Witam chialem napisac o tym co mnie dzis spotkało.
A wiec pogoda ladna , wybralem sie na przejazczke moim vulkanikiem jade sobie daleko od miasta pomalusku i nagle cos mi strzela z wydechow slysze nierowna prace silnika i gasnie!!!!
Przerazilem sie bo znikly wszystkie kontrolki nic nie dziala, coz musialem scholowac.
W domku sprawdzam jako pierwszy akumulator i co ..okazuje sie ze zginął smiercia naturalna...podpiolem pod prostownik, lkontrolki sie pojawily co wykluczylo przynajmniej narazie inną przyczyne, akumulator postawilem pod ladowanie na okolo godzinke ale żadnych rezultatow, a na mierniku nawet nie ma 5 volt, jutro jade akuu nowe kupic.
Pozdrawiam wszystkich Kolegów:)
_________________