No i uwalił mnie pan egzaminator. A najśmieszniejszę, że za to co zrobiłem dobrze, a nie za to co zrobiłem źle. Ale od początku. Może przedstawie najpierw pana egzaminatora. Czowiek, przynajmniej z wygladu. Dość niski, w wieku około 55-63 lat, włosy dość krótkie, koloru ciemno-szarego. Z pozoru uprzejmy, taktowny, spokojny, zrównoważony. Ale jak wiecie, pozory często mylą. No ale nic, mam nadzieję, że nie dostanę go następnym razem. A obwalił mnie za jazdę na slalomie bez kierunkowskazów. A najlepsze to, że ja nauczony tutejszym forum i m/in pamiętnikiem Lady Shadow walilem kierukowskazami w każda strone, tak na slalomie jak i na ósemce. Pan egzaminator powiedział mi, że kierunkowskazy na ósemce nie sa wymagane. Ale to było na koniec. Kiedy zadawać mu pytania to strasznie sie niecierpliwi. Tupie nóżką, zwraca oczy i ręce do Bozi, macha łapkami w sposób niezrównoważony, jak by był małym bachorkiem, któremu ktoś przeszkodził oglądać dobranockę. Stawia małe kroczki, i nie lubi jak sie mu zadaje pytania. "Umówmy się tak, ja mówię, pan słucha i robi to co panu mówię". Żadnych pytań. Jak dla mnie porażka w kwestii egzaminowania. Nistety nazwiska nie znam. Ale jest on jeden tylko. i zapeniam, że mozna go poznać. Przestrzegam przed jegomosciem. Bo chyba normalnie był niedowidzący jesli na motorze za każdym razem waliłem kierunkami jak przystało na egzamin. Aha, w kwestii motocykla na którym zdawałem. Uczyłem się na takim zabytku jak MZ'ka. No i pomyślałem sobie, że skoro jeździłem i uczyłem się na MZ'ce to na MZ'ce powinienem zdawać. Teraz myślę, że chyba powinienem był zdawać na Susuki GN250. Przynajmniej kierunkowskazy ma wyraźniejsze... No nic, zdam następnym razem, tym razem już na Suzuki. A jak nie to następnym, aż otrzymam plastik. W zyciu nie odpuszczę sobie motocykli. Zresztą jeździć potrafię, bo na miasto blisko domu też się zapuszczałem kilka razy i jakoś kłopotów nie miałem. Owszem, zakładam, że miałem szczęscie, a na egzaminie potwornego pecha, że trafiłem na takiego zakapiora. No nic, w tym roku, raczej nie będę podchodził już, ze względu na pogodę i panujące nam miłościwie temperatury na zewnątrz. Ale w kolejnym sezonie bedę już śmigał. Najpierw bez prawka, w pobliżu domu, a potem już legalnie i wszędzie. Bez dwóch zdań :biggrin: :buttrock: Pozdro i dzięki za odpowiedzi :bigrazz: