Skocz do zawartości

benyxx

Forumowicze
  • Postów

    7
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez benyxx

  1. kupilem regulator, uciąłem wtyczki, zalutowalem, zaizolowalem termokurczem i... WSZYSTKO GRA I BUCZY :biggrin: Napiecie na max obciazeniu 5k obr - 15,1V. Dziekuje wszystkim za pomoc - stawiam flaszke na najblizszym zlocie.
  2. Czyli wycięcie obecnej kostki i zastąpienie jej na przykłada taką (http://sp7dpt.qrz.pl/images/kostka.jpg) bedzie sie sprawdzalo na dłuższą metę? A moze faktycznie tak jak napisal SirAdam lepiej zlutowac na stałe?
  3. faktycznie, pomylilem wtyczki i mierzylem wtedy co innego (wlasciwie nie wiem nawet co) Zmierzylem teraz napiecia na tych trzech żółtych kablach od alternatora i napiecie mniedzy nimi (voltomierz na napiecie zmienne) i wynioslo po 65V przy 5k obr. Jednak zmartwila mnie pewna rzecz ktora widac na zdjęciu: http://img163.imageshack.us/img163/839/091206142516.jpg Czy wynik po 65V mozna uznac za dobry? Czy mozna definitywnie wykluczyc awarie alternatora? I w koncy co moze oznaczac ta przypalona wtyczka? (moze poprzedni wlasciciel spalil alternator i go przezwoil a przypalona wtyczka zostala? jest to mozliwe?) Z gory dziekuje za pomoc. Lukasz
  4. a wiec sprawdzilem fazy na alternatorze i wynosza kazda dokladnie 13V, wiec wnioskuje ze alternator jest w porzadku. czyli wszystkiemu winny jest regulator. poprawcie mnie jesli sie mylę. z gory dzieki
  5. na pełnym obciązeniu (długie, +stop) i cieplym silniku napiecie na akumulatorze przy 5k obr. wynosi 12.5V co to oznacza? Połaczenia przy aku sa czyste, dla pewnosci jeszcze raz przetarlem drucianką i załozylem klemy.
  6. witam wszystkich, jestem tu nowy i od 3 dni posiadam cbr xx '00. Przeczytalem duza czesc tego tematu ale zaden z omowionych problemow nie pasuje do mojegio przypadku, dlatego prosze was o pomoc. A wiec od poczatku: kupilem xx kolo wroclawia. Wracam wiec do Krakowa autostrada, postoj na stacji, tankowanie i... nie zapala, brak pradu, cos tam meczy rozrusznik ale nie obroci wiecej niz kilka razy. No to na pych i poszła, przegazowka, wylaczam swiatla i jade. Nastepny postoj - kontrolka FI i motor gasnie. Proba odpalenia - jeszcze mniej pradu niz przy poprzednim postoju. No to znowu na pych i do samego krakowa pilowalem silnik na 7k obrotów. Dojechalem. Pierwsze co akumulator na prostownik i zostawiam na noc. Rano wstaje odłaczam aku i voltomierz w ruch. Napiecie na aku :13.41V, na wolnych obrotach: 13.33V, na wolnych ze swiatlami: 13.14V. Mysle wszystko spoko - aku poprostu bylo padniete. No to runda po Krakowie, wszystko gra i buczy, wjezdzam do garazu i pomiar: napiecie 12.88V. Wszystko ok pomyslalem uradowany. Po nastepnej nocy i kawalku dnia sprawdzam napiecie: 12.87V znowu mysle: wszystko ok, ale wpadlem na pomysl zeby go zapalic i... dupa. Nie obroci rozrusznikiem wiecej jak 2 razy. I teraz pytanie mam takie: Czy jest to wina: a) starego akumulatora b) regulatora napiecia c) czegos innego? Dodam jeszcze ze akumulator jest zelowy frmy DEKA ale niestety nie wiem ile ma lat. Motor sprowadzony z Włoch Bardzo prosze osad sprawy. Z góry wielkie dzieki.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...