się w motocyklach (w chopperach dokładnie) jako mały dzieciak, jak pewnie większość z Was - stąd wygląd... może być tylko jeden (sportowe nawet mnie nie interesują). Lans mi "nie robi" - to ja mam się na nim dobrze czuć, a do tego musi być chopper; 3. Pracuję niedaleko domu, jazda może 20/40 min (w zależności od ew. korka); 4. W weekendy mógłbym z dziewczyną gdzieś za miasto, może w Bory Tucholskie (mieszkam w Gdańsku, więc niedaleko); 5. Jako nauczyciel kasy mam "bez liku" (popłakałem się właśnie ze śmiechu), więc opcja używanego japońca za 7-8k...niestety odpada. 6. Przeglądając forum, różne strony internetowe... dostrzegłem Rometa. I 125 i 250. Przyznam, że podoba mi się z wyglądu i...ceny:) 7. Opinie czytałem różne - skrajnie się różniące - ale czytając wypowiedzi użytkownika Luca (ogromny szacunek za wyczyny) coraz częściej myślę o Romecie / jinlun / chińczyk. Jak ktoś kiedyś napisał - zależy od gustu i od modelu. 8. Nie znam się na mechanice (kiedyś się trzeba nauczyć), nie robię z siebie bikera, ale... od 20 lat marzę o motocyklu i...zamierzam to marzenie spełnić. 9. Mam 190 cm wzrostu (waga żałosna, bo raptem 73kg... genetyczna wada - chudnę strasznie szybko) - jak będę na czymś takim wyglądał? Wiem, wiem....rozpisałem się, ale chciałem, żeby wszystko było w miarę jasne. Nie stać mnie na motocykl z przedziału 6-8k, stać mnie maksymalnie na 3,5k-4,5k. To byłby maks, że potem na zupkach chińskich bym jechał ;) Podoba mi się wygląd, ale moja znajomość tematu jest kiepska (technicznie), do tej pory nawet nie wiedziałem, że jest w ogóle taki przedział cenowy. Będę wdzięczny za rady i opinie. Pozdrawiam wszystkich!
×
×
  • Dodaj nową pozycję...