Powiem tak...
ad KAT. A...
kończyłem Deltę i dopóki Waldek był w Delcie było rewelacyjnie, dużo kursantów chciało właśnie z Nim mieć jazdy. Odkąd założył własną pierwszą w Łodzi SZKOŁĘ MOTOCYKLISTÓW "sck-szlif" :crossy:
na Jego miejscu są nowi instruktorzy po kursach :icon_eek:
nie komentuję - nie znam ...
---------
u niego jest pewien pomysł - filozofia szkolenia przyszłych motocyklistów
egzamin to egzamin - ale człowiek ma się "nauczyć jeździć!"
1. motocykliści mają teorię OSOBNO! nie razem z kat. B... chyba nie trzeba tłumaczyć, ze jest to jak najbardziej logiczne i tak być powinno - ale w sumie wszystkie inne szkoły robią kursy razem, żeby zaoszczędzić na kosztach godzin i tym samym motocykliści przez "x" godzin... wysłuchują podstaw :banghead: zamiast skupić się na tym, co w ich przypadku (przecież większość jeździ już samochodami) co dotyczy ich kategorii...
tak samo jest z jazdami - nie ma jazd typu: motocykl + samochód...
zawsze się jeździ w dwa moto :crossy:
--------
plac manewrowy - jest na Wareckiej na tyłach szkoły - spokój, cisza, żadnych samochodów, wydzielony zamknięty teren... mieliśmy do dyspozycji 2 ósemki i duży plac (boisko) do śmigania...więc nie ma obaw, że wpadniesz na początku maszyną "w krzaki" albo w kursanta kat. B :icon_razz:
na placu nie jeżdżą samochody - jest wyłącznie dla motocykli...
--------
jak czytam, ze ktoś wyjeżdża z kursantami na ostatnie 3h na miasto - to się zastanawiam, czy ze mnie taki orzeł...ale nie :icon_mrgreen: Waldek jak widzi że kursant sobie radzi, ze nie wywinie mu jakiegoś numeru - jak najszybciej wyciąga go w boczne ulice :icon_mrgreen: u mnie bez kompletnie żadnej wcześniejszej przygody z moto - było to na 7 godzinie... I rewelacja - bo człowiek od razu czuje - co frajdę z jazdy i ma zacięcie do dalszego kręcenia ósemek :D no i się okazuje ze po takich wypadach - jakoś lepiej na placu szło...
--------
kto czytał opinie o nim z wcześniejszej szkoły - to pewnie wie, ze facet ma cierpliwość nawet dla "odpornych" na wiedzę :icon_twisted: ale do tego widać, że tym żyje, że ma sporo pomysłów jak powinna wyglądać sama nauka jazdy na moto - nie jak w większości szkół - że jest to "dodatek" że ludzie, którzy prowadzą kursy przygotowują nie do jazdy a - wyłącznie do egzaminu... a często sami motocyklistami nie są Tan facet utrzymuje kontakt potem ze swoimi kursantami, sporo jeżdżą razem, zawsze zbierają się jakieś grupy - tworzy się taka fajna "społeczność" że człowiek po kursie nie zostaje sam - i ma możliwość polatać z ludźmi którzy mają tez tylko to 20-godzinne doświadczenie. To jednak ważne - że nie jest to na zasadzie - przeróbki kolejnych kursantów - ale zawsze można pogadać, poradzić się czy ad przyszłego moto czy techniki czy po prostu spotkać się z ludźmi z którymi się robiło prawko.
----------
są dwa zupełnie nowe motocykle yama-szki YBR125 i druga 250
----------
no - chyba z faktów to tyle :lalag: