Skocz do zawartości

ZGON Aq`rat

Forumowicze
  • Postów

    19
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez ZGON Aq`rat

  1. Witam! W związku z nowym przepisem pozwalającym jeździć tą pojemnością z prawkiem kat. B chciałbym kupić moto o takich wytycznych: - chopper lub cruiser - pojemność oczywiście do 125 - silnik dwucylindrowy V - cena maksymalnie do 5000 Czyli prawdopodobnie w grę wchodzi Virago lub Intruder. Chyba, że trafiłaby się Shadow (taki chciałbym najbardziej, bo największy i najmocniejszy) w jakiejś super cenie; Drag Star z tego, co widziałem absolutnie poza zasięgiem. Chciałbym się zmieścić w czterech tysiącach (taki mam na to budżet), ale jakby jakaś ładna Honda, to chyba chętnie bym dołożył. Jestem z Lublia, jakieś 100km nie stanowi problemu. Proszę o info, gdyby ktoś coś wiedział w tym temacie: - tel.: 500 771 812 - e-mail: [email protected] - GG: 3346313 Pozdrawiam i z góry dziękuję.
  2. Absolutnie sprawna, cena OK 6000. Pytania na adres: [email protected] lub tel.: 500 771 812
  3. Radek jeździł bardzo bezpiecznie, wręcz ostrożnie. Przegrał z chorobą.
  4. Z przykrością informuję, że 6 kwietnia zmarł nasz kolega Radek tutaj znany, jako BIELSON. Uroczystość pogrzebowa odbędzie się w czwartek, 12 kwietnia o godz. 13 na Majdanku. Wszystkich, którzy zechcą pożegnać się z Radkiem po raz ostatni chciałbym w imieniu swoim i jego najbliższych zaprosić do uczestnictwa we mszy św. i kondukcie pogrzebowym. Myślę, że jako motocykliści powinniśmy okazać szacunek naszemu koledze przyjeżdżając jak najliczniej na dwóch kołach.
  5. Cześć! Mało coś zdjęć i filmów ze zlotu, to i ja jakąś popierdółkę podrzucę: http://www.youtube.com/playlist?p=PLCF43262A7FB85B72
  6. Blacha zawsze była, koszulki - szczerze mówiąc nie wiem, nigdy nie byłem jakoś desperacko zainteresowany. Ale klimat też zawsze był OK - przynajmniej w sobotę do wieczora, bo potem mi się zwykle jakoś film zrywał ;-) A parada w tym roku chyba powinna być spójna i przyjazna - w zeszłym roku chaosu troche było, bo o ile pamiętam - w ostatniej chwili władze odmówiły asysty na hulajnogach i oficjalnego pozwolenia. Jakieś uroczystości były na cmentarzu na Lipowej, a tamtędy między innymi mieliśmy jechać i dlatego był taki spontan. Ale chyba nie było tak źle - ja przynajmniej z Mariny cało wyjechałem, wróciłem bogatszy o kilka sztuk piany na dobry początek...
  7. No właśnie szczegółów jak na razie jeszcze brak... Sie Karol coś opóźnia z jadłospisem :-) Ale grunt, że data ustalona.
  8. ZGON Aq`rat

    Parada

    Hipolit - w OSTROWIE :bigrazz: :-) Już widzę, jak Aftys szczerzy zęby i micha mu się cieszy przeokrutnie, kiedy ponownie może małą wtopę poprawić. No ale przecież od tego tu jest i to na własne życzenie :buttrock: . A tak bliżej tematu - nie byłem niestety, bo nie mogłem. A nie mogłem dlatego, że dokładnie wtedy, czyli w piątek trzynastego sierpnia wykluł się z Gosiaczkowego brzuszka mój synek Dawid i jakoś tak chyba silnie potrzebował obecności taty. Ale Wasze zdrowie razem z Czesiem w Żabce śmy wychylili. W moim przypadku tak średnio świadomie, bo byłem jeszcze w szoku poporodowym, ale było szczerze, poprawnie i zgodnie z wszelkimi regułami. Zdrówka życzę i pomyślności i żeby Wasze dziecka były conajmniej tak fajne i zdrowe, jak mój mały skubaniec :flesje:
  9. ZGON Aq`rat

    Ostrów-kolejna zadyma

    No się coś faktycznie cicho zrobiło w tym temacie...
  10. ZGON Aq`rat

    Ostrów-kolejna zadyma

    Ej, ludzie - dajcie sobie na wstrzymanie!.. Chyba w żadnym innym dziale nie ma tylu wyścigów nie wiadomo, o co. Temat dotyczy imprezy w Ostrowie - tej najbliższej i daj Boże - wielu następnych; Merhu - chwała Ci za to, żeś go rozpoczął; dla mnie (i przecież nie tylko dla mnie) wszystko jest absolutnie jasne i zrozumiałe, na dzień dzisiejszy dopisuję się obiema ręcyma, a szczegóły typu godzina wyjazdu, czy jadłospis na ostatnią sobotę lipca ustalimy, kiedy reszta ekipy się zdeklaruje na wyjazd. Przecież chyba właśnie po to jest FORUM DYSKUSYJNE - ten temat, to nie jest plakat, na którym ktoś ma napisać, że wyjazd do Ostrowa z ulicy Kapiszona 78 o godz. 10.22 rano. Ludzie maja internet, czytają, piszą - bliżej terminu imprezy przecież samo wyjdzie, czy jedziemy jedną grupą, czy kilkoma, kiedy, skąd... Mam tylko nadzieję, że te wyścigi nikogo nie zniechęciły do samej imprezy. Człowieki - JADYMY!!! :buttrock: :buttrock: :buttrock:
  11. ZGON Aq`rat

    Ostrów-kolejna zadyma

    Merhu - nie świruj, niech nikt nic nie odwołuje! Ostatnio nie mogłem się zameldować i podobno jest czego żałować; tym razem istnieje całkiem realna szansa, że dałbym radę (no chyba, że mi się młody wykluje przed terminem :icon_biggrin: ) - nic tam nie odwoływać, obiecuję mniej zgonów, niż w Komarówce - tym razem lodówkę zapakuję bezalkoholowym :flesje: A miejscówa jest moim zdaniem jak najbardziej spoko - niedaleko, nad wodą, wszystko, co trzeba na miejscu... Oby człowieków tych adekwatnych nie zabrakło, to potencjał jest na kolejny udany weekend :buttrock:
  12. ZGON Aq`rat

    Ostrów-kolejna zadyma

    To jeśli już ma być KONSTRUKTYWNIE, to może by zaproponować inne miejsce, termin?.. Bo z całym należnym szacunkiem - w tym przypadku ta krytyka taka nie za bardzo konstruktywna, trochę się chyba Robciu czepiasz kolegi Merha :icon_rolleyes: Sorka - to moje skromne zdanie, a klepię tutaj, bo znam Was obu, jesteście zajebiaszczymi człowiekami i kurde - lepiej wypić sobie po sztuce piany, piątkę przybić i się tak nie ścigać na literki, bo i po co? Tylko atmosfera się deczko psuje w wątku dotyczącym chyba dość sympatycznej imprezy. Może i ja tu się na szczyty ambicji nie wznoszę proponując tylko piany sztukę, ale w końcu Czesio mi nową ksywę nie bez powodu przybił :cool:
  13. Taaa, na całego... Ale dobrze byłoby chociaż trochę z tej zabawy pamiętać :banghead: Chociaż z drugiej strony krzywdy chyba nikomu nie zrobiłem, wesoło było, straty minimalne - przecież się nie zastrzelę z tyj rozpaczy :icon_biggrin: Przynajmniej nowa ksywa Czesiowego autorstwa się ludziom utrwali, a ja się na bezalkoholowe przerzucę.
  14. Zdezorientowany byłem przeokrutnie, ale moja koszulka zlotowa zajmuje honorowe miejsce - aktualnie co prawda tylko na suszarce, ale jednak honorowe :bigrazz: A ta, o której pisałem, to nie zlotowa, bo kolorowa, znaczy - ten nadruk ma kolorowy. I napisali na niej, że FOR THE PEOPLE, a nie, że MOTOPIKNIK KOMARÓWKA... Jakby co, to uprałem, bo cholera wie, co za ekscesy odchodziły w mojej wytrzeźwialni podczas odmiennych stanów świadomości :icon_rolleyes:
  15. A ja tak tutaj przy okazji zapytam, czy komuś nie brakuje jakichś części garderoby? To temat jeszcze z Komarówki, ale tam już chyba nikt nie zagląda - jak namiot sobie wietrzyłem, to znalazłem w środku koszulkę, która na bank nie jest moja i cholera wie, skąd się tam wzięła. Taka czarna z silnikiem z przodu. Jak komuś brakuje, to leży u mnie.
  16. No cholerka, beze mnie niestety... Dyżur do niedzieli - co prawda telefoniczny tylko, ale w razie niemca w pół godziny z Ostrowa nie dolecę :icon_eek: Dobrej zabawy wszystkim życzę, czesc! :buttrock:
  17. I tu żeś pan - panie Czesiu dobrze powiedział, dać Ci wódki!!! :biggrin: A przy okazji jeszcze odniosę się do tego, co pisałeś w tym zamkniętym temacie odnosnie stelaży samoróbek: Piaskowanie granulatem stalowym takiej raczej małej gradacji, ale z aluminium robi strzępy; na korozję i spawy na takiej mocniejszej stali w sam raz. Malowanie kataforetyczne na czarno, czyli przez zanurzenie i na zasadzie elektrolizy mniej więcej - farba dodatnia, element malowany ujemny (albo odwrotnie, nie pamiętam), przeciwności się przyciągają, wiadomo, o co chodzi :wink: W każdym razie powłoka farby rzędu kilkudziesięciu mikronów, cholernie mocna i odporna na korozję. Tylko jest kruczek: po malowaniu suszenie w temperaturze kilkuset stopni, czyli jeśli stelaż z prętów, to luz, ale jesli z rurek, to spawy bardzo szczelne i bez żadnych otworów, bo podczas suszenia farba, która po zanurzeniu zostaje w rurkach puchnie, gotuje się, wypływa i generalnie robi syf z całego malowania. Jeśli ktoś pamięta ten mały czarny żeliwny grill z Komarówki, to on był właśnie kilka dni wcześniej piaskowany i malowany u mnie w firmie. Aftys - jeśli to jakoś bardzo przeokrutnie będzie Cię razić, to przerzuć z łaski swojej w jakieś bardziej odpowiednie miejsce. Pozdrawiam ja - ZGON :buttrock: :buttrock: :buttrock:
