Witam. Dzisiaj rano chciałem odpalić moto...niestety zonk. Rozrusznik tylko delikatnie zakręcił i prąd się skończył. Myślałem, że to Aku bo jeszcze oryginalny, o którego dbam jak potrafię, ale w końcu to już 11 latek więc może być różnie. Podłączyłem do ładowania i po 3 godzinach wróciłem. Moto odpaliło od strzała. Zgasiłem, po chwili odpalił znowu bez problemu. Przejechałem się więc 30 km i wróciłem pod garaż. Zgasiłem i już nie odpaliłem. Naładowałem ponownie aku i pod klemy podłączyłem miernik. Ładowanie 14,2 V bez względu na obroty. Po włączeniu świateł drogowych na sekundę spada do 13,9 i po chwili wraca na 14,2 V. Tak więc wydaje się ok. Zgłupiałem...ale zostawiłem tak moto na kilka minut i nagle ładowanie zanikło, a napięcie wskazywało 12,5 V i powoli spadało. Wieczorem sprawdziłem jeszcze raz. Ta sama sytuacja. Zimne moto ładuje, jak tylko temperatura wzrasta do około 80 stopni C nagle ładowania brak. Pytanie do Was. Grzebać w instalacji, alternatorze i regulatorze czy taki objaw jednoznacznie wskazuje na konkretną część?? Z góry dzięki za pomocne podpowiedzi.