Ja miałem spotkanie z dużym psem przy predkości 80 km/h na CBR600FS w 2002 - widziałem go 200m wcześniej jak biegł z mniejszym psem przy prawym poboczu obok dwóch rowerzystek. Podczas wyprzedzania (nie zwiększałem prędkości) pieskowi coś się zmieniło i nagle zakrecił w lewo, próbowałem go jeszcze ominąć, ale niestety moje przednie kółko nie było w stanie po nim przejechać. Pamiętam uderzenie a potem jak podnosiłem się z asfaltu. Cebra leżała przy lewym poboczu na lewej stronie a ja znajdowałem się na środku jezdni. Na szczęście nie przejeżdżał wtedy żaden samochód. Po wszystkim pozbierałem się, odpaliłem i jakos dojechałem do domu (3 km) bez hamulców z przodu. Straty: u mnie tylko nadwyrężony nadgarstek (z powodu zajebistego uderzenia - nie puściłem kierownicy do końca) porysowany kask, poprzecierana kurtka skórzana, rękawice również się uszkodziły no i buty też załapały szlif. Z Hondką było znacznie gorzej - była przetarta z 2 stron, najpierw uderzyła o asfalt prawą stroną a potem przekręciła się na lewą i też sobie poszlifowała plastiki. Koło przednie o dziwo przeżyło, tylko jedną tarczę mi lekko skrzywiło. Między felgą a oponą zostało trochę sierści pieska na pamiątkę - nie dało jej się wyciągnąć tak głęboko weszła - sam do tej pory nie mogę zrozumieć, jak to się stało, że koła nie pogięło?! Po wycenie uszkodzeń ubiezpieczyciel orzekł szkodę całkowitą, wypłacili mi odszkodowanie odejmując pozostałość (na chodzie). Posklejałem wszystko do kupy, wyprostowałem tarczę, wstawiłem nową owiewkę, załozyłem lusterka i kierunki i polatałem jeszcze 2 miechy po czym sprzedałem. Zaraz potem kupiłem sobie nową CBR954RR model 2003 i po 3 miesiącach sprzedałem - jazda po tej przygodzie już nie była taka sama a ja dałem sobie jak do tej pory na wstrzymanie z moto. Morał z tego taki - zwierzak na wolności jest zagrożeniem dla motocyklisty nie mniejszym niż inne, dlatego Koledzy - uważajcie!!!