  18. No właśnie chyba to była ta niepotrzebna popelina wprowadzająca zamęt jeszcze przed zlotem. Jak pisałem w tym zamkniętym już temacie - jedno, co mi się nie spodobało, to brak konsekwencji w organizacji, a co za tym zwykle idzie - brak jednomyślności między panterami. Popelina mogła sobie być, spoko - chłopaki zapowiedzieli to wcześniej, kto akceptował - pojechał, komu się nie podobało - nie musiał jechać. Ale później była w zasadzie wolna amerykanka - jednych wpuszczali, innych nie, zmieniali własne decyzje. Nie wiem, skąd to się wzięło, ale absolutnie zgodzę się z Mikołajem - to na prawdę w porządku chłopaki, przynajmniej ci, których miałem okazję poznać i mam nadzieję, że ktoś odpowiedzialny za organizację wyciągnie wnioski za rok.
  19. Myślę, że trochę lekkomyślnie obrażasz pewne osoby. Niby nikt nie musi śledzić forum i wszystkich tematów, ale w tym przypadku nawet tu - na tym forum można poczytać o imprezach organizowanych przez LSM od lat i znaleźć opinie na temat tychże imprez. I nie chodzi mi o opinie tylko ludzi powiedzmy - zrzeszonych w stowarzyszeniu. Miałem przyjemność brać bardzo aktywny udział w przygotowaniu jednej z takich imprez, potem cholerną satysfakcję, kiedy widziałem rezultaty podczas samej imprezy, a nie wspomnę już o tym, jakie wrażenie zrobiły na mnie uśmiechnięte mordki chorych dzieciaków, kiedy mogły się z nami bawić nie wiedząc nawet, co to jest LSM i skąd oni się tu wzięli. Pominę również fakt, że nikt z LSM ani grosza na tych imprezach nie zarabia - organizowane są dla ludzi i priorytetem nie jest zabezpieczenie dobrego startu w następnym sezonie. Chociaż tego absolutnie nie neguję - zwykły zlot przecież nie jest imprezą charytatywną, nikt nie musi jechać i płacić za wjazd, czy za cokolwiek. Ale chyba nie znając dokładnie specyfiki imprez organizowanych przez LSM nie powinieneś się w ten sposób wypowiadać. Takie moje zdanie na ten temat. A następna sprawa: Skoro tak, to dlaczego zarzucasz nam, że bawimy się we własnym gronie? Jak sam napisałeś - nie ogrodziliśmy się i nikogo z zewnątrz nie wyganialiśmy. Wręcz przeciwnie - sporo ludzi (w tym między innymi ja) dołącza do LSM w trakcie zabawy albo chwilę wcześniej i najczęściej zostaje na dłużej. Chyba nic w tym złego, że w zwartej, ale wciąż otwartej na zewnątrz grupie panuje dobry klimat i symbioza starych wyjadaczy z nowymi sierściuchami (tu przepraszam, jeśli kogoś uraziłem - pozwoliłem sobie tak to nazwać, bo sam między ludźmi ze stowarzyszenia jestem jeszcze takim właśnie sierściuchem - dopiero trzecia impreza w tym gronie). Nie wiem - może się mylę, ale gdybym był na zlocie, jako zupełnie zielony świeżak i nikogo nie znał, to jeśli już miałbym chęć dołączyć do jakiejś grupy, to chyba w pierwszej kolejności, do takiej, która jest duża, zwarta i w której panuje dobra atmosfera. A jeśli chodzi o organizację, to ja zasadniczo zastrzeżeń nie mam, poza jednym: moim zdaniem zupełnie niepotrzebna była ta akcja z hermetycznym parkiem maszyn (chodził, kto chciał, jak na każdym innym zlocie), z zakazem spożywania własnego browara (chyba każdy miał, jak na każdym innym zlocie), z zakazem rozpalenia własnego grilla (pichciły się co kilka metrów, jak na każdym innym zlocie) i ogólnie cała ta popelina z własnym zaopatrzeniem - przecież w piątek mało brakowało, a spora część ludzi wyjechałaby pomimo opłacenia wjazdu, a zapobiegła temu tylko jedna, ale rzeczowa rozmowa jednego z chłopaków z organizatorami. Popelina była, a w końcu wyszło tak, że była sztuka dla sztuki, bo wszystko w zasadzie było tak, jak na każdym innym zlocie i nikt nikogo nie ścigał ani nie wyganiał. Moim zdaniem - niepotrzebny zupełnie i nie do końca przemyślany ferment na sam początek. Ale jak już wspomniałem - poza tą jedną niekonsekwentnie egzekwowaną popeliną (i całe szczęście, bo gdyby była egzekwowana, to prawdopodobnie nigdy więcej bym na ten zlot nie pojechał) innych zastrzeżeń nie mam. Szkoda tylko, że pamiętam tylko piątek do późnego wieczora i niedzielę od rana. W środku amnezja i odmienne stany świadomości, ale to już przecież niczyja wina, tylko mój świadomy (lub nie :-) wybór. Pozdrawiam wszystkich - lewa w górę!
  20. Jak tak sobie te białe plamy zapycham tym wypełniaczem, to zastanawiam się, czy aby nie lepiej byłoby zostać abstynentem... Już wiem, dlaczegoś się pan - panie Czesiu tak obawiał, czy aby nie próbowałem kilku fotek Ci z aparatu usunąć.
  21. Pisałem, znaczy - poprawiłem się pisząc, że nie widziałem skonkretyzowanych odpowiedzi na propozycje - między innymi Twoją. Ja tam mogę być o dowolnej porze, tylko że tym razem jadę jeszcze jakby na gapę, dlatego też nie mogę się tak wiążąco wypowiadać. Proponuję tylko delikatnie :wink:
  22. Nieee, no wiem - chodziło mi o taką jakby pierwszą ustawkę LSM-u, która na miejsce zlotu dojedzie. Tak sobie skromnie myślę, że nawet jeśli część z nas doleci w miarę wcześnie, to się okopiemy w miejscu takim podchodzącym i z zapasem dla naszych ludków, którzy przyjadą później. Taki że niby cwany jestem, bo sam sobie już jakiś czas temu na piątek urlop zaklepałem :smile: Nie widziałem tu jeszcze skonkretyzowanych odpowiedzi na dotychczasowe propozycje, dlatego pozwoliłem sobie rzucić taką na początek. Ale przecież kolektyw może mnie zbojkotować - tym bardziej, że jadę jakby na doczepkę jeszcze tym razem.
  23. Nie wiem, czy dobrze kombinuję, ale wydaje mi się, ze o 12.30 dobrze by było już być na miejscu i szmaciane chałupki stawiać. Jak wspomniałem wcześniej - jestem wśród Was nowy i mało co wiem, ale jak czytam to forum i gadam sobie z ludźmi, to chyba wyjazd ok. 10 już z Lotosu najpóźniej byłby wskazany, żeby konkretne miejsca zająć i ulokować się na w miarę dogodnej lokalizacji, przede wszystkim wszyscy identyfikujący się w jakikolwiek sposób z LSM żeby byli w pobliżu siebie . No ale jak podkreśliłem wcześniej - nowy jestem i mało co wiem, może ktoś bardziej doświadczony mnie opierdaczy i zweryfikuje tę desperacką propozycję... Czyli - żeby jasność była - proponuję (i tu głównie do Czesia, bo przecież sam nie jadę) wyjazd LSM-u z Lotosu z helikopterem w granicach godziny 9.45, czyli zbiórka o 9 na Lotosie, ewentualne zakupy i ugadywania - jakieś pół godziny, potem ustawka na wyjazd - kilkanaście minut, i wyjazd suma-sumarum ok 10. powinien się udać. W razie niemca - lampę naftową i paliwo do niej dzisiaj nabyłem, zamiast karimaty naplułem w materac, coby szczelność jego sprawdzić - zagadał, ksztyny tlenu z siebie nie wypuścił, wiadro termoszczelne podobno nabyłem również - schłodzić go tylko sprawnie będzie trzeba, ale to jeszcze przećwiczę. Ale generalnie chodzi mi o godzinę wyjazdu z Lotosu, bo kilka zainteresowanych person o to pytało - rzucam propozycję w miarę umotywowaną i czekam (myślę, że nie tylko ja) na odzew kolektywu.
  24. Grilla właśnie zdjąłem z lakierni - zawodowstwo :biggrin: Tylko w praniu wyjdzie dopiero, na ile kataforeza jest odporna na temperaturę... Tych spiralek na komary kilka jeszcze mam, to się weźmie, ale z własnego doświadczenia polecałbym jeszcze środki takie bardziej personalne typu spray, czy cóś, bo moje przynajmniej komary jakoś się do tych spiralek chyba przyzwyczaiły.
  25. Mnie Czesio jednak przekonał, żeby wziąć bandżo. To wezmę, coś się w wolnej chwili pobrzdękoli, jak zajdzie potrzeba i natchnienie kogoś dopadnie. Grill też biorę, jako drugi, bo jakby kiełbaski spuchły, to żeby było gdzie przełożyć. Tylko go wypiaskować muszem i pomalować kataforetycznie - a co? Nie skoroduje tak szybko, choć poczciwy żeliwniaczek ma już ze dwadzieścia wiosen...
×
×
  • Dodaj nową pozycję...