Witam wszystkich jako nowy na tym forum i proszę o pomoc. Tydzień temu coś mi padło na mózgownicę (pewnie ze starości) i stałem się posiadaczem GS-a z 93r. Sielanka trwała krótko bo w piątek zabrałem się za wymianę przedniej zębatki i pierwszy szok- wieloklin na wałku zjechany aż żal patrzeć. W związku z tym czy ma ktoś jakiś pomysł aby uniknąć wymiany wałka i i jeździć bez przykrej świadomości że przez kiwającą się na boki zębatkę w końcu zerwie się łańcuch ? Trzy lata temu temat był poruszany ( Pawel miał ten sam problem, Fredi dał receptę ) ale jakoś się urwał, poza tym cisza jakby reszta GS-ów nie miała takich przypadłości. Jeżeli mój pomysł ktoś uzna za kretyński to wcale się nie obrażę ale chciałbym kupić dwie zębatki, jedną z nich stoczyć trochę poniżej średnicy do której sięga łańcuch ,skręcić je do kupy utwardzanymi śrubami tak aby pokrywał się na obu wieloklin, dodatkowo skleić dobrym klejem do metalu i założyć je na wałek tą stoczoną zębatką w stronę pokrywy, wywiercić osiowo otwór w wałku, nagwintować na M8 i dokręcić to wszystko też utwardzaną śrubą z podkładką zabezpieczającą plus Loctite na gwint pozostawiając prawie zerowy luz między zębatką a podkładką. Klejenie pewnie śmiesznie wygląda ale przy takiej powierzchni powinno mieć niekiepską wytrzymałość .W ten sposób można by wykorzystać nienaruszoną część wieloklinu przed rowkiem na segera . Poza tym pewnie by nadała się zębatka od CB500 (2200360/JTF 297 w Larssonie), z rysunku wynika że ma raczej ten sam wieloklin szeroki na 17,4 mm, problem jest w innym łańcuchu (525 zamiast 520- może ktoś mnie oświeci w czym jest różnica oprócz szerokości bo temat łańcuchów przerabiam dopiero od przedwczoraj ). To tyle, prosiłbym o ocenę i inne pomysły, choć przyrównując rozwiązanie producenta nie muszę mieć zbyt wielkich kompleksów- gość z Suzuki wypił chyba za dużo sake projektując takie szyderstwo. Dla zainteresowanych naprawa to 511 zł za nowy wałek plus drugie tyle resztę